A teraz spowiedz... Aaaaaaaaaa

Jestem ofiara i jestemna siebie zla. Wczoraj mama mnie zabrala na obiad do Sfinxa. Nie wiem co jej sie stalo, to byl nasz pierwszy wspolny obiad w sensie ze taki w lokalu. No i jak tu nie zjesc. No i zjadlam . Zjadlam 200g piersi z kurczaka w jakims pysznym sosie imbirowym (ale od razu widac ze sos na smietanie) do duuuuzo frytek podali i zh\jadlam i salatka czyli jedyna zdrowa rzecz z tego wszystkiego ale za to w oliwce, z oliwkami i feta wiec tez nie najchudsza...no i tak...
Dzis znow porazka, przychodzi ciotka wiec mama kupila lody...i sernik...i troche lodow juz skosztowalam. Ale juz wiecej dzis nic z tych rzeczy do ust nie wezme. Obieclaam sobie! A jak uz tu weszlam to mam nawet mobilizacje znowu

Pozdraiwam!