Powiem Ci, że "dieta", to moje drugie imię, hehe...
Czasami koleżanki się pytają jak będę jadła jak w kocu osiągnę cel. Jeszcze narazie nie znam dokładnej odpowiedzi na to pytanie, ale na pewno zdrowo i lekko :)
Dobranoc laseczki moje :)
Wersja do druku
Powiem Ci, że "dieta", to moje drugie imię, hehe...
Czasami koleżanki się pytają jak będę jadła jak w kocu osiągnę cel. Jeszcze narazie nie znam dokładnej odpowiedzi na to pytanie, ale na pewno zdrowo i lekko :)
Dobranoc laseczki moje :)
Fajne jest to, że z tym swoim drugim imieniem jesteś bardzo skuteczna. Podziwiam ludzi, którym udało sie schudnąć tyle co Tobie i utrzymują tą wagę. U mnie to zazwyczaj kończy sie jojo, choć staram sie nie nadrabiać ponad jakąś górną wagę. jak czuję, że jest mnie za dużo to sie biorę za siebie. Szkoda tylko, że jak już schudnę to nie potrafię tego utrzymać:(
A ja na to znalazłam sposób. Po każdym piątym zgubionym kilogramie, robiłam sobie przerwę i starałam się utrzymać wagę przez miesiąc. Jak się utrzymała to znów wracałam do diety i na mnie działa idealnie.
Dzisiaj byłam u mojej Pani doktor, cudowna kobieta... byłam zrobić wyniczki i pogadać sobie o mojej diecie na soczkach, które sama robię. Wyniki mam bardzo dobre i zgodziła się na taki eksperyment, ale za tydzień mam ją odwiedzić, żeby mogła sprawdzić czy wszystko u mnie w porządku. Dzisiaj jak na razie jestem na dużej kawie z mlekiem i właśnie konsumuję herbatkę z jagód i wanilii. A popołudniu duża porcja soczku z marchewki i jabłka.
Odczuwam lekki ból głowy, ale mówiła że mogę mieć tak do czwartego dnia. Mam nadzieję, że wytrzymam tydzień. Podobno jakiś facet wytrzymał 60dni. Podziwiam go, tym bardziej, że nie odbiło się to szczególnie jakoś na jego zdrowiu. Ja to bym się bała tak długo, że wyniszczy mi to organizm.
Milka1987 powiem ci że ja na sokach samych to chyba nawet 1 dnia bym nie wytrzymałą!!! Chociaż nie nie raz wytrzymałam.. znalazłąm taką 1 dniową dietę po której można zrzucić do 5 kg.. no i powiem ci że schudłam 2 kg w 1 dzień co dla mnie było szokiem... Oprócz tych soków trzeba było brać prysznic raz ciepły raz lodowaty.. kurcze poszperam w necie bo Tobie pewnie 2 kg w 1 dzień by się przydało skoro i tak przez tydzień chcesz pić tylko soki... Oczywiście nie piszę tego w kontekście że za dużo ważysz i przydało by ci się schudnąć..bo ty dziewczyno tyle schudłaś że normalne jesteś moim idolem... guru.. itd itp .. więc tak to ci pisze w kontekście twojej operacji... W ogóle to najlepiej jakbyś mi swoje zdjęcia wysłała.. na meila byłabyś taka moją motywacją ;p ..
W każdym razie postaram się poszukać tej diety 1 dniowej ;)
byłam na takiej diecie, gdzie sporo schudłam w ciągu 3 dni. To była dieta owsiankowa, a raczej przeczyszczenie owsiankowe, jednym słowem znałam rozkład toi-toiów w całej warszawie. Po latach jestem zdystansowana do takich sposobów, pół roku się odchudzałam różnymi sposobami i po tego typu kilkudniowych dietach bardzo spowolniłam sobie metabolizm - spadek ok. 1 kg w ciągu miesiaca - dieta + bieganie, teraz bym tego nie zrobiła ale pamiętam że ta dieta była dla mnie silnym motywatorem do dalszego odchudzania.
hawwa no pewnie tak było ale wiesz Milka już schudła baaardzooo dużo i w sumie mogłaby spróbować takiej diety żeby w dniu operacji dumnie powiedzieć że waży 68kg ;) Zresztą tyle już osiągnęła że na pewno i to jej się uda..! Trzymam kciuki ;)
Ps nie tylko za Milke.. za nas też !!
To ja tą dietę soczkową zastosuje w piątek, żeby w sobotę waga uszanowała moje poświęcenie:)
też chciałam sobie zrobić sobie takie oczyszczenie jednodniowe, tylko się bałam że nie będę miała sił żeby za dzieckiem biegać cały dzień :/
Są przed zabiegami specjalne diety 10 dniowe, ale chyba na obkurczenie wątroby, sokowo-mlekowe. nie wiem dokładnie, ale wizja spadku wagi kusząca
Czesc odchudzaczki
musialam troche nadrobić z czytaniem ,bo od piątku troche sie tu wydarzyło .
U mnie sobotnia franca waga pokazała -1 kg,ja juz nie wiem co robie źle.
przez weekend troche sie zaszalalo ale juz wczoraj było ok tzn ruch i dieta.
Mam problem z niedoczynnością tarczycy i nawet lekarz mi mowi,ze najwazniejsze to podkrecic metabolizm ćwiczeniami ,bo jak moje menu bedzie skąpe kalorycznie to bede słaba i niebede miała siły sie ruszać.
Ale łatwo mowić ,jak mam podkrecic ten cholerny metabolizm...
Nie moge wychodzić z sąsiadka na kijki ,bo biedaczka spadła ze schodów i strasznie sie poobijala tak ze ledwo chodzi .Szkoda ,bo taka fajna pogoda jeszcze u nas .
Jednak sie nie poddam wskoczylam na bieżnię i zrobilam przez 76 minut 7,64 km i spalilam 570 kcal
Weszłam pod prysznic po biezni i co sie okazało,ze woda jest tylko zimna ,bo zakręcili gas ,bo cos tam robią i wiecie jaka byłam szczesliwa prysznicowych sie w zimnej wodzie.....za to skora bedzie bardziej napięta ha ha ha
moje dzisiejsze menu
SNIADANIE
- 500 ml zblendowanego świeżego ananasa
2SNIADANIE
-500 ml ananasa j.w
OBIAD
-2 kromki chlebka( własnej roboty) z duża ilością ziaren,słonecznika,dyni,sezamu,lnu i maku ,pychotka
- sok z dwoch grejfrutow
PRZEKASKA
-1/4 arbuza typu baby ( takiego malutkiego bez pestek)
- 10 migdałów prażonych w soli
KOLACJA
- jeszcze nie wiem ,bo dzis wtorek czyli dzien pizzy !
moze sobie pozwolę na trzy kawałki ale nie wiecej
- 500 ml zblendowanego świeżego ananasa
Gratuluje wszystkim spadeczkow.
do zobaczenia pozniej
Ja mam dzień drugi i powiem, że dostaje powoli wariacji. Moje dziecko na obiad ma życzenie "makaron z sosem serowym z brokułami". Nasze ulubione danie.... Pachnie w całym domu, że po prostu mam żołądek na lewą stronę przewalony, ale walczę, byle do wieczora...
Byle do czwartego dnia, później niżby jest już łatwiej...
Będę walczyć :)
Witam w środę.
Moje dziecko wczoraj na tańcach było, więc matka tym razem nie samochodem, a biegiem za dzieckiem śmigała:0 Poza tym natchnęło mnie i jeszcze pod wieczór poszłyśmy na basen. Ja raczej mało aktywna tam byłam, bo dzieckiem się zajmowałam, ale dzięki temu dziecko właśnie poczuło zew natury, że aż sama zaczeła nurkować (zaopatrzyłam ją w czepek i okularki). Mało tego, przyglądał się jej instruktor pływania i był pod wrażeniem, że tak świetnie sobie radzi. A matka dumna:)
No i że tego ruchu było mało na basenie, no i wróciłysmy po 20-tej to odmówiłam sobie kolacji:)
Dziś jakiś serek mam do pracy, marchewki, kanapkę i grejfruta. Na 2 posiłki starczy:)
witaj
ja rowniez wracam z ogromnym jojo wychodzilam stad ponad rok temu z waga 71kg.. wracam 99,5....
najwyzsza pora ze sie ocknelam....
bede zagladala bo dzis pierwszy dzien diety. bardzo sie ciesze bo zakupilismy z mezem bieznie i tera zbede mogla biegac w domu ile sie da a to uwielbiam;)
no i mam nadzieje ze mnie przygarniecie bo bardzo mi tego potrzeba....
Witamy i serdecznie zapraszamy.. ;) Swoją drogą ciekawy nick ale myślę że ja również mogłabym mieć taki ehhh.. to wstrętne jojo...
Fajnie że lubisz biegać ja np nie nawidzę !! to jest ostatnia rzecz którą mogę robić.. no ale nie ważne
Opowiedz coś o sobie więcej jaką dietę zamierzasz stosować itd itp .. Widzę że rok temu miałaś świetną wagę .. ile wtedy schudłaś jak i w jakim okresie czasu ??
wiem wiem dużo pytań ;p
No i oczywiście pisz jak mija 1 dzień na diecie.. dla mnie 1 szy najgorszy...
I ja witam w środowy poranek :)
Bumerang zazdroszczę Ci bieżni w domu. Też bym chciała taki sprzęt mieć w domku :(
U mnie jakoś leci z dietką. Modlę się już o listopad i żeby powiedzieć, że dotarłam do METY. Ale nie zamierzam Was wtedy opuszczać. Będę dalej Was dopingować i myślę, że moja dieta się nie skończy w momencie kiedy osiągnę cel. Niestety mam straszną tendencję do tycia, więc będę musiała nadal sie pilnować, żeby nie złapał mnie efekt jo-jo.
A od niedzieli zostanie mi miesiąc do operacji. Powiem Wam, że ciągle ta myśl siedzi mi w głowie... Jak to będzie, czy będzie bolało, czy efekt będzie taki jaki bym chciała itd. Masakra...
Popijam kawkę z mleczkiem (oczywiście 0,5%). Więc wasze zdrówko :*
dwa lata temu dokladnie w listopadzie 2012 roku zaczelam diete z waga 97 kg a skonczylam ja w marcu 2013 roku z waga 71kg. Cwiczylam duzo i jadlam okolo 1300 kcal z dietetykiem.
dzis zaczelam dietke 1400 kcal ale swoja poniewaz tyle razy juz bylam na diecie ze wiem co i jak. Jest mi teraz gorzej podczas odchudzania poniewaz teraz pracuje i to dosc duzo a wtedy nie mialam pracy. Dzis pierwszy dzien i na dodatek jestem na antybiotykach i 2 dzien okres... czuje ze umieram. Ze to nie ma sensu, ale nie moge patrzec na swoje odbicie w lustrze. Nawet jak nie patrze w lustro to mam siebie dosyc tego cielska rozlewajacego sie wszedzie.
biegalam a raczej probowalam biegac rano cwiczylam 40 min z czego moze 20 biegu 20 marszu . Ja nie wiem jak jeszcze 4 mieksiace temu biegalam na silowni 70 min bez przewy tempem nawet 10 km/h a teraz 5/5 i serce prawie mi wyszlo...
bardzo szybko przytylam te 30 kg.. bo praktycznie jeszcze w marcu tego roku mialam wage okolo 79 kg....
Nie przejmuj się wiesz ja też już kilka razy chudłam i miałam 65 kg i zawsze sobie obiecywałam że teraz już nigdy nie przekroczę 70 kg i że nigdy tej okropnej 7 mki nie zobaczę ... no a było jak było.. widac po moim suwaku... Mam nadzieję że teraz ujrzę 5 z przodu i nie przekrocze
63 kg... no ale pożyjemy zobaczymy...
Też zaczęłam ćwiczyć.... z Ewą Chodakowską i umieram.. Ale zachęciły mnie te wszystkie metamorfozy dziewczyn .. podobno widać efekty już po miesiącu .. A że ja osobiście w to nie wierze (może dlatego że nienawidzę ćwiczyć) to ja to sprawdze i powiem wam za miesiąc czy warto... Stwierdziłam że miesiąc przeżyje chociażbym miała na rzęsach stanąć!!
Nie chce ktoś dołączyć ???
A może znacie kogoś kto ćwiczył z ewą i faktycznie były widoczne efekty ???
Ps te ćwiczenia mimo że wydają się na bardzo łatwe wcale takie nie są !
ja cwiczylam z mel b i bardzo widac efekty, cwiczenia sa latwiejsze dla mnie niz u ewy chodakowskiej poza tym nie lubie jej osoby wiec mnie draznila...
z mel b moge z Toba doloczac;-) ale to dopiero za tydzien jak wyzdrowieje i okres mi sie skonczy
Bumerangu ;)
jakieś 15 min temu też zrobiłam trening z mel b na pośladki fakt to tylko 10 min ale też mnie bolą nogi i pośladki .. Jeżeli chodzi o trudność ćwiczeń to faktycznie mel b ma łatwiejsze ;) W takim razie mam nadzieję że za tydzień dołączysz do mnie;)
A jak z nią ćwiczyłaś to ile minut? i widziałaś efekty ? No i po jakim czasie?
eMSi jeżeli chodzi o świeże powietrze i ćwiczenia na nim.. to owszem na wiosnę same spacery są przyjemne.. i rower i rolki a jesień to tak na mnie działa że nic mi się nie chce... A ćwiczeń też nie lubię no ale warto spróbować... bo nigdy nie ćwiczyłam.. przez miesiąc .. więc sama jestem ciekawa czy widać jakieś efekty.. No i przede wszystkim w ćwiczeniach w domu dobre jest do że mogę to robić za darmo ;d
TikiTaka nie ćwiczyłam z Chodakowską systematycznie, ale robiłam 2 tygodnie z Jillian Michaels program 30 minutowy codziennie, na wadze wielkiej różnicy nie było ale wszystko się jakby wciągnęło, i to było już dla mnie widoczne
kontuzjowałam się później na rowerze i zaprzestałam ćwiczeń,
teraz zaczynam od nowa,codziennie zmieniam ćwiczenia bo czasem mam ochotę na coś wolniejszego jak shred 30 day a czasem dobijającego jak killer abs :D
Dziewczyny podziwiam Was i to samozaparcie do ćwiczeń. Fakt jest taki, że faktycznie jesienię bardziej sie nie chce bo pogoda raz taka raz siaka. Faktem jest, że wiosną wszystko jakby bardziej sie chce i nawet dieta bywa dużo przyjemniejsza. Zresztą wiele osób zaczyna dietę albo od stycznia (postanowienie noworoczne), albo na wosnę. My jesteśmy jakimiś rodzynkami, bo zaczynamy jesienią. Ja zaczęłam w tym roku w styczniu. Zeszłam niewiele, bo jakieś 7 kg, ale byłam dumna z siebie, ale potem Wielkanoc, długie weelendy, biesiadowanie przy grillu i piwkowanie, no i się skończyło. Jesień nie jest aż tak zła na odchudzanie, bo trzeba zwalić z siebie to co latem się nagromadziło, a motywacja jest taka, że fajnie byłoby w nowy rok wejść z nową zupełnie wagą i super wyglądem. I zrobić to dla siebie, a nie dla innych:)
ja nie nawidze dietowac wiosna i latem ba ja zawsze tyje najwiecej latem a kocham dietowac jesienia i zima.. nie wiem mam jakos odwrotnie dlatego czekalam na pazdziernik z rozpoczeciem diety...;_)
No ja nie potrafię latem, bo tych dobrodziejstw natury w koło tyle, że ja osobiście nie potrafię sobie odmówić truskawek, czereśni, malin i wszystkich innych owoców, bo kocham je nad życie. Poza tym warzywa też latem wreszcie smakują. W styczniu zaczynałam kilka razy i efekty były tyle, że przez wiosnę, bo latem jak była potrzeba być szczuplejszym to już niestety wyglądem przypominałam słonia, bądź innego wieloryba:)
z taka waga slonia i wieloryba? chyba mnie teraz obrazilas... ;-)a czym sie zajmujecie na codzien?
ja jestem makijazystka i wizazystka, mama 3 letniej coreczki. i Żona ale to na koncu. ;)
Osobiście też wolę zaczynać dietę w okresie jesienno zimowym a na wiosnę mieć już luzne spodnie i chociaz 7 kg mniej ale do wiosny to mam nadzieję że będzie 12 mniej;d ah takie moje marzenia.. Co do lata to ja wtedy nie mogę też kocham owoce ahhh tyle jest tego wszystkiego.. no a jak jest ciepło to piwko zimne też jest dobre ... i chipsy do tego.. no i takie inne kaloryczne rzeczy.....
bumerangu widzę że masz fajny pierwszy cel do urodzin ;) Życzę ci żebyś zrobiła sama sobie taki prezent i żebyś nawet 11 kg zrzuciła;p
eMSi a jeżeli chodzi o ćwiczenia.. to wiesz jeżeli wytrwam miesiąc w tym swoim postanowieniu to sama siebie będę podziwiała..!;d
ja skonczylam jesc na dzisiaj. Pierwszy dzien zaliczam. Choc nie byl on wymarzony bo zjadlam za duzo czekolady to jestem dumna ze reszte zalozen udalo mi sie spelnic. Bez pospiechu tym razem, bez glodówek, katorg, powoli a skutecznie chce tracic kg.. na poczatek wdroze sie w diete powoli. Cwiczylam rano 40 min na biezni i za godzinke planuje pobiegac 60 min zobaczymy czy mi sie uda.
Bumerang fajne masz zajęcie. Moje jest malo ekscytujące. Pracuję przy biurku. Jestem mamą i mam prawie 4 letnią córkę, a dokładniej ma 3 lata i 8 m-cy.
ależ miałam dziś pozytywny dzień :)
uwieńczony ćwiczeniami i plotami z koleżanką przy herbatce...ona przy wielkiej latte z lodami i syropem..i bitą śmietaną
z tego zachwytu że zaczęła mi waga spadać nawet nie miałam ochoty jak zwykle zamówić wielkich lodów ameretto.
ponoć na zmianę przyzwyczajeń potrzeba 3 tygodni
hejo.
ale jestem chora.... masakra i jka tu zajac sie dieta jak ledwo sie siedzi..
wpadne pozniej..
Co się stało ?
Widzę, że większość osób na forum już chorubska dopadły, a ja się trzymam dzielnie. Pewnie jak mnie dopadnie to do łóżka położy. Ja staram się trzymać swoich założen, ale chyba waga stoi mi w miejscu. Aż strach wchodzić na nią w sobotę. Zresztą co tu sie dziwić skoro to już któreś z kolei podejście do diety. Organizm się buntuje. Teraz pozostanie kwestia kto wygra w teg batalii ja czy on:)
A matka założycielka gdzie się podziewa. Principessa pisz co u Ciebie ?
spadek! spadeczek! oczywiście nie mogłam się powstrzymać...wlazłam na wagę, moja wczorajsza walka ze sobą - starcie z lodami oraz niechcenie się ćwiczyć opyliło się!