-
Ah, jestem z siebie dumna! Oczywiście, że miałam różne, dziwne myśli, że jak się nie udało to mogę sobie pofolgować, ale na szczęście byłam dzielna i nic nie zjadłam nadprogramowo, chociaż miałam wielką chcice , nawet już szłam po bułeczkę, ale stwierdziłam, że jutro mogę ją zjeść.
W sumie to jej jeszcze nie zjadłam, ale co tam
Xixa - ja tam jestem innego zdania, to są puste kalorie, ciekawa jestem ile kalorii ma litr wina
Ammy - ja jem dosyć dużo, bo ok. 1800kcal, więc nie musze jakoś specjalnie rozruszać metabolizm, tym bardziej, że teraz jestem na diecie trochę ponad dwa tygodnie. Czekam na zejście do 94kg. wtedy będe jadła mniej
-
Westalko, przepraszam, umknęło mi
W takim razie życzę skutecznego dojścia do pierwszego checkpointa
Gratuluję nie ulegnięcia pokusom!
Pozdrawiam życząc miłego dzionka dietkowego oczywiście
-
1800 to nie dużo. ja kiedyś, jak wychodziła z diety, na 1800 i godzinie cwiczeń codziennie dalej chudłam jakieś 0.5 kg/tydzień
west, dumna i ja jestem z ciebie!!!! widze,że wszystko sie zaczyna układać!!!
-
Witajcie!
Dzisiaj cały dzień spędziłam w bibliotece. Wróciłam to była 18...sama nie wiem, napchałam się na sam koniec, bo oczywiście nie jadłam za dużo rano, coś musze z tym fantem zrobić
Dziś naszła mnie straszna ochota żeby się napchać słodyczami. Czuje, że to ma związek z moją samooceną, z tym jak się czuje i w ogóle. Nie jest za dobrze..
-
west, litr wina ma ok/ 800 kcal, ale ja zwykle wypijam butelke 0.7, czasem 2, sla wiadomo, wino przyspiesza trawienie no i jest motywacją do pewnego rodzaju spalania kalorii
coś ty tak długo w bibliotece robiła???!?!?!?!??!
może przed okresem jestes? bo ja zauwazylam, ze to nie tylko psychiczne domaganie sie o zarcie, ale tez normalne fizyczne. bo jak jem 2000, nie podjadam nie rzucam sie na jedzenie. jak tylko zanizam do 1000 lub mniej - organizm [psychika tez] sie buntuje
-
Witajcie.
Dziś jest pochmurny dzień, smutny może trochę, ale nie zajmuje się błachostkami, tylko intensywnie pisze pracę, a właściwie to tłumacze teksty z niemieckiego na polski. Najgorsze przychodzi w nocy, ale chyba się przyzwyczaje.
Zamierzam zacząć wszystko od nowa (nie wiem po raz który to już te "od nowa") i zmienić tlena (bo z wiadomo kim rozmawiam przez tlena), nic mu nie powiem, dalej go na liście mam. Przynajmniej nie będzie mi zawracać dupy (za przeproszeniem) głupotami, bo ja naprawde jestem wściekła.
Nie rozumiem tylko jednego. Skoro tak ma mnie głęboko w poważaniu, nie chcę się ze mną spotkać (tak wnioskuje, bo z byłą to z chęcią umawia się na piwo), mówi mi ciągle, że nic do mnie nie czuje, to po jaką cholere się do mnie odzywa?? Ja np. stawiam sprawę jasno. Nie odzywam się, nie wiem, cokolwiek, byle druga osoba miała jasność co do mnie a już na pewno nie każe potem tej osobie mnie lubić!!!
Ja nie wiem, nigdy nie zrozumie facetów
Co do diety - no idzie dalej, winopicie będzie w sobotę za tydzień.
-
-
Ha!!!!!!!! Wiedziałam!!! Pytam się normalnie tego palanta co on dziś robił a ten się migał z odpowiedzią aż w końcu to z niego wyciągnęłam (może to brzmi brutalnie, ale tylko się cierpliwie pytalam) no i wyszlo szydło z worka!! Dziś oczywiście znów pił piwo ze swoją byłą.
Drań.
Masz rację Basienko - nie ma co się męczyć z takim dupkiem
-
No i jak tam samoocena, już lepiej? Mam nadzieję, że nie dajesz się tym słodyczom
Bo ja ostatnio trochę cholera poszalałam i aż mi wstyd (nigdy więcej do domu pełnego jak zawsze jedzenia!) ))
Oduzależnij się od swego byłego, nie wart on jak się okazuje zbytniej uwagi. Życzę powodzenia, choć wiem, proste to nie jest
-
Kurde. Ja chciałam, na prawde. Usunęłam użytkownika, zalogowałam nowy i co? Ten zagadał... aż zaczęłam się zastanawiać, czy nie jestem na starym, ale nie...i co najśmieszniejsze - wysłuchał moje żale. No nic nie poradze, to chyba przeznaczenie :P
Co do diety - dzisiaj chyba za dużo zjadłam, zaraz sprawdze, jutro za to ważenie!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki