Saskia wracaj tu. Bardzo Twoich wpisów brakuje.
Co do zapisywania i limitów, ja takowe w styczniu zarzuciłam. Irytowało mnie to zajęcie, czy późniejsze analizowanie dlaczego schudłam 0,2 kg, a w poprzednim tygodniu 0,6? Czy była to ta jedna kajzerka na śniadanie, czy poprawna dietetycznie kolacja, ale o 21szej? Po prostu, jak jem regularne posiłki nie doprowadzając się do stanu objedzenia i biegam - to chudnę, jak coś z tego planu umyka - to tyję.
Saskia, pewna jestem, że Ty też znadziesz metodę na siebie, może trzeba będzie dorzucić do procedury elementy, których nie lubisz (typu aeroby), ale na pewno coś wykombinujesz. Tylko cały czas kombinuj .
Ściskam i pozdrawiam mocno.