-
Spoko. Ja też się obudziłam cięższa Tak to jest, jak człowiek waży sie codziennie!
-
Dolinko to 89 zapewne chwilowe jest
Miłego dnia!
A było 119 kg ...
-
witam niedzielnie! waga sie nie przejmuj! jak ja olałam i rboiłam co chiałm i nie myslałam o niej to spadła! więc zero stresu buziaki
ps. twoja propozyjca wolontariatu znaczy żebym się czymś takim zajęła jest trochę trudna do wykonania- studiuje medycynę i zbyt wiele wolnego czasu nie posiadam - ale za to działam w kółku pisze prace i wogole
-
oj,porażka.... mało że waga dziś rano do góry to jak mnie podkusiło to normalnie jakby mi rozum zanikł... koło 16 jak sie dossalam do winka, rodzynek w czekoladzie , czipsów,migdałow i szynki z puszki ,to nie jestem w stanie powiedziec ile czego gyło... szok !!! tzn, ilościowo nie aż tak wiele , ale pomieszane wszystko w godzinę, normalnie nie wiem co mnie napadlo... potem , gdy się opamietałam wlazłam na orbi i przedeptalam 20 km.. jakoś dziwnie sie czuję po calej tej sytuacji
idę zobaczyć co u was
DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚCIE...
-
88,8 - gratuluje magicznego balwanka. Szybciorkiem poszlo.
-
No to zaszalałaś w dolinie
Tego się obawiam najbardziej, własnie takich dzikich napadów żarcia, jak w amoku.
I powiedz, czy to jest normalne?
Dlatego stwierdziłam u siebie uzależnienie.
Nie kontroluję tych wstrętnych napadów.
Chcę zmiany.
mam w pogotowiu przygotowany zapychacz
i tak dzisiaj zzjadłam tylko 4 wielkie konie ogórki kiszone, 300ml ćwikły i jeszcze łypałam okiem na fasolkę szparagową z wody, ale ogórki zakwasiły mnie na maxa, no i sie skończyla zachciewajka
-
ZOBACZE ,CO BĘDZIE DALEJ , ALE DZIWACZNE TO ZJAWISKO ,ŻE HEJ!!!!JUŻ NIE CHODZI O KG WIĘCEJ CZY MNIEJ ALE WŁAŚNIE O KONTROLĘ NAD SOBĄ.
-
Eh.. Chyba kazdej z nas co jakis czas powija sie noga.. Nie zalamuj sie, wlacz dalej - dobrze ze tak duzo pocwiczylas pozniej, wyjdzie ci to tylko na zdrowie.
-
Ja też dzisiaj nad sobą nie panowałam wieczorem, ty chociaż coś zrobiłaś z tymi kaloriami a ja nic Faktycznie to denerwujące i lekko dołujące że nie można zapanować nad własnym obżarstwem Zauważyłam u siebie że takie napady najczęściej się w weekendy zdarzają
-
To są kompulsy. Walczę z nimi połowę swojego życia. Najpierw człowiek sobie wszystkiego odmawia, a potem rzuca na lodówkę. Dlatego należy jeść często w małych ilościach, by nie odczuwam silnego głodu. Zresztą tu nie tylko o taki klasyczny głód chodzi, ale i ten psychiczny, z cyklu- a wezmę się nażrę i tyle. I zwykle się wtedy je bardzo dużo i z reguły mało smakowitych rzeczy.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki