Mieszka, tylko komp mu zdechł znowu (razem z dieta tak na marginesie)
Ale sie do kupy zbieram Dziś wracam na właściwe tory, tzn taki mam plan. Na wagę nie wchodze bo nie wiem co mi skubana pokaże po tych dniach a nie chciałabym jej zniszczyć Ważenie planujena sobotę
Akurat diety to mi rodzice nie krytykują, im to chyba dynda...no może do momentu gdy z mina uciekiniera zakladu psychiatrycznego wrzeszcze "kto mi nowu zjadl MóJ obiad?!" Rzecz się ma w tym, że oni gasza mój zapał do czynności związanych z wyprowadzką...takie błędne koło, ale sie zbieram do kupy...
W ogóle kupiłam sobie wczoraj czarne rurki w lumpie (nie chce mi się piac, ale taki specyficzny on jest i pani miła)...no i ja sie jej pytam o jakies takie bo mi obecne z tyłka zlatują, to mi ona 44 wyciąga, patrzy na spodnie, na mnie, na spodnie, na mnie i z tekstem "będą za duże". Nie były za duże ale i tak miło I bolerko sobie kupiłam takie dziergane...śliczny kolor ma, i za całośc 10zł dałam Za to kocham lumpeksy Dziś się na rajd z kumpela wybieram, , mam nadzieję, że będzie się czym chwalić
Zakładki