Aa takie gwizadki to też kojarzą mi się z przedszkolem Nie wiedziałam, że to ciągle jest
Aa takie gwizadki to też kojarzą mi się z przedszkolem Nie wiedziałam, że to ciągle jest
no muszę się pochwalić...
zważyłam się wcześniej troszkę... nie wytrzymałam do wtorku i jest...
*****102*****
kijanka, naszyjnika nie ruszyłam ale dziwnym sposobem już go ubyło... nie złapałam na gorącym uczynku ale mam podejrzenia...
Ivett, są są takie... i wiele innych, takich dziecinnych kształtów
pozdrowienia
Wpadłam sie przywitać po małej przerwie i życzyć miłego dnia I gratuluję wagi
Teniu dziękuję... dobrze że już wróciłaś...
jak zakładałam sobie suwaczek to wydawało mi się że się nie doczekam zbliżenia do jego końca... a tu już tak niewiele zostało... jeszcze troszkę...
a dziś zaszalałam... u mnie w mieście był zlot Hondy i ja jako właścicielka (na papierze )
małej niebieściutkiej oczywiście razem z męzusiem sie tam stawiłam...
pogoda piękna, ludzi mnóstwo, i jedyny plus tego wszystkiego - moje ramiona i dekolt już nie są białe... złapałam troszkę słońca...
ale są minusy - wiedziałam że tak będzie więc na wszelki wypadek nic nie jadłam przed wyjściem z domku...
zjadłam loda, małego ale jednak... i kiełbaskę z grila...
teraz na kolację dopchałam się płatkami fitness z mlekiem i dość...
wyszło w sumie 996 kcal...
ani zdrowo, ani ładnie... ale kolejnego zlotu tak szybko nie będzie...
dzieciaki dzień dziecka świętują z dziadkiem, który ich zabrał na imprezę dla dzieci zorganizowaną przy MDKu (młodzieżowym domu kultury) a ja mam luz...
ćwiczyć nie będę... tylko leniuchować... cały tydzień ćwiczyłam z nożem (drapałam resztki farby z podłogi) z mopem, z ścierką i z wszystkim co do sprzątania potrzebne...
ale już prawie koniec... jeszcze kilka dni i można się będzie wprowadzać...
nie mogę się doczekać...
tabletki nadal działają... żadne skutki uboczne nadal nie wystąpiły...
jak porównać trzymanie diety bez tabletek i z tabletkami to nie ma o czym mówić...
z tabletkami o niebo lżej... o wiele prościej... dużo łatwiej...
dziś - loda zjadłam bo mąż kupił a nie dlatego że miałam na niego nieodpartą ochotę...
kiełbaskę... bo wiedziałam że obiadu nie będzie a coś zjeść w końcu musiałam...
śmiało mogłam sobie darować... ale znowu Ivett by się martwiła...
kalorie policzyłam... zostało troszkę wolnych więc zjadłam jeszcze te płatki...
ale głodu żadnego...
dobra dość... znowu się rozpisałam...
niedzielne pozdrowienia...
TO JUZ 10KG!!!!!!!! mnuiej!!!!!!!
GRATULUJEEEEEEEEEEEEEEE
jeszcze tylko 3 kg i dwucyfrówka wita
suoper super super......
napewnooo nastepna 10 znowu szybciutko zleci
milego dnia
No i mi teraz głupio, bo będzie, że każe Ci jeść Bardzo się cieszę z Twojego spadku wagi, na prawdę super I jestem z Ciebie bardzo, bardzo dumna, że dobijasz do tych 1000 kalorii
Zakładki