verseau Ty chyba szybciej powitasz bałwanki niż ja Super że waga spada
przyjemnego weekendowania życzę !!!!
Widzę, ze same poprawy i Ciebie. Po burzy zawsze wychodzi tęcza. Wyjazd na pewno Ci się przyda. Gratulować!!! Czekamy na sprawozdanie z wyprawy. Trzymaj sie
Hej kochanie chce Ci bardz, ale to bardzo podziekowac, ze wspierasz mnie od początku mojej diety. Naprawde wiele to dla mnie znaczy A ja sie dzis miezylam i w pasie ubylo mi 8 cm a w biodrach 6 cm. Duzo nie? Dlatego ejstem taka szczesliwa I widze ze u ciebie juz wszystko oki
Super, super, super! Nic bardzie nie motywuje, jak zbyt luźne ciuchy!no dobra, moje spodnie juz definitywnie na mnie wisza, jeszcze kilogram i juz z bioder beda mi sie zsuwac...co gorsza Smile bluzka tez jakas taka duza...wizja zakupow coraz blizsza.... nie mieszcze sie w ciuchy - zle, za duze - zle...i jak tu babie dogodzic?
Udanego weekendu! Jest na pewno dla Ciebie ekscytujący
Jutro czekamy na relacje
witajcie kochane
Dziekuje wszystkim za obecnosc i myslenie o mnie
Paryz...nadal piekny, uroczy, zjawiskowy, tajemniczy, klimatyczny...ehh
Ale jezdzic tam autem to masakra! Na szczescie auto przetrwalo i my tez.
W sobote rano szybko dotarlismy do hotelu, odstawilismy auto na parking i w miasto...
I zaczal sie maraton -nie jestem w stanie wymienic wszystkich miejsc, ktore obejrzelismy - pewnie dlatego ze zwiedzilismy wszystko co w Paryzu trzeba zobaczyc... Oczywiscie wiekszosc pobieznie, zeby pokazac naszym facetom miasto...I zeby miec do czego wracac.... Kumpela byla swietnym przewodnikiem, bez niej na pewno nie dalabym rady...
W sumie w sobote 12h lazenia, 4h siedzenia po knajpach...nie bylo sie bez pysznosci, no ale nie mozna bylo inaczej.... ilosc spalonych kalorii pewnie i tak przewyzszyla to co zjadlam
W niedziele juz spokojniej bo stopy odmawialy posluszenstwa i wieczorem powrot do domu...
Magiczne w Paryzu sa zapachy....jedzenia, perfumow, luksusu, zabawy...miasto tetni zyciem....ludzie nad brzegiem Sekwany ucza sie tanczyc tango....psy nosza obroze z diamentami... i jak cudnie sie Paryzanki ubieraja...niby zwyczajnie, ale widac ze to pierwsza klasa
Chce sie tam wracac, moze kiedys tam zamieszkam?
Niestety dla mojego zwiazku ten wyjazd nie byl romantyczny...kolejna wielka burza...kolejny nawal mysli czy to ma sens...ostre slowa...smutek, lzy...wczoraj mi sie spytal jaki jest moj ideal faceta....nie powiedzialam bo dobrze wiem, ze jest zupelnie inny od Niego...pod tyloma wzgledami sie roznimy...on nie umie sie zachowac w towarzystwie, wstyd mi za niego czasem....nie potrafi dyskutowac, nie zna sie na wielu rzeczach...nie potrafi myslec o innych...palnie cos bez zastanowienia nie patrzac jakie konsekwencje dla innych przyniesie...nie przyjmuje krytyki....powiedzial ze nie potrafi sie zmienic i musze podjac decyzje czy jestem w stanie go zaakceptowac... a ja tego nie chce...znowu ja mam podjac decyzje...ehhh
jeszcze chcialam pare slow napisac o wypadku ... dzis rano jak uslyszalam normalnie mnie zmrozilo...dobrych kilka lat temu jechalam ta sama droga, tez autokarem i o maly wlos
a bysmy tez w przepasci sie znalezli....to daje do myslenia
jestem w troche nostalgicznym nastroju, poczytam Wasze watki ale wybaczcie, poodpowiadam troche pozniej...
Verseau widzę, że ogólnie wypad sie udał gdyby nie jeden minus. Wiem, ze to musis być bardzo trudne ale chyba jednak do końca Ty musisz nosić w tym zwiazku spodnie i podjąć tą ostateczna decyzję. Miałam nadzieję, że ten wyjazd rozwiaze Wasze problemy i chyba tak się stało, ale w druga stronę. Musisz się poważnie zastanowic co to jest. Miłość - bez względu na dzielace nas różnice? Przyzyczajenie - bo znamy sie tak długo i jestesmy ze sobą, plany ślubne? Strach - przed byciem samą? Tylko Ty mozesz to wiedzieć. Pamietaj jednak, że to musi być przemyślany wybór bo z tym mężczyzną masz spędzic reszte zycia.
Na koniec chciałabym gratulować udanej wyprawy, a teraz grzecznie wracaj na dobr etory dietetyczno-odchudzajace
nargila wlasnie takie mysli mi chodza po glowie...czy to jeszcze milosc... czas pokaze, mam nadzieje ze najblizszy...
moja najblizsza kumpela ma podobna sytuacje...podobny typ faceta...bez stalej pracy...podobne watpliwosci...czy to silne baby takich sobie wybieraja?
co dziwne, w czasie weekendu w zasadzie nie bylo wiekszych wpadek...byla pizza ale z salata swiezym pomidorem i mozzarela.. byl shake truskawkowy....nalesnik z serem zoltym...piwko...ale ponadto o dziwo nic wiecej...fakt ze sie pilnowalam, bo latwo sobie odpuscic mowiac "ze jestem na wakacjach i mi wolno" ale to nie o to chodzi...
po klotni z facetem mialam straszna ochote wciagnac cos slodkiego i kalorycznego i mimo ze znajomi cos kupili ja powiedzialam nie....nie bede podbudowywac sie jedzeniem...
teraz tak mysle i w sumie jestem z siebie dumna, bo chyba pierwszy raz mi sie to udalo
wczoraj sie usmialam strasznie, spotkalam kumpele dawno niewidziana...
ona mowi: no wygladasz tak jakos....
(ja juz sie w duchu ciesze ze powie ze chudziej)
a ona: ...nieciekawie...
moze mi zmarszczek przybylo albo co?
wkleje Wam pare fotek z Paryza (jak bede umiala)
Zakładki