zazdroszczę tego wcześniejszego weekendu :twisted:
jejć..mi tez to odwiedzanie wątków długo schodzi. W pół godziny za chiny się nie wyrobię :roll: :lol:
Wersja do druku
zazdroszczę tego wcześniejszego weekendu :twisted:
jejć..mi tez to odwiedzanie wątków długo schodzi. W pół godziny za chiny się nie wyrobię :roll: :lol:
no ja niestety nie znam innych sposobow niz pigulki :) kurcze,a tak chcialam pomoc :(
Ja znalazłam coś takiego, ale jak piszą lepiej na własną ręke niet ;P Urlop...w końcu! :mrgreen:Cytat:
ja jeszcze od siebie coś dodam, domowymi metodami ciężko przesunąć okres.
możesz próbować z gorącą kąpielą, witamina A+E, tabletki z żeńskim hormonem - gestagenem, np. Luteinę, Gestomikron (stosowane zazwyczaj do uregulowania cyklu, opóźnia), możesz takie ziołami, jak było napisane np. ziele przywrotnika, ziele lucerny, kwiat czarnej malwy, kwiat nagietka, ziele dziurawca, nasiona czarnuszki, poza tym udaj się do lekarza, on Cię zbada i rozwiąże Twoj problem.
Domowymi sposobami NIE POLECAM przyspieszać/opóźniać okresu!
na opóźnienie polecam Luteinę
na wywołanie Duphaston
Proszę się udać do swojego lekarza :)
Witam
Ja już weekenduje, chociaż wcale sie nie obijam ;)
Wstałam przed 8, troszke porobiłam wygibasów na podłodze (tak mnie jakoś naszło), wypiłam kawusię, zjadłam 2 wasy z jajkiem, łyżką majonezu light i kukurydzą :)
Koło południa wybieram się na spacer z siostrzenicą, ostatnio skubana nic nie chce jeść więc idę z nią do McDonald'sa - powinnam to jakoś przeżyć, chociaż od kilku dni chodzą za mną lody a oni maja dobre.
Po południu umówiłam się z koleżanką do kina, idziemy na "Oko" wieczorem napisze czy było warto. A Wy trzymajcie kciuki żebym sie nie skusiła na popcorn ;)
Teraz uciekam bo siostrzenica mi wali w klawisze i sie nie mogę skupić na tym co piszę :D:D:D
Kurna kiedy ja zobaczę na wadze te cholerne suwaczkowe 73,5 :twisted:
A ja już widziałam ten film i muszę powiedzieć, że żadna rewelacja.. Ale kicha straszna też to nie jest :)
Ja też wchodzę w H&M w kurtkę rozmiar 46 przez tą cholerna oponę! :evil: NIech ja szlag trafi. No ale w sumie powinnam sie cieszyć bow czesniej to nawet o takiej mogłam pomarzyc :D
I laseczka pilnuj się w tym macu. Mcflery wymiatają :D
:shock: :shock: :shock: Przepraszam, że się odezwę. Ale z dzieckiem , które nie chce jeść..............DO MC DONALDA ????????? :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Nie lepiej zrobić razem jakieś śmieszne kolorowe jedzonko - zdrowe, ładne i pyszne - i razem je wszamać przy zabawie w gości np. ?
Jak mój mały synek miał fochy na jedzenie, to robiłam mu takie maciupkie kanapeczki - różne smaki - udawałam, że on jest moim gościem i stawiam mu niby kawkę i niby ciasteczka :wink: . I częstowałam go tymi ciasteczkami i sama jadłam i mruczałam jakie są świetne :wink: :lol: . Wiesz ile w ten sposób chlebka zjadł świetnie się bawiąc ? Dzieciaki to lubią, tylko trzeba pomysłu. :D
Dziś już pewnie za późno, ale spróbuj innym razem , lub na kolację . Może sposób się sprawdzi :D
Podpisuję sie obiema ręcami pod Jesi!
Tymbardziej, że jesli mała lubi takie śmieciowe jedzenie to dasz jej do zrozumienia "nie będę jadła to mnie maca wezmą", uwierz, że dzieci takie rzeczy koduja błyskawicznie :roll:
No i gratuluje porannych dywanowcow a waga niedługo pokaże co trzeba ;)
A po trzecie co to w ogóle za jedzenie taki macdonald. Ble i fuj.
Wiem dziewczyny, że się troszczycie ale ja poważnie tak szybko sie nie poddałam...
Mala nic nie chce jeść od 3 dni... zupełnie nic... rano 4 razy robiłam jej śniadanie, miała od cholery ładnych kolorowych kanapek i ogólnie wszystkiego co sie dało przygotować.
W efekcie zjadła pół jajka i 2 razy ugryzła chlebek.
Wczoraj też była z nią "jazda" - krotko mówąc przez wczorajszy dzień nie zjadła chyba nic... bo to co włozyła do buzi to zaraz wypluła.
Wiem, że to pewnie wina przeziębienia (chora jest więc nie chodzi do przedszkola).
Jestem przeciwniczka karmienia dzieci na siłę i strasznie krzyczę na mamę jak widzę, że co chwila jej podtyka jedzenie, no ale kurcze 2 doby bez jedzenia to już przegięcie.
Stąd ten McD - no więc poszłyśmy, popatrzyła jak inne dzieci jedzą i zjadła 3 kurczaczki i połowę frytek z zestawu HM. Resztę dokończyłam ja :oops: :oops: :oops:
A jeśli chodzi o moją dietę to u mnie katastrofa dziś - pomijam te resztki z małej zestawu, ale mama kupiła takie małe pączuszki na wagę... no i odpłynęłam... Głupia jestem i tyle ale z doświadczenia wiem, że jak nie zaspokoje organizmu w danym czasie to potem opróżnie pół lodówki szukając czegoś czym zastąpie moją "chcicę" a na deser i tak bym wpieprzyła te cholerne pączki.
Nie będę szukać usprawiedliwienia dla moich dzisiejszych czynów - ale dnia do dietkowych nie zaliczę!
:shock: :shock: :shock:
<przewraca na kolano!> żeby mi to ostatni raz było! 8)
Czukieras - już wystawiam tyłek...
http://bbw.blox.pl/resource/logo.jpg
Agula, bo noooooooormalnie!!!! :evil: :evil: :evil: Ja kopie i to dwa razy!!! Za dojadanie i za te paczki! No dobra, za dojadanie troche mniej bo ogolnie to jestem przeciwniczka wyrzucania i marnowania jedzenia! Kup sobie juz te batoniki fitnessowe i zjedz zanim siegniesz nastepnym razem po paczka Agulko.
Kurde, ja wiem.... latwo mi mowic, bo u siebie w domu nie mam zadnych dzieciaczkow, ktorym trzeba by kupowac rozne pysznosci.
Zazdroszcze wczesnego weekendu, ja jeszcze w pracy :x Wczoraj caly czas myslalam, ze jest piatek a tutaj nie mila niespodzianka... :x No ale juz coraz blizej!
Milego weekendu slonce! :P
No Piękna ! Jutro też jest dzień !!! O dzisiejszym zapomnisz i ładnie zaczniesz od ranka :D :D :D
A na deser fajnie smakuje i ma malutko kalorii galaretka z mrożonymi owocami (truskawki, maliny, czereśnie lub inne. Można zjeść "wiadro" bez konsekwencji :D :D :D (żadnej śmietany, oczywiście :D )
Postanowiłam sie ukarać i nic więcej już dziś nie jeść :D
Bardzo rozsądne prawda? Patrząc na zegarek - aż mi ciarki przechodzą na samą myśl :D
Będzie tylko kawusia - za godzinkę wychodzę, potem do kina, po kinie na chwile do jakiegoś pubu (na mineralkę oczywiście bo NA SZCZĘŚCIE na alko nie mam ochoty) koło 22 pewnie będę w domu bo koleżanka z którą wybieram sie do kina idzie do pracy na noc :roll: :roll: :roll: no i jak będę jakaś straaaasznie głodna to pójdę spać i dzień się jakoś skończy :D
No cóż, jak się nie myśli to trzeba potem troche pocierpieć :D
Agula, nie podoba mi sie ten pomysl :evil: A jutro co? Znowu zjesz cos niedozwolonego? Przynajmniej wez sobie jakiegos owoca do kona, co?
Milego wieczorku! :P
Ło matko, a co Ty się tak karzesz.. Bo głupie pączusie były trudno.. Bylebyś tylko z głodu nie rzuciła się na nic głupiego :)
eee...od 14 nic nie jeść :roll: :roll: przesadzasz :p
ciekawa jestem jak Ci poszlo z tym niejedzeniem ? no przyznaj sie tu ladnie nam ..
a co do obrazka.... przyzje sie..pozowalam..i to w peruce 8)
Witam :]
Własnie wróciłam do domu i przyznaje, że nadal nie czuje głodu :)
Tak jak wspominałam była kawa o 15 i potem tylko mineralka ;)
Nie krzyczcie na mnie bo ja nie jestem głodna :) Mój organizm przyzwyczajony jest do tego, że ostatni posiłek dostaje w okolicy godziny 18 i wieczorami nie woła jeść. Najbardziej głodna bywam między 13 a 17 i wtedy najczęściej przytrafiają sie grzeszki :)
Film nawet fajny - na kolana mnie nie rzucił ale ze 2 razy podskoczyłam w fotelu ;) no i ze 2 razy zasłoniłam oczy :D
Poćwiczyłam sobie dziś rano i chyba coś sobie nadwyrężyłam... boli mnie prawy bark :(
podstaw sie ..wymasuje :)
Stawiam sie :D:D:D
Właśnie zobaczyłam, że jak dziś się ładnie postaramy w pisaniu to obalimy 3 setki :D:D:D
3 setki beda zaslugiwac na 3 setki na glowe :) i to tylko w jednej kolejce :lol:
No to siup... w ten głupi dziób :D:D:D
http://bi.gazeta.pl/im/7/4760/z4760197X.jpg
siup siup siup :D
Chyba sie walne na wyrko ;) Boje sie, ze głód się obudzi :D:D:D
Dobranoc laseczki ;) i do juterka ;)
dobranoc lasko :)
Witam laseczki ;)
Noc spokojnie przespałam i nie lunatykowałam uprawiając wycieczki do lodówki :D:D
Moja waga dziś pokazała wagę suwaczkową - a więc doczekałam się :D
Czyżby to bylo wynagrodzenie za wczorajszą postawę? :D:D:D
Raczej efekt niedostarczenia organizmowi kolacji - no ale i tak jestem zadowolona :)
Najważniejsze by w najbliższych dniach tego nie "spierniczyć".
Własnie siedzę sobie przy porannej kawusi i zastanawiam sie co zjeść na śniadanie :)
Lodówka wypchana żarciem więc wybór trudny (pączusie też chyba jeszcze są! - ale obiecuję, że ich nie tknę).
Muszę trochę ogarnąć mieszkanie bo wygląda jakby tajfun przez nie przeleciał...
Miłej soboty!
więc smaczności śniadaniowych życzę :P i utrwalania wagi :lol:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :)Cytat:
Noc spokojnie przespałam i nie lunatykowałam uprawiając wycieczki do lodówki
No ja gratuluję,że sie w końcu doczekałas! :D :)
Nooo..nie ma pączusi!! Nie dla Ciebie przynajmniej :mrgreen: Precz od nich ;D :P
Miłego nie pączkowego dnia ;D :)
No to mamy 300-tną stronę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D
http://s3.amazonaws.com/luckyoliver/...ls-2339469.jpg
Piękna jak ja znam te stany, o których wczoraj pisałaś. To parcie na zżarcie czegoś upatrzonego jest czasami tak wielkie, że żadne produkty ,,zamiast" nic nie dają. I choćby się zjadło solidnie i do pełna, to i tak jest moment, w którym bezmyślnie otwiera się drzwi lodówki i ląduje w paszczy produkt ,,zakazany", a myśl o tym, co się zrobiło, przychodzi później.
To straszne, że nie panujemy nad sobą, a myśl o żarciU może nami zawładnąć tak bardzo, że nie myśli się o niczym innym.
Znam takie sytuacje aż za dobrze.
No, ale Ty wczorajszą walkę wygrałaś śpiewająco :) I tu wielki pokłon! Ja wciaz jestem na takim etapie, ze jak już zawalę, to potem dokładam sobie jeszcze bardziej, do ostatniego tchu i kompletnego obżarstwa.
A Ty już potrafisz się opanować, powiedzieć sobie ,,stop" i to jest sztuka, która doprowadzi Cię do celu, a potem będziesz potrafiła swoją wagę utrzymać.
Myślę, że ta umiejętność zatrzymania się w jedzeniu to jest klucz do sukcesu. Ty to już potrafisz.
Miłego dnia! :D
Ano ;)
Już 300 stron ze mną wytrzymałyście - pokłony należą się Wam... nie mnie :D:D:D
Hehehe
Na śniadanko zjadłam jajko z resztką kukurydzy która mi została, pomidorkiem, rzodkiewką i łyżka majonezu light ;) Pokroiłam to wszystko (oprócz kukurydzy oczywiście) w kosteczkę, wymieszałam w miseczce i wyszła kolorowa pasta którą posmarowałam 3 wasy ;) Doprawiłam to trochę sola i pieprzem, posypałam szczypiorkiem i zjadłam ze smakiem :)
Tak więc na moim koncie wraz z poranna kawusią na chwile obecną jest 310 kcal :)
Martuś nie ma nie ma - nawet ich nie szukam... tak samo jak nie szukam ptasiego mleczka które leży w barku... no i wcale nie zerkam na ten sernik z lodówki :roll: :roll: :roll: :roll:
Dziś musze być twarda - bo zbyt częste grzeszki zawalają całą koncepcje diety ;) a przecież zostało tylko ok 1,5 kg do zakończenia tego dłuuuudgiego etapu w którym tkwie od... połowy sierpnia :shock:
Fruktelko ano... niestety najtrudniej jest poprzestawiać sobie w głowie... to nie organizm chce słodyczy... tylko mózgownica wciąż o nich myśli :roll:
Niestety nadal nie potrafie poprzestać na jednym kawałku... np. czekolady!
O wiele łatwiej uprzeć się i nie ruszyć wcale niż zjeść jeden kawałek i na nim zakończyć.
Tak było z wczorajszymi pączusiami... gdybym zjadła jednego to bym wcale nie była taka zła... ale za tym jednym poszła lawina...
Mam koleżanke która potrafi zjeść jedna kostkę czekolady i powiedzieć, że się zasłodziła... albo jeść batonika na 3 tury bo za jednym zamachem nie daje rady!
Strasznie jej zazdroszczę tego uczucia zaspokojenia apetytu na słodycze... chciałabym sie nauczyć tak postępować... ale czy to jest możliwe?!
ja też znam takie osoby :roll: Ich postępowanie mnie zadziwia :lol: :lol: :lol:Cytat:
Cytat:
Mam koleżanke która potrafi zjeść jedna kostkę czekolady i powiedzieć, że się zasłodziła... albo jeść batonika na 3 tury bo za jednym zamachem nie daje rady!
Czy można się czegoś takiego nauczyć?
Można coś takiego w sobie wypracować, to na pewno. Ale ja jestem przekonana, że nawet jeśli uda mi się kiedyś zjeść pół cukierka i przewracając oczami powiem ,,och, więcej nie dam rady, bo za słodki" to w głębi i tak będę toczyła walkę i tak już zostanie. Wydaje mi się, że ja do końca życia będę obżartuchem. Nawet jeśli mi sie uda schudnąć, to będę obżartuchem abstynentem. Całe życie będę musiała się pilnować, żeby nie wpaść w wir obżarstwa. To przykre, ale tak myślę.
HURAAA ! zalapalam sie na 300 strone :D GRATULACJE ;)
co do zaslodzen...to moze trzeba sobie wmawiac...ktos czestuje?wziac kostke i powiedziec,chocby to byla nieprawda i mialo sie ochote na wiecej.."ale sie zaslodzilam"... to moze pozniej uwierzymy? moze nas nastepna nie poczestuja?moze nam bedzie mega-glupio wziac 2? :)
Ja wiem dziewczyny, że można ściemniać... też potrafie powiedzieć, że dziękuję - zasłodziłam się - żeby mi ktoś za chwile nie podtykal znów cukierka pod nos... ale ja podobnie jak Frukti toczę wtedy w gębie ogromną walkę... a gdybym otworzyła paszcze to pewnie by mi ślina kapała na podłogę... ale ta moja koleżanka nie ściemnia... znam ją 20 lat, wiele razem przeszłyśmy... i nie zawsze była niejadkiem... Od jakis 4 lat coś organizm jej się tak poprzestawiał, że słodycze są dla niej za słodkie i najada się niewielką ilością jedzenia... o ile to drugie jestem w stanie sobie jakoś wytłumaczyć (skurczony żołądek) to tych słodyczy jakoś nie mogę...
Zazdroszczę jej jeszcze jednego... powolnego jedzenia! Ja niestety nadal mam nawyk wrzucania w siebie pokarmów! A ona... potrafi 2 kanapki jeść przez pół godziny. Myslę, że to też jest droga do sukcesu... tyle sie namacha paszczą przy tych kanapkach, że trzeciej nie ruszy bo już ją buzia od "machania" boli :D
Aaaaaa!:D I ja gratuluje 300 strony z nami :mrgreen: I dzięki,że tu jesteś;*:* :)
Hmm..ciekawe to śniadanko miałąs xD
Hehehe,nie szukaj niczego słodkiego :mrgreen: Surowo zabraniam ;D
A u mnie na szafce stoi pyyyyyyyyyyszna milka jogurtowa z płatkami i niemiecka biała czekolada z chrupkami ryżowymi.... :cry: ;(
Też mam taką...I dziwię sie,że tak można..Bo ja potraofię zeżreć 2 tabliczki i się nie zasłodzić :mrgreen: :PCytat:
Mam koleżanke która potrafi zjeść jedna kostkę czekolady i powiedzieć, że się zasłodziła... albo jeść batonika na 3 tury bo za jednym zamachem nie daje rady!
Lodówka na dziś zamknięta ;)
Na obiad była pierś gotowana z surówką z kiszonej kapusty i 1 ziemniakiem ;) na podwieczorek kawa i kilka winogron a na kolację musli z mlekiem ;)
Dzień zamykam z 1040 kcal na liczniku ;)
Dzień był tez troszke leniwy, poza tym, ze troszke posprzątałam i zrobiłam pranie to do aktywności mogę dołączyć jedynie 15 minut steperka. Mam zamiar jeszcze troche pobrzuszkować ale to za jakąś godzinkę jak mi sie kolacja ułoży ;)
zazdroszczę tej dziewczynie :roll:
ja podobnie jak większość...mogę zjeść 2 czekolady i nie zasłodzę się :lol: :twisted:
Aaaaa..no i gratulejszyns 300 stronki :wink:
i dlatego tu jesteśmy!!! :evil: :twisted: :evil:
jak czytałam twoje rozważania to aż sie zadziwiłam nad tym naszym problemem ale damy radę !!! jeszcze 1,5 kg a potem etap utrzymywania wagi :wink: czy od razu dalej :cry: ?
pozubrowkowe i podrinkowe pozdrowienia... http://www.gifownik.pl/gify_02xxz/male_gify/party/6.gif