Gratuluję rowerka!
Gratuluję rowerka!
Dzięki. Super się na nim jeździ!
Pozdrawiam
Witam Cię Lalko serdecznie! Na imię mi Anka i nie mam tu swojego stałego miejsca.Szperam sobie po forach i podziwiam...podziwiam.... zazdroszczę.... Zafascynował mnie Twój wątek, entuzjazm, energia, radosny sposób bycia i przede wszystkim efekty! Jak Ty zrobiłaś te 3,9 kg w tydzień? Dla mnie rewelacja! Ty po prostu realizujesz moje marzenia! Szkoda,że nie ja. Ja też potrzebuję schudnąć i to dużo, bardzo dużo, ważę straszliwie dużo, tak dużo,że aż się tego wstydzę. Niestety, nie potrafię dłużej niż do pierwszego głodu trwać w chudnącym postanowieniu. Po prostu potrzebuję pomocy w tym względzie. Mam nadzieję, że mogę od czasu do czasu odzywać się do Ciebie, może i mnie uda się jakiś mały sukcesik? Na razie tylko marzę i wzdycham do mniejszych wskazań wagi ale na tym się kończy. Napisz mi proszę parę słów o twojej codziennej walce, co robisz, ile, co jesz no i przede wszystkim jak poskramiasz chęć jedzenia jeśli w ogóle musisz poskramiać. Pozdrawiam i nadal kibicuję Twoim zwycięstwom.
Hi Lalka, dzięki za odwiedzinki u mnie, wpadam dopiero teraz, bo dzieciaszki śpią i w końcu też net całkiem całkiem działa, jednak na działce nie za bardzo mam łączność ze światem, w zeszłym roku było lepiej, bo i mniej padało. Wielkie brawa za postawę, decyzję do dietkowania, już tyle wyparowanej wody, zaczynanie wypalania tłuszczyka i ... rower. :P Ani się obejrzysz a dziesięć kilosków pójdzie precz. :P :P :P
Kochana, miło mi, że piszesz do mnie
Ten entuzjazm właśnie bierze się z radości gubienia kologramów Wcześniej też było mi źle. Przed rozpoczęciem diety nie myślałam, że mi się uda, ale okazało się to łatwiejsze niż przypuszczałam.
Od dawna bardzo chciałam się wziąć w garść, ale jakoś mi nie szło. Też dzień - dwa i zapominałam o diecie. Aż w końcu... Zaczęło się tydzień temu. Tata zasugerował, że może pojechałabym na wczasy odchudzające. Najpierw się najeżyłam, nafukałam na niego, odwróciłam się na pięcie i poszłam oglądać TV. Nie posiedziałam pięciu minut i tup-tup poleciałam do kompa i zaczęłam szukać tych wczasów. Przez przypadek natknęłam się na to forum i... Bardzo chciałam też mieć takiego strażnika wagi. Tylko jak go zrobić, jeśli od 8 lat nie wchodziłam na wagę... Tup-tup, poleciałam do rodziców do pokoju i spod łóżka wyjęłam wagę i cicho wróćiłam do siebie. Już pisałam, że wszedłwszy na wyżej wymienioną doznałam szoku. Ale to mnie zmotywowało tak, że chyba nie można było mocniej.
Co jem.
Jestem na diecie ok 1000-1200 kcal dziennie. Jem 4 posiłki co 3 godziny - ostatni o 18.
Moje godziny i przykładowe posiłki:
9:00 - mały jogurt naturalny (np. Danone) z ziarnami + do tego 1-2 łyżki płatków owsianych (surowych)
12:00 - pierś z kurczaka usmażona bez tłuszczu + pomidor + ogórek (jak najmniej soli)
15:00 - sałatka - 2 pomidory + duży ogórek + sos (1/2 jog. nat. + wysicniety ząbek czosnku, trochę soli, cukru + przyprawy).
18:00 - jogurt (np. Activia) 1 "deseczka" chrupkiego chleba z pasztecikiem sojowym
Ogólnie na razie sama sobie komponuję posiłki (póki co się sprawdza)
Jak sobie radzę z głodkiem? Herbata zielona, czarna, czerwona (wszystko bez cukru). Zaczęłam pić serię herbatek (te spalanie, oczyszczanie, utrwalanie). No ale przede wszystkim WODA. Dużo wody. Woda jest dobra na wszystko
Wieczorami ćwiczenia. Na razie we własnym zakresie. Jak schudnę jeszcze, może się zapiszę na jakiś aerobik, albo coś podobnego
Rower - bardzo, bardzo fajna rzecz
Annakos napisz może coś o sobie.
Życzę Ci wejścia w rytm odchudzania i zadowolenia z siebie. To na prawdę bardzo proste
Tłuszczyk be, wywalmy tłuszczor na złomowisko i zakopmy koparkami.Zamieszczone przez bella115
Tak, ja proszę te 10 kilochów, bo obiecałam koleżankom, że wtedy sobie pozwolę wypić z nimi moje zaległe urodzinkowe winko
Lalko,gratuluje kolejnego spadku wagi,ale...moim zdaniem to w tym co napisałaś,co jesz,to nie ma 1000-1200 kcal..no..chyba,że ten filet to jakiś mega rozmiarów ejst...
To 250-300 gramów. Jem go na obiad (12:00, a na wtedy najwiecej kalorri przewidziałam).Zamieszczone przez tamarek
Nie no, wg mnie jest. To co podałam jest dość przykładowe, bo to moje menu się tasuje. Dziś np. warzywa polałam "sosem szefowej Hotline" (szefowa koleżanek super sosik winegret robi!) A w tym sosiku sporo oliwy. Więc staram się, żeby bilans pozostał zachowany Notuję na bieżąco, wiec jest OK.
Aaa Nie no, no to w porządku,jak tkaie olbrzymie te cyce Bo ja to jem takie małe,100 g:P
Kochana, cyce jak doniceZamieszczone przez tamarek
Co Ty, nie oszukiwałabym samej sobie co do kaloryczności, bo to mnie dopadnie ewentualne megajojo
Zakładki