Po raz pierwszy od jakiegoś czasu samotnie spędziłam sobotę wieczór. Było mi smutno, samotno i w ogóle tragedia, a dziś rano zamiast poprawić mi humor to okazało się, że tydzień mąk i bólu i nie wiem czego nie przyniosło efektu, bo waga jak stała tak stoi.
Może to dlatego, że mi się okres zbliża? Teraz w sumie na to wpadłam...ehhh...dobra, żadnych wymówek, że jak się odchudzam to i tak nie chudnę więc można pojeść...bo na samą myśl robi mi się niedobrze, i to nie dlatego, że nie chce, bo pewnie że bym zjadła, ale jak pomyśle, że jeszcze bardziej obrosne w tłuszcz i nigdy sobie faceta nie znajde robi mi się słabo.
Czy ja popadam w obsesję?
Zakładki