Właśnie pomyślałam, że tak naprawdę nic nie napisałam o sobie, o tych zbędnych kg (skąd, jak i gdzie).
Gdy miałam kilka lat pewna Pani doktor unieszczęśliwiła mnie na całe życie, zapisując takiemu brzdącowi jakim byłam tabletki hormonalne. Nie muszę chyba pisać co się stało. Z normalnego (wagowo) dziecka nagle zrobiło się dziecko z nadwagą, która ciągnie się za mną do dzisiaj. Są okresy, że zacisnę zęby i chudnę (tak co ok. 3-4lata). Zawsze sobie powtarzam, że to ostatni raz i będę się pilnować. I co? i duuu..a! Jak już wyglądam jak ''człowiek'' popuszczam sobie, potem chyba przechodzą w stan jakiegoś letargu/uśpienia bo nie zwracam za bardzo uwagi na to, że tyję. I gdy dobijam do setki (100kg) z przerażeniem stwierdzam, że jestm obtłuszczonym potworem i muszę coś z tym zrobić. Często jest tak, że wytrzymuję na diecie tydzień, dwa a potem o niej zapominam. Tym razem mam nadzieję nie zrobię sobie takiej krzywdy!
Za rok ślub, więc musze być chuda
Jestem chyba nawet gotowa z niego zrezygnować gdyby mi się nie udało, nie wyobrażam sobie siebie, tzn. idącego słonia w białej kiecce i welonie. brrrrr
Marzy mi się sukienka taka, którą wybiorę dlatego, że mi się podoba, a nie taka, która będzie w stanie zasłonić jak najwięcej fałd tłuszczu.
No to się rozpisałam
Zapomniałam jeszcze dodać (tak apropo teraźniejszości), że 6 weidera daje w kość, nie wiedziałam, że robienie jej będzie sprawiało taaaaki ból. Ale wytrzymam!