Dzieńdoberek Lisia, miłego dnia
lISIU A CO tY JESZCZE SPISZ??
w koncu niedziela jest to niech sie wyspi
ja jak jadlam w pracy marchewki przezywali mnie Bagsiu
w kazdym razie relaxujacej niedzieli
eh.... niedziela mineła pod znakiem obzarstwa... o menu nie ptajcie bo mi strony nie starczy zeby zapisac ale jakies 3000 kcal jak nic poszło.... a na wadze za kare znowu 73 kg... eh... za kare dzis głodówa... i 500 brzuszków zroboe o!
a wiecie co??? tak naprawde chce mi sie ryczec wyc i wogole.... zycie jest takie niesprawiedliwe... i ciezkie.chodzi mi o sprawy sercowe w tej chwii. nie wiem jak to ujac... jestem ze swoim chłopakiem prawie 2 lata (w sylwestra Nam mina) a ja czuje jakies wypalenie... stabilizacje... brak eufori, radosci, pozadania gdy go widze... najlepiej sie czuje jak tylko sie do niego przytulam.. jak z przyjacielem... taka zamotana jestem. poznałam kogos. euforia, niepewnosc co On myli co On czuje... takie odsiwezenie uczuc... taka nowosc... zauroczyłam sie... nie wiem co mam robic. On mowi zebym zostawiła chłopaka. ja nie chce go zostawiac... nie umiem najdziwnejsze jest to ze widze wiecej mozliwosci... ze moj PM jest cudowny, kochany, wyjatkowy, wrazliwy czuły... długo by wymieniac...... ale nie pracuje nad soba swoim rozwojem nad przyszłoscia nad edukacja... nie wiem zamotałam sie strasznie. mam wrazenie ze zaraz z emocji to wybuchne... juz nie wiem co mam robic.
czuje sie bardzo zle... bardzo...
niech mnie ktos przytuli bo oszaleje....
przytulam
nie wiem ja tam na sprawach sercowych to się nie bardzo znam. wiem tylko jak się zakochać totalnie bez wzajemności i się wypalać ciągle. dzień po dniu. jak oszaleć z miłości i dostać depresji
uspokój się trochę i na spokojnie oceń sytuacje. na pewno jakoś się rozwiąże wszystko pozytywnie
Lisiu jak trzeba to Cię wszyscy przytulimy
Lisiu zastanów się co masz robić, bo widzę, że to bardzo nie zręczna sytuacja. Mówisz, że twój men ma dużo zalet itd. Spróbuj wymienić zalety i wady ich dwóch. Z którym się czujesz lepiej, z którym milej spędzasz czas itd. Często się zdarza że ten pierwszy nie musi być wcale ostatni. JA byłam w podobnej sytuacji i po przemyśleniach ( a bardzo długo nad tym myślałam....) Zostawiłam chłopaka dla drugiego, ale nie żałuję bo mój obecny jest o wiele lepszy. Nie mogę Ci tu doradzić co masz kochana zrobić. Sama musisz sobie to wszystko w serduszku poukładać
Buziole :*
Lisia - napisałam ci maila na stronę i mi go skasowało z nerwów - cholera .
Kobietko - zastanów się dobrze zanim coś postanowisz . Powiem ci jednak z mojego doświadczenia - dla mnie facet powinien być ode mnie mądrzejszy, zaradniejszy ... bym mogła z nim spędzić życie. Ja mam w tej chwili lekki kryzys uczuciowy w okazywaniu uczuć w małżeństwie , ale wiem , że warto walczyć i chce mi się walczyć bo mam o kogo. Mam dla kogo stać się piękna , powabną , kuszącą. Mój małżonek jest wart starań . Gdyby był zwykłym przeciętnym kowalskim leżącym na kanapie , głupszym ode mnie , nie mającym perspektyw to chyba by się wszystko gruchło i tyle. Ja się zmieniam , pracuję nad sobą i zaczynam widzieć taką nutkę zainteresowania :P i łypnięcia okiem w moją stronę. Czuję, że zagości renesans w naszym związku :P
Zastanów się , bo może też być tak ,że przy obecnym czujesz się bezpiecznie i stabilnie co jest bardzo ważne , a przy nowym to jedynie zachłyśnięcie i chemia. Pomyśl - całe życie przed tobą . Może jeszcze kogoś 3ciego poznasz . Dobrze się zastanów. Pierwszy nie musi być ostatnim ale nie wykluczone ,że nim być nie może .
Zakładki