Wróciłam na właściwą drogę![]()
Nie będę pisała co stało się wczoraj z pozostałymi ptasimi mleczkami - bo mi potwornie wstyd, a zresztą to już nie ma najmniejszego znaczenia. Moje wyrzuty sumienia o mało mnie nie zeżarły. Waga wczoraj wskoczyła na wieczór na 75,1, a że obiecałam sobie po zejściu poniżej - że cokolwiek by się nie działo - 75 nigdy nie przekroczę - zmusiło mnie to do poważnego zastanowienia. Dlatego też od rana wzięłam się w garść. Wskoczyłam na stepperek, jakbym chciała spalić to, co wczoraj zjadłam. Cały dzień pięknie dietkowałam i na wieczór waga wróciła do normy
. Dlatego też to co się wydarzyło uważam za niebyłe i zaczynam od nowa walkę z tłuszczem.
Dzisiaj minął drugi miesiąc mojej diety, dlatego też musiałam dokonać wszelkich pomiarów, których tylko skrawek (ale zawsze coś) można sobie poczytać w podpisie. Zmniejszenie się moich wymiarów strasznie mnie motywuje, więc mam nadzieję, że już do 55 kg obejdzie się bez wpadek![]()
Zakładki