No Kochana;) U Ciebie widze kolejny sukcesy na koncie:) Ja tam problemów z dobiciem do 100 nie mam i to najmniejszych;p ja mam problemy z zejściem poniżej 1200;p
Wersja do druku
No Kochana;) U Ciebie widze kolejny sukcesy na koncie:) Ja tam problemów z dobiciem do 100 nie mam i to najmniejszych;p ja mam problemy z zejściem poniżej 1200;p
Zupki nie muszą być kaloryczne,jeżeli nie są na wywarze z mięsa i z kartoflami. Takie warzywne mają mało kalorii i całkiem niexle smakuja. Weź na ten przykłąd zupę Kwasniewskiego, czy jak tam ona się nazywałą, ta z kapustą..
brzydulaona ja też dzielnei odmawaiam słodyczom :D
No dziś już nie było tak kolorowo...
Zaczynają się zachciewajki przed okresem... ;)
Poza grzecznymi posiłkami ;) wszamałam dziś garstkę orzeszków solonych i batonika musli... Kalorycznie nie jest źle bo 1050 ale mogłam to zastapić czymś zdrowszym ;)
Waga od wczoraj niesmiało pokazuje 88,5 ale jeszcze nic nie zmieniam na suwaczku bo to takie niepewne 88,5 ;) Czasem jak wchodze jeszcze jest 89
Dobrze że to już koniec tygodnia... jeszcze jutro i weekend :)
Jeszcze pare tygodni i urlop :) oj juz sie nie mogę doczekać... :))
Zostało mi 1,5 miesiąca do końca 1-ego etapu... i 10 kg do zrzucenia... zatem cel nie zostanie osiągnięty... bo głodzić się nie zamierzam tylko po to by dopiąć swego :)
Mykam Was troche poodwiedzać bo później czeka mnie jeszcze "praca domowa"... heh ta robota mnie kiedyś wykończy :roll:
Ale popatrz ile z celu już osiągnęłaś :-)
Pięknie pędzisz do przodu i to się liczy!
hej:)
Dziekuje za wsparcie na moim wątku:)
Pozdrawiam.
Jak bede miala chwilke poczytam Twoj caly pa
1050 kcal to przecież pięknie :) nie ma powodu, żeby sobie robić wyrzuty, jeżeli nie codziennie w ten sposób nabijasz kalorie :)
A co do chudnięcia, to przecież nie zawody, a poczekasz troche dluzej to i trwalsze będą rezultaty :)
Pozdrawiam!
Witam:D Ważne,że zjadłaś ładnie 1050 i nie przekoczyłaś limitu:D
No...Z takim tempem spadanie kilosków kto wie co to bedzie...może i nawet 3/4 swojego celu osiągniesz?:D
Witam ponownie ;)
Praca domowa... odrobiona... ufff
Wiem, wiem że to nie są zawody... trochę lekkomyslnie określiłam cel ;) No ale teraz nie będe się z nigo wycofywać - najwyżej będzie osiągnięty z "lekkim" opóźnieniem ;)
Nie mam wyrzutów co do ilości kalorii bo to było oki - ale o to co jadłam ;) Usprawiedliwiam sie nadchodzącym okresem - chociaż najtrudniejszy moment jeszcze przede mną... myśle, że jutro albo w sobote może pokazać się kryzys... i obym wtedy nie znalazła na swej drodze żadnej czekolady :roll:
Witaj brzydulaona :D
Oj, okres to okropna rzecz :evil: A znając swoje doświadczenia - faktycznie schowaj czekoladę głęboko do szuflady :wink: