W moim otoczeniu są wszyscy bardzo mili ale
ja sama żle sie z otyłością czuję.
nie potrafiłam jej zaakceptować i wiedziałam że jestem obleśna.
Nikt nigdy nie dał mi wprost tego odczuć.
No poza pewnym zdarzeniem, kiedy zebrałam zeszyty a w jednym z nich przeczytałam liściki dwóch uczniów pisane do siebie: widzisz, ta pulchna laska usiadla za biurkiem i nawet dupy jej sie nie chce ruszyć.
na plaży sie pojawiam bez problemu
zadyszki tłumaczyłam zawsze chorobą,
litowałam sie okrutnie nad sobą
usprawiedliwiałam do granic mozliwości
ale teraz obnażam całą prawdę o sobie samej, kim jestem i dlaczego to sobie robię?
Zakładki