Dzięki za słowa wsparcia! Widzę, że większość z Was ma mężów chudziaszków, ja mam miśka i nigdy mi to nie przeszkadzało. Pamiętam doskonale czasy, kedy to on ważył 80 kg a ja 55. Lata mijają i proszę co się z nami stało: on startował z wagi 122, ja - 114.Takie dwie kulki.
Na szczęście mamy już pierwsze sukcesy i to dodaje nam skrzydeł. Zmieniliśmy zupełnie styl odżywiania. Zero białego pieczywa, ziemniaków i makaronów. Za to dużo sałatek, a z mięsa tylko drób. Ja najadam się w zupełności, ale mąż często jest głodny. Pracuje fizycznie i bardzo odczuwa niedostatek kalorii. Czy to się zmieni? Czy się przyzwyczai do lekkich posiłków? Jak długo to może potrwać? Nie chciałabym, żeby przez głód zrezygnował z diety.
Pozdrawiam wszystkich XXL