Wątek: temat banalny -chcę schudnąć!!!

agamawi dziękuję i specjalnie dla ciebie...

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

chyba dlatego moim ulubionym kolorem jest niebieski...
córci się nie udało ale mój synek odziedziczył po mnie oczęta...

adria masz rację... koniec z miętowymi lodami i miętowymi czekoladami...
szkoda tylko że ten zakaz obowiązuje również na NIE miętowe lody i NIE miętową czekoladę...

Ivett, to chyba jedyny sport na który zawsze i wszędzie jestem gotowa...
pomijając temat "tych dni", choć ostatnio usłyszałam od męża że dobry marynarz to i czerwone morze przepłynie, jednak ja na to pływanie po czerwonym morzu gotowa nie jestem...

Malafrena ty mi tych drobnych druczków nie dopisuj bo ja wzrok mam dobry i na serio to potraktuję... buła drożdżowa jest u nas upieczona przynajmniej raz w tygodniu... i ja zaraz chętnie...
NIE... przecież jakby nie patrzeć to ciacho a ciacha zakazane!

Fruktelka i wszystkie dziewczyny - jesteście ze mną od początku, dziękuję Wam za to...
wspieracie, chwalicie, pocieszacie... DZIĘKUJĘ!

odmeldowuję się dietkowo i rowerkowo (zaraz wskakuję)
BUZIACZKI :*

Piękne zdjęcie

GRATULUJĘ spadku kilosika!

mamusia i synek - oboje śliczne oczka, zdjęcie cudne

ja wiem, jakby nie było to ciacha nie wolno! i już!

ACH TE PIEKNE OCZY MÓJ ŚLUBNY I 3 CÓRKI MAJĄ NIEBIESKIE OCZY ALE TAKI BŁEKIT RZADKO SIE ZDARZA

dziękuję, dziękuję (ukłon, ukłon)
moja połówka też ma oczy niebieskie ale zalatują szarością i córka ma po nim...
jak do fotografa zaniosłam zdjęcia do zrobienia to zapytał czym retuszowałam bo nie widać aby były retuszowane...

dzisiaj się zajeździłam na rowerku... dosłownie...
włączyłam sobie film na komputerze i pedałowałam... ani się obejrzałam film się skończył (trwał 2 godz i 9 minut) a ja wylądowałam na podłodze, bo jak zeszłam z rowerka nogi się pode mną ugięły...
wypiłam przy tym rowerkowaniu 1,5 l wody i teraz latam co chwilkę za potrzebą...

no i właśnie, znowu mi się chce...

oj... dopiero 15 z minutami a ja już wykorzystałam na dziś całą ilość kalorii...
wieczór będzie ciężki...
ale rowerek już był... tylko pół godzinki ale był...

dojadłam...
wyliczyłam...
1628 kcal...
porażka...

Zamieszczone przez aneta123

dojadłam...
wyliczyłam...
1628 kcal...
porażka...

NIE JEST AŻ TAK TRAGICZNIE JUTRO SIĘ POPRAWISZ I BEDZIESZ GRZECZNA,JA TO SOBIE TEŻ OBIECAŁAM

kobieto, jakbys nie była na diecie, to był około 2000kcal standardowo jadła, więc i tak jesteś poniżej limitu, nie utyjesz od tego, ale żeby mi to był ostatni raz

dziś już na pewno będę grzeczna!
na budowę jadę na cały dzień...

ustawiajcie mnie dziewczyny do pionu i trzymajcie mocno, szczególnie w niedziele bo komunię mam (jestem matką chrzestną) i będzie ciężko...

i znowu - synek mój wstał z zapuchniętym gardłem, utrudnionym oddychaniem i szczekającym kaszlem -doświadczenie mam więc diagnoza znana - zapalenie krtani, pobawiłabym się w lekarza ale recept wydawać nie mogę.
Ciągle mi to dzieciaki łapią, nie ma rady, znowu wizytka u lekarza...