Alkohol to puste kalorie - szybko wchodzą i jako pierwsze schodzą. I pomaga w trawieniu heheh. Mała imprezka co 10 kilo to żaden powód do wyrzutów sumienia :)
Wersja do druku
Alkohol to puste kalorie - szybko wchodzą i jako pierwsze schodzą. I pomaga w trawieniu heheh. Mała imprezka co 10 kilo to żaden powód do wyrzutów sumienia :)
UFF, dzięki Ci za pocieszenie, bo mówiąc szczerze, do tej pory mam morlaniaka małego ;)
Dziś dzień 35.
W sumie sama jestem w szoku, że to już tak długo. Że udało mi się wziąć w garść :)
Dietkowo dziś OK. Zaraz ostatni posiłek i ruszam na rowerze do domu :) Pogoda się poprawiła. Dobrze, że jest cieplej, nie będzie się tak chciało jeść :)
Dziwne, bo przy ostatnim okresie waga mi się zatrzymała, a nawet nieznacznie powiększyła.Teraz mam znów, ale nie ważę więcej, a nawet chudnę nieznacznie. Ciekawe, czy po mi coś więcej spadnie, ale nie czekam na to ;)
Weekend miałam wolny i nic nei robiłam, trochę mnie ciągnie, coby gdzieś dziś ruszyć, jakieś kino czy zakupy? Ale pewnie nigdzie nie pójdę ;) W sobotę miałam iść na zakupy, ale pewnie, jak niektóre czytały - leczyłam kaca :P
A jutro znowu nordic :) Już się nie mogę doczekać :)
No nic, idę sobie organizować amciu ;)
35dni! Godne pochwały! :D Ja też liczę dni, dziś jest mój 14dzień na diecie :D I na razie nie zamierzam się poddawac! :twisted: Póki, co (odpukac) chudnę ładnie, codziennie odnotowuję maleńki, ale jednak, spadek- i tu powtórzę miliardowy raz- dzięki Niebiosom za wagę elektroniczną! :D :D :D :D
Lalko witam Cię serdecznie! Dziękuję, że wpadłaś do mnie, jak widzisz założyłam sobie juz własny wątek i mam w nim sporo roboty (takiej przemiłej, korespondencyjnej) Na razie martwiłam się,że mnie nie znajdziesz, bo nie umiem wstawić sobie linka do mnie,a widzę, że wszyscy mają odnośnik do siebie.No cóż może jeszcze musi potrwać zanim wszystko ogarnę :D
Co do Ciebie, moja droga, to na widok Twoich postępów jestem w nieustającym podziwie,a Ty sama jesteś natchnieniem i powodem początku, który u mnie nastąpił. Kiedy to piszę to śmiać mi się chce, bo brzmi to jak wyznanie ale rzeczywiście to czytając Ciebie właśnie, coś się we mnie zmotywowało ( no bo nie ja sama z własnej woli przecież)! :D :D :D
Nadal niedoścignione chyba jest dla mnie prawie 10 kg w miesiąc, nadal też jestem Twoją czytelniczką! Anka
Pozdrawiam wtorkowo :D
Dziewczynki, również Was pozdrawiam i życzę miłego wtorku :)
Znów ubyło mi 0,2 kg :)
A dziś po pracy nordic :) JEEEEE :)
no brawo:D
:shock: co to jest nordic?
http://nordicwalking.aktivpro.pl :mrgreen:
http://www.nordicsport.waw.pl/ Ja chodzę z tą dziewczyną :)
Haha :D Ale napisałam :D Ja chodzę z tą dziewczyną :D :D :D Chodzi mi oczywiście o nordic :P
:D wolę rower :D Widzę, że waga powoli spada :) Ja się dziś wściekłam na wadze, bo za każdym razem wskazywało co innego! Wahania rzędu 500g! Skandal!l :evil:
Ja na rowerze jeżdżę codziennie. A nordic to fajna sprawa na ręce :)Cytat:
Zamieszczone przez Poludnica
No to właśnie wróciłam z nordica. Wymęczyłam się, źe uch! Ale było fajosko :) Byłam z koleżanką z którą trenowałam kajakarstwo, 8 lat się nie widziałyśmy. Zdradziłam jej ile waże - była w szoku. Mówi "gdzie ci te kilogramy siedzą?" A jednak bezsprzecznie i bezapelacyjnie siedzą, więc trzeba je wyplenić ;)
Dziś więc był spoko dzień. Jutro gorzej, bo wraca mój szef z urlopu, a dodatkowo mam marketing meeting, a na niego mam długą listę prac do przygotowania, ale spoko, ogarnęłam wszystko ;)
Lecę się kąpać. Szkoda, że mi się książka skończyła, ale chyba gdzieś miałam następną :)
Miłego wieczorku :)
Uwielbiam uczucie zmęczenia,ogarniające całe ciało...:))
Miłego wieczroku=*
:shock: no właśnie, widziałam fotkę! Gdzie Ty masz te kiloski? :? :D :D :D
Są, są, nie martw się ;) Mam dość szczupłą twarz jak na tę wagę ;)Cytat:
Zamieszczone przez Poludnica
110 kg, ale obciach :D :D :D :D :D :D :D :D
Won kilogramy, won!
Tamarku takie zmęczenie boskie!!!!!!!!!!!
Idę spać, słodkich snów :)
Ło Boże, jaki ten trzeci etap herbatek niesympatyczny! "Stabilizacja" jest ohydna!!!
Wie może któraś co zrobić, jak się te 3 etapy skończą? Zacząć od początku? A może macie jakieś wypróbowane herbatki? Proszę, pomóżcie :)
Dziś waga spadła o następne 0,1 kg. :)
Znalazłam dziś w szafie spodnie - czarne takie z odrobiną lycry, takie opięte dość. Zakasałam je przed kolano i fajne są. No i co najważniejsze - w odpowienim rozmiarze! Nie pamiętam ich jakoś, a że są niezniszczone, to pewnie mama mi je jakiś czas temu kupiła w ciuchlandzie i nie weszłam w nie, więc poszły w niepamięć. I chwała im za to! :lol: :lol: :lol: :lol:
I powiem Wam, że fajnie w nich wyglądam. Co prawda oponka na brzuchu jeszcze jest, ale nogi i tyłek wyglądają całkiem-całkiem ;) hehe
Nie ode mnie pierwzej to przeczytasz<caly wątek przeczytałam> i uwierz ze nie od ostatniej.... Jesteś Niesamowita droga Lalko!!!
i nie mam na myśli tutaj gubionych kilogramów i sukcesów dietowych. Choć to tez zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Mam na myśli sposób w jaki piszesz, energie jaką emanujez nawet w króciutkich postach. Zazdroszcze jednego i drugiego... Troche brak mi samozaparcia i przez to moje dietkowanie róznie wygląda... no neczarujmy sie... jem mniej, o wiele mniej... ale w tym tygodniu miałam 2 "nasiadówki" na których zgrzeszyłam nietylko piwkiem czy też drineczkiem.... potem waga wrócila mi do stanu wyjściowego i nie ma tu co zwalac na zbliżająca sie @, choć wiem że to te ma znaczenie... no cóz... przeczekamy zobaczymy... może w następnym tygodniu będzie lepiej? :)
Ze mnie wieczna optymistka... a tu niestety... realia mówią same za siebie:/
Witaj Lalo!
Dzięki,że do mnie wpadłaś z pomocą. Co do herbatek to nie bardzo wierzę w ich cudowną moc,może trochę,a może bardziej niż trochę mniej.Czytałam jednak i sama bardzo lubię herbatkę pu-erh ale ponoć zielona ma silniejsze właściwości.Przy tych herbatkach jednak trzeba lubić ich gorzki, jakby ziemisty smak.Ja lubie.Niewątpliwie kiedy sie pije herbatę to się nie je i tu chyba jest sedno sprawy.Zielona jednak lepsza.
Pozdrowionka! Anka
:D znam to uczucie! Nagle z szafy wyciągam ciuch, którego w ogóle nie pamiętam :shock: Moja matula czyni podobnież do Twojej :) Ja w ogóle mam lekki problem z ciuchami, bo większość z nich jest mocno wyeksploatowana :? Kupować, nie kupować?.. A jeśli kupować, to na jaki rozmiar?.. :roll: Nie łatwe jest życie grubaska na diecie... :lol:
Steffko to megamiłe :) :) :) Zobaczysz, Tobie też się tak uda, co do tego nie mam wątpliwości! Tylko się weź na serio. Nie to ze jesz mniej, tylko przejdz na niskotłuszczowe, odcukrzone rzeczy :) Tego jest pełno. Jogurty, drób, chlebki chrupkie, serki bieluchy, tuńczyk, inne ryby (a właśnie, muszę zanabyć makrelę wędzoną!), warzywa, warzywa, owoce :)
Czymam ciuka :)
Annakos, kochana, mi już kubków brakuje w domu! :lol:
1. Yerba mate
2. Zielona herbata
3. Czerwona herbata
4. Herbatki 3-etapowe (teraz etap 3-ci - BLECH!)
5. Czasem "Figura"
Większość z tych herbatek piję codziennie. 3-etapową 3 razy dziennie, yerbe też 2-3 razy dziennie, czerwoną 2-3 razy dziennie, na zieloną ostatnio nie starcza mi miejsca w brzuchu ;)
Nie wiem, czy one działają, ale nawet jeśli mają być placebo - dobrze im idzie :P
Aha, no i rzuciłam kawę, a to nie było proste! Piłam po 3-4 kawy z mlekiem dziennie. A teraz Yerba z rana :)
Poludnica oj tak kochana! Powoli szafa zaczyna mnie lubić (z wzajemnością) :P Czeka tam na mnie jeszcze sporo nienoszonych superspodni :) Np. dość jasne dżinsy z przecierkami, ciemne, które jakoś upięknię i w ogóle cała masa ciuchow, które ostatnio nie chciały współpracować :twisted:
Z rzeczy bieżących. Nic mnie dziś nie ubyło, ale nie ryczę :P Zbieram się na rower i śmigam do pracy. A po robocie chyba znowu na nordica się przejdę :)
Miłego dnia :)
8) Wiesz, muszę Ci się z czegoś zwierzyć. Parę lat temu kupiłam sobie w lumpeksie cudowne jeansy. W ogóle nie znoszone. Ciemny granat, lekko rozszerzane nogawki, miłe w dotyku, zresztą, co się dziwić, są markowe (HIS). Kiedy je zobaczyłam, normalnie się zakochałam. Były takie... małe... (nie pamiętam, to był chyba na oko rozmiar 40). Mogłam je na siebie wcisnąć, ale nie dopinały się. Bardzo mnie to zmotywowało- wcisnąć się w moje cudne jeansy! I powoli, w ciągu paru tygodni jeansy stawały się coraz bardziej dopasowane. Na początku rzadko je zakładałam, bo trochę cisnęły, ale potem... :) nosiłam je normalnie na co dzień, bo leżały jak ulał! Aż mi było trudno uwierzyć, że spodnie, któe kiedyś na mnie nie wchodziły, teraz leżą, jakby były na mnie skrojone... :D :D :D
Ale to już historia... prehistoria... :?
Ale nie myśl, że gdzieś na dnie dna szafy ten artefakt nie spoczywa! :D Ano gdzieś tam jest i będę musiała się do niego dokopać. Moim marzeniem jest znowu założyć go na swoją dupę. Na razie nawet nogi nie wcisnę, ale... :D
Hehehehehehe. To co mówisz, napawa mnie optymizmem ;) Już się nie mogę doczekać na nowe gacie ;)
A co do niemożności wciśnięcia nawet nogi... Noooo. To niefajne. Mam takie dżinsy chyba jeszcze z zeszłego roku :? Wchodzą tak do połowy uda. Niedoczekanie! UH!
Już niedługo ;) hehe ;)
Miłego południa :)
:twisted: Udam się do szafy. Muszę znaleźć owe porcięta. Zobaczymy, jaki jest stan faktyczny :twisted:
Tobie również życzę miłego południa! :D :D :D
To życzę powodzenia!
A w razie czego, głowa do góry :twisted: W końcu się uda!
Zdaj relację 8)
Właśnie wróciłam z nordica. Fajnie było, choć parno okropnie :?
Ech, fajnie się zmęczyć :) Jeszcze czeka mnie ohydna herbatka "stabilizacja" i yerba. Dziś kupiłam sobie nową paczkę w takim sklepie ze zdrową żywnością. Yerba 15 zeta, ale to normalna cena. Najśmieszniejsze w tym sklepie są warzywa i owoce, np. kilogram pomidorów 13,99 i z plamkami, ale co tam zdrowe. To samo pomarańcze. Pomarszczone wypierdki, a liczą sobie jak za zboże ;) No cóż 8)
Lecę do wanny :)
Miłego wieczorku :)
:D A więc relacja- znalazłam owe portki :D
:? No i mogę je do wysokości połowy uda dociągnąć :? Ale to i tak nieźle :D Nie mogę sie doczekać dnia, w którym zaciągnę je aż po tyłek :) Potem kwestia dopięcia się pasie, ale to daaleeeka przyszłość :D
Dobranoc! :D
Gratki za gatki i powodzenia dalej! :) :)
JEEEEEEEEEEEEEEEEEE.
Właśnie mi stuknęło 10 kg!
Od jutra mam 2 tygodnie urlopu. :) :) :)
Miałam z koleżankami jechać na Mazury, ale się wycofałam, bo pomyślałam - one sarenki, pojdziemy nad jezioro, a ja co, w dresie?... Więc na połowę urlopu dojadę do rodziców na działkę. Przynajmniej tam mnie nie będą kusiły zwyczajne rytuały moich znajomych - piwo, piwo, piwo ;) hehe
Mam nadzieję tam przestrzegac dietki. I moze sie trosze poruszam :) Zobaczymy. Jadę w niedzielę albo poniedziałek :)
Miłego dzionka :)
:D :D :D :D :D równe 10kg mniej :D :D :D :D :D
:D :D :D :D :D :D GRATULUJĘ!!!! :D :D :D :D :D :D
A więc dwa tygodnie urlopu! Cudownie! Szkoda tylko, że pewnie wtedy na forum nie zajrzysz... chlip :( To nic, będę trzymała kciuki i czekała na Twój powrót :D
Dzięki, dzięki!!! :) :) :) :) :) :)
A na forum tydzień mnie nie będzie ;) Drugiej połowy urlopu na razie nie mam zaplanowanej :) Na razie jeszcze jestem ;)
Ależ mam roboty przed tym urlopem! I rozdawanie moich obowiązków. Normalnie nie wiedziałam, że aż tyle rzeczy robię ;) Nie mówiąc o grafice - ale tego nikomu nie oddam 8) Nikt u mnie nie jest grafikiem poza mną ;) Ale tabelek-srelek milion ;)
Wracam do robienia fototapet. Spoko, jedna po 200 MB :? One ciężkie, ja ciężka :lol:
:D Czyli jeszcze chwilę zostaniesz! :) Super! Zjadłam właśnie dwa ciachnięte na plastry pomidory z ogórkiem małosolnym i liśćmi rukoli. Zwykle takich rarytasów, jak ta rukola, to w domu nie ma, ale jak już jest, to korzystam z okazji :)
Swoją drogą, to uwielbiam te ogórki małosolne. Konserwowe nie robią na mnie żadnego wrażenia, kiszone są dobre, ale najlepsze są małosolne :D
Oj , jak cudownie! Deszcz pada... :D Lecę na dwór... a raczej kuśtykam... :roll:
Lalka! Gratuluję tych porzuconych kilosków!!!!!!!!!! Ale masz fajnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mam nadzieje,że ja też doczekam takiego święta (sama nie wiem jak mogę wątpić?)
Miłego też urlopu życzę! :) :) :) :) :)
Dzięki Annakos :)
Uch, złamałam się ;) Obleję te 10 kilosków czewonym winkiem ;) Mam nadzieję, że nie będziecie mi miały tego za złe :)
Witaj! :)
Przeglądając dziś forum, trafiłam na Twoje posty i stwierdziłam, że warto do Ciebie zajrzeć :) Twój wątek póki co przeleciałam po łebkach, ale postaram się teraz częściej zaglądać. Bardzo, bardzo Ci gratuluję, przede wszystkim decyzji o odchudzaniu, a po drugie wspaniałego startu!
Trzymaj się dalej dzielnie, także na urlopie :)
Pozdrawiam serdecznie!
Witam Was moje kochane. :)
Może się wydawać, że trochę zaniedbałam forum, ale już pędzę z wyjaśnieniem. Otóż wczoraj, obudziłam się z delikatnym kacem - łeb mnie bolał. Więc w ramach odtrucia wybrałam się z koleżanką na zakupy do Reala. Miło, bo powiedziała, że ładnie wyglądam :) Zlazłyśmy się jak bure osły, wydałyśmy kupę kasy ;) Jedną z rzeczy, jakie kupiłam, były składniki na obiad, który obiecałam bratu i jego dziewczynie. No i kochane, jaką szamkę uczyniłam!!!
Uważacie ;) (osoby głodne, bądź o słabych nerwach proszone są o nieczytanie) :P
Kurczaczek - chciałam pierś, ale w całym Realu nie było :shock: Więc udka. Pierwszy raz je robiłam, więc musiałam zadzwonić do mamy, która siedzi na działce - jak to sie robi ;) Utytłałam w przyprawach, usmażyłam - AMCIU! Chrupiąca, aromatyczna skórka, delikatne mięsko. UCH! Po smażeniu odsączone w serwetkę :) Pozwoliłam sobie na 2 takie kurczaki :P Im jeszcze dorobiłam smażonych kartofelków (najpierw ugotowane, potem pokrojone w plastry i odsmażone i również z przyprawami). Również odsączone w serwetkę. Ja tylko spróbowałam jednego, bo wiem, że to zabójstwo dla diety :P Do tego mizeria z sosem kebabowym - AMCIUUUUUU!
Uwaga, ponieważ pretenduję do nieba, podaję przepis na owy sos :)
Składniki:
- 1 mały jogurt naturalny
- 2 ząbki czosnku
- łyżka ketchupu
- łyżka musztardy
- przyprawy: sól, pieprz, papryka, oregano, bazylia - czyli co kto lubi :)
Jogurt przelewamy do słoiczka (będziemy potem to intensywnie mieszać). Czosnek wyciskamy wyciskarką do czosnku :) Dodajemy resztę składników. Zakręcamy słoiczek, mieszamy (ćwiczymy przy tym mięśnie) :P :P :P Odstawiamy na min. pół godziny do lodówki.
I gotowe :)
Sos można dodawać do wszelkich sałatek. Jest niskokaloryczny - tyle co jogurt naturalny :) A mówię Wam, jak się otwiera lodówkę (zostało trochę mizerii), pachnie kebabem :)
Mam nadzieję, że przepis na sosik się przyda - POLECAM GORĄCO! :)
Ale do rzeczy.
Jako, że wczoraj zrobił się taki przyjemny wieczorek (te kurczaki zjadłam o 19, nie 18, ale to chyba nie tak wielki grzech, szczególnie, że spać poszłam po 24 :P ), znów skusiłam się na czerwone winko. (wiem, wiem, już więcej nie będę) :P
Obudziłam się dziś rano i mówię - OOO NIE, nie ważę się. Zważę się jutro. A potem myśl - Albo dobra, zważę się - tak ku przestrodze - patrz babo, schudłaś 10 kg i już wariujesz?! Trzymaj się diety, bo Cię kopnę!
No więc weszłam na tę wagę, a tam... 0,4 mniej! :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
No tak, to ja mogę codziennie ;)
Hehehehehe :)
Aha, jak wspominałam, jutro wyjeżdżam na działkę na 5 dni. 5 dni bez ważenia!!! Ale na szczęście jadę z rodzicami, więc nie będę miała wiele pokus, bo rodzice mnie wspierają :) A jeszcze do tego dojdzie ruch (mam zamiar coś tam popomagać) ;) Więc ciekawa jestem, co powie waga po powrocie ;)
Ale się rozpisałam ;)
Dziewczynki, życzę Wam miłego dzionka :)
I obiecuję dziś trzymać dietki :)
:shock: słit dżizaz... U Xixy frytki, u Ciebie kurczak...
Mdleję... wody, wooody.... +_+
Hej :)
Dzięki za przepis, chyba wykorzystam, bo brzmi przepysznie :D
Zatem odpoczywaj na działce, nie zapomnij o ruchu i dbaj o dietkę, tzn. o siebie :)
Do zobaczenia!
Witam Was dziewczynki i dzięki za odwiedzinki :)
Jakież było moje zaskoczenie, jak weszłam na wagę, a tam od wczoraj -0,7... Ta moja waga wariuje. ;) Znaczy chwilę wcześniej miałam @ więc wygląda na to, że teraz schodzę za tamte czasy. No nie wiem ;)
Szykuję się i zaraz wyjeżdżam na tę zapowiadaną działkę.
Nie będę się ważyć przez 5 dni, nie wiem jak wytrzymam :P :P :P Ciekawe, co zobaczę na niej po powrocie ;)
Buziaki dziewczynki! :*