miłej środy :*
miłej środy :*
Dziewczyny wybaczcie, że Was tak zostawiłam bez słowa. Zaraz się wytłumaczę
Siedząc sobie we wtorek na forum zadzwoniła moja babcia i spytała czy pomogłabym jej przy zmianie dachu . No to ja na to, że oczywiście tylko nie wiem za bardzo jak . Okazało się, że bardziej chodziło o mojego męża a nie o mnie - ale też się przydałam. Wskoczyliśmy od razu na motocykl i sruuuu. Dietkowo środa była porażką, ale spaliłaaaaam duuuuuuużo kalorii. Pomalowałam wszystkie rynny i posprzątałam calutki dom i ogródek i dachówki pomagałam nosić . Mam nadzieję, że spaliłam nadwyżkę 1000 .
No ale dziś od rana już się pilnuję - nawet K. dostał porcję mojego obiadku (tylko że potrójną ).
Wampirku dziękuję, że mnie odwiedziłaś - zaraz lecę poczytać co u Ciebie . Buziaki!
Elzabeth moja pani z dziekanatu jest na prawdę wspaniała, lecz nagrabiłam sobie, a we wtorek wszyscy chodzili wściekli, bo nikt z pierwszego roku nie zaliczył ćwiczeń za pierwszym, drugim, n-tym podejściem, ani komisu i warunku też chyba nie mogą dostać (z tego co podsłuchałam ) No i wszyscy chodzili wściekli i mi się udzieliło. Ale już mi humor się poprawił. Mam nadzieję, że Twoja karta się znalazła albo że złapałaś wszystkich wykładowców (za... podpisy :P)
WITAM ...WITAM...i o humor pytam ....
Dalej dietkowo ...a napewno lżej....
Przeczytałam w twoim poście o matorze ....moje marzenie ....marzę o motorze ale chyba jestam na niego za stara...he...
Na śniadanko najlepiej węglowodany bo dostarczają dużo energii
Witm już jestem z powrotem POZDRAWIAM
Kto mi pomoże. Próbuję zrzucić 20kg. POMOCY POMOCY - Grupy Wsparcia Dieta.pl Oraz Kolejna potyczka EWI - Grupy Wsparcia Dieta.pl
DUKAN-16,03,2009-30,05,2009
No to wróciłam
I mam nadzieję że już zostanę
Nie pozwólcie mi stąd uciec
Najlepiej jak przywiążecie mnie tu jakimiś łańcuchami jak już będę niegrzeczna i klapsa w doope dacie
No a teraz trochę historii ( choć moją dziedziną jest matematya i historii nie lubie - no ale chyba trzeba zrobić rachunek sumienia - taki publiczny)
Z moimi kochanymi kilogramkami związałam się już jako dzieciątko - wszyscy mówili - Och jaki śliczny pulchniutki pączszek . Babcia - jak to wszystkie babcie wpoiła mi że tłuste to dobre - i co? Mam teraz na nią się gniewać - przecież wiem, że nie chciała źle. Potem była szkoła średnia i internat. Żarcie ohydne no i Martusia schudła śliczne cieszyła się jak dziecko Niestety zaczęłam folgować sobie to tu to tam - przecież już chuda jestem - to mogę . I jako niedoświadczony odchudzacz przegiełam miarkę - i znów byłam pączusiem tylko już nie takim malutkim jak kiedyś - bo to już był prawie 180 centymetrowy pączuś . I w sumie od tamtego momentu było tak w koło. Tyję, chudnę, tyję, chudnę, tyję i znów chudnę. . Najgorsze były wyjazdy poza granice naszego ukochanego kraju . Tam to był hardcore. W ciągu 3 miesięcy potrafiłam przytyć 25 kg . No i teraz się z tym borykam - z tymi ostatnimi 25kg. Chudnięcie nie jest już take łatwe jak kiedyś - orgaizm już dawno się zbuntował i powiedział CO TY ZE MNĄ ROBISZ MYŚLISZ, ŻE JA Z GUMY JESTEM i powiedział doć..... I główka też powiedziałą dość i że nie zniesie kolejnej diety....... I co??? lipaaaaaa
To nie chodzi o dietę - tylko o zmiany w psychice - to ma być nasze nowe życie a nie dieta. Tak już mamy jeść zawsze a nie tylko przez rok czy dwa... No i o te zmiany chodzi.... Jak poukładać tam w tej główce? Jak jej wytłumaczyć, że przecież całe życie marzysz o tym żeby nałożyć krótkie gatki i pokazać te długaśne nogi w świetnej formie. I dlaczego tego nie robisz???? <I tu pustka w głowie> No właśnie - zgłupiałam.
Teraz już bardziej staram się podejść moje psycho od strony zdrowia. Patrzę na to co się dzieje dookoła. Ludzie w wieku piędziesięciu paru lat są choży jakby byli w wieku 70 lat. Wiem, że niektórzy mają to wrodzone, genetyczne itd. Ale jeśli zadbamy o nasze "wnętrzności " teraz i zahartujemy je sportem i będziemy to kontynuować przez całe życie to może w ieku 50 lat będziemy w lepszym stanie niż teraz?
Echhhh........... Koniec tych głupot
Przypomnijcie mi o nich jak zapomnę i zniknę. Tylko użyjcie silniejszych argumentów bo moja głowa się dość szybko uodparnia na takie rzeczy
No i na koniec (Który w sumie powinien być początkiem )
WITAM WSZYSTKICH NA MOIM SKROMNYM WĄTKU JESZCZE RAZ I ZAPRASZAM NA POGADUCHY O WSZYSTKIM
Skoro już proszę Was o pomoc to powinam przedstawić jakieś założenia i zasady, których postanowiłam się trzymać.
Na początek dieta 1000 kcal
Uzasadnię to tym iż nie pracuję (jeszcze, bo szukam ) i mój ruch ogranicza się do nakarmienia kota, poodkurzania w chatce i siedzenia przed komputerem. Ostatnio jednak dodałam do tego ćwiczenia dywanowez serii "Ja chę mieć takie..."
Lubię założenia diety South Beach ale nie znaczy to że będę ich przestrzegać. Z tej diety wezmę jednak dobre węglowodany i tłuszcze i będę się starała tak komponować posiłki, aby nie jeść tych złych.
Co do posiłków.
śniadanie ok 300kcal
lunch ok 150kcal
obiad ok 500kcal
kolacja ok 50kcal
Oczywiście to tylko założenia ale mniej więcej będę się starała ich trzymać.
Duuuużo herbaty czerwonej lub wody mineralnej lub zielonej herbaty. Z wodą to jest tak, że jakjest zima to nie lubie zimnych napoi i będę się starała nadrabiać to herbatkami.
SPORT. Moim odwiecznym marzeniem jest uprawianie joggingu. Ale zawsze staje mi coś na przeszkodzie. To buty nie dobre, to dresu nie mam, to za mocno słońce świeci czy za słabo. Czyli po prostu nie mogę się jakoś zabrać. Znalazłam nawet taki fajny plan jak zacząć. Najpierw marsz, potem na przemian marsz i bieg itd. Postaram się niedługo podpiąć to tu. Wyjaśniając - bieganie nie po to aby schudnąć tylko po to aby poprawić kondycję i trochę hormonów szczęścia wyzwolić
W domu ćwiczenia dywanowe. Co myślicie o ww serii?Jak według Was powininny przebiegać ćwiczenia osób odchudzających się? Codziennie? Co drug dzień? No i jakie? Piszcie.
Będę się starała już nic nie jeść po 18, ale z tym może być ciężko. No ale po 20 to już na pewno nie będę!!!
Na razie to wszystko co mi przychodzi do głowy - jak coś sobie przypomnę to na pewno dopiszę w tym poście.
Jeśli macie jakieś sugestie to piszcie. Będę BAAAAAAAARDZO wdzięczna.
He he to znów ja
Historia była, założenia były ale nie było nic na temat wagi.
Więc tak. Najwyższa waga to 85. Potem duuuużo prób odchudzania i tycia(to już nie były próby ).
4 dni temu - w dniu rozpocęcia mojego obecnego odchudzania waga wskazała 79,1 rano , jeszcze na czczo.
No a dziś 77,8.
Niestety ja muszę się ważyć codziennie - daje mi to ogromną mobilizację.. Wiem, że to złe - ale dieta chyba nie jest czasem kiedy wszystkie złe rzeczy idą w kąt?? Ja zostawiłam sobie ważenie :P
Np. We wtorek zjadłam pół parówki o godz 20. I co? Waga pokazała rano 0.5 wiecej, więc już nie jem parówek i nie jem o takiej porze :P. Skutkuje Może jak bedzie wolniej tłuszczyk spadał to będę się ważyć raz na tydzeń, ale póki co to daje mi to dużego kopa.
Zakładki