Strona 1 z 4 1 2 3 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 65

Wątek: Once again, czyli znowu brnę do celu...

Mieszany widok

  1. #1
    Awatar XkagaX
    XkagaX jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-06-2009
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    7,863

    Notification41 (1) Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Witajcie
    Tak, to ja - stara wyjadaczka. Wracam na forum w zupełnie innym momencie życia niż te kilka lat temu. Ale od początku. Zawsze byłam większa niż reszta ludzi w moim otoczeniu. Było mi z tym źle - zakompleksiona nastolatka, chciała coś zrobić,ale nie wiedziała jak, wolała podglądać sukcesy innych i zawsze zostawiała pracę nad sobą na "później". Na studiach wzięłam się za siebie. Obiecałam sobie, że raz zobaczone na wadze 3 cyferki nigdy więcej się nie pojawią. Z pomocą wspaniałych dziewczyn z forum udało mi się dobić do 75 kg i czułam się wspaniale, potrafiłam nawet wyglądać seksownie. Chciałam dalej nad sobą pracować, ale pojawiła się miłość, nieregularny tryb życia i wróciłam do 86, których pilnowałam. Niestety dla mojej masy zaszłam w ciąże i przybyło 15kg, po których była druga i kolejne 10 nadbagażu. Ani po jednej ani po drugiej ciąży nie zgubiłam nawet grama. Dzieciaki podrosły, a ja nadal ważę tyle co w dniu porodu. I właśnie teraz nadszedł czas kiedy mówię: dość! W przyszłym roku będę szukać pracy i z moją obecną samooceną będzie to trudne. Nawet nie wspominam o jakimkolwiek wysiłku fizycznym, bo przy najmniejszej aktywności pocę się jak świnka. Doprowadziłam swój organizm na skraj i wiem, że albo go odciążę albo on wysiądzie. Mam problemy z metabolizmem, stawy mi trzeszczą, dużo podstawowych rzeczy sprawia mi ból. Nie ćwiczyłam mięśni brzucha od 3 lat i one dosłownie zniknęły. Po ośmiu minutach ćwiczeń czuję zakwasy już drugi dzień
    Jaki plan? Na początek ograniczać porcje i nie podjadać. Gorzej z ruchem - dawniejsze podstawowe ćwiczenia powodują ból. Nie chcę rozwalić sobie stawów, więc pomalutku. Siłownia czy zajęcia odpadają, bo zawsze jestem z córcią - muszę to jakoś poukładać.
    Miło by było gdyby ktoś mnie wspierał, a jeśli forum na dobre umarło to postaram się tu spowiadać sama przed sobą.
    Trzymajcie kciuki i zaczynamy - start waga 111 kg. Oby nigdy więcej! Na początek cel: zejść do dwóch cyferek. 3 grudnia będzie rocznica poznania męża, więc to byłby dobry moment na osiągnięcie pierwszego celu.
    Pozdrowienia zostawiam dla każdego kto zajrzy :*

    Tutaj męczę się ze sobą

  2. #2
    Awatar XkagaX
    XkagaX jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-06-2009
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    7,863

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Niesamowite, że w dobie internetu na forum, na którym kilka lat temu człowiek nie nadążył z czytaniem codziennych wpisów teraz panuje taka cisza. Ale cóż - ja i tak działam. W najbliższym czasie spodziewam się @, więc jestem bez energii i ciągle głodna, ale staram się nie szaleć. Przystopowałam z ćwiczeniami, bo coś się podziębiłam i nie chcę się przeforsować.
    Dziś wreszcie poprawiła się pogoda, więc jakoś tak pozytywniej się zrobiło

    Tutaj męczę się ze sobą

  3. #3
    Awatar XkagaX
    XkagaX jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-06-2009
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    7,863

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Masakra. Nie wiem gdzie szukać wsparcia. Tutaj zawsze można było się wygadać i był jakiś zwrot, a teraz cisza. Czy już nikomu nie potrzeba anonimowości i wszyscy się przerzucili na facebooka czy instagrama? Pokłóciłam się z mężem i chce mi się wyć. Nie mam do kogo się zwrócić. Przyjaciółka mieszka 300 kilometrów dalej, a tutaj nikogo nie znam. Jestem introwertyczką i nie wiem jak się zawiera znajomości. Potrzebuję wymieniać z kimś myśli, bo mam wrażenie, że niedługo całkowicie się w sobie zamknę. Cały dzień mogę tylko odezwać się do dzieci i zwyczajnie mi smutno. To etap bezradności. Nie widzę pozytywnych wydarzeń na horyzoncie, wszystko jest dla mnie mdłe i nijakie.
    Ćwiczyć mi się nie chce, bo i po co? W domu mają to w d., mi wszystko jedno, a tutaj też nikt nie ochrzani. Gdzie szukać mobilizacji? Owszem, gdzieś głęboko w sobie ją mam, ale nie da się zawsze być w pozytywnym nastroju. Zwłaszcza na diecie
    Do kitu.

    Tutaj męczę się ze sobą

  4. #4
    Awatar vienetta
    vienetta jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    12-06-2009
    Mieszka w
    Pici Polo
    Posty
    381

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Nie przejmuj się, ja dziś chwaląc się mężowi, że przechodzę na dietę usłyszałam tylko "znowu?" i parsknięcie śmiechem. Moja mobilizacja jest bliska zeru, ale kiedyś wreszcie trzeba zacząć i ruszyć dupę Jeśli chcesz, to będę tu codziennie zaglądać

    Jedz by żyć, nie żyj by jeść...

  5. #5
    Awatar MadamaButterfly
    MadamaButterfly jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    14-06-2009
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    953

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Hej, pokibicuję Ci i czasami się odezwę żeby nie było tu tak cicho. Ja tez znowu zaczynam

  6. #6
    Karola876 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-10-2018
    Mieszka w
    Belfast
    Posty
    1

    Smiley42 Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Hej XkagaX, ja tez znowu zaczynam. Mam podobne problemy do Ciebie. Wczoraj bylam na zakupach i przezylam szok w sklepie. OD marca probuje wrocic do formy ale mialam drobne problemy zdrowotne. A teraz to moja motywacja spadla i wynikiem tego sa dodatkowe kg. Musze porzadnie wziac sie za siebie. Mozemy razem sobie pokibicowac. Ja zaczynam od rzucenia slodyczy i regularnego picia wody a takze chcodzenia na dlugie spacery. Uwazam, z lepsze sa male kroki ale czeste . Pozdrawiam

  7. #7
    Awatar XkagaX
    XkagaX jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-06-2009
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    7,863

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    witajcie Jak miło tu kogoś widzieć. Chociaż jedna pozytywna wiadomość od dłuższego czasu. Madam nawet kojarzę twój nick z poprzednich lat Powodzenia, podobno najtrudniejszy bywa ten pierwszy krok Karolciu cześć imienniczko Masz rację - małe kroki czynią cuda Serdecznie trzymam kciuki A u mnie niestety słaaaaaabo. Diety nie ma, ćwiczeń brak - są chore dzieciaki i problemy małżeńskie. Nie mogę spać, nie mogę jeść - i wcale nie jestem zakochana tylko zdruzgotana. Tak fatalnie jeszcze się nie czułam. Boli mnie w klatce i podejrzewam, że to wcale nie jest ponowny zator. Ale kogo to obchodzi? Na pewno nie tego, który miał być moim największym oparciem, a jak na razie powoduje tylko zwątpienie w sensowność relacji międzyludzkich. Dobra, idę, bo nie chcę tu wywlekać wszystkich problemów, a to pewnie ich dopiero początek...

    Tutaj męczę się ze sobą

  8. #8
    Awatar gaja81
    gaja81 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-12-2013
    Posty
    1,981

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Cytat Zamieszczone przez XkagaX Zobacz posta
    Brawo! Gratuluję już osiągniętego sukcesu! Podasz swój przepis na sukces?
    Jej, dziś natknęłam się na stare zdjęcia z wagą 75-80 kg. Matko, jak ja dobrze wtedy wyglądałam. A niby i tak 20 kg za dużo, ale było bosko! I wtedy się człowiek wagą martwił, a co dopiero teraz... No nic, trzeba wracać na dobre tory
    Zagladne i pokibicuje widze, że bardzo tego chcesz a dobre słowo moze sprawic wiele .
    Ja kiedys tez juz konczylam z 3 cyferkami i tez tutaj udalo mi sie duzo zdzialac. Pozniej weszlo mi w nałóg trenowanie co robie do dzis A zaczynalam od prostych cwiczen na macie bez skakania aby najpierw wzmocnić mięśnie i pomalu gubić wagę. Dopiero po zrzuceniu wagi do ok 78 kg zaczelam intensywniej ćwiczyć.
    A co do pocenia....jestem o wiele szczuplejsza, bardziej wytrzymala i wytreniwana a zostawiam na treningu kałuże potu. I szczerze mam to gdzies

  9. #9
    Awatar XkagaX
    XkagaX jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-06-2009
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    7,863

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Cześć gaju Masz rację - dobre słowa mają moc sprawczą ;p Pamiętam moje treningi z tamtego czasu - dziś niestety niewykonalne. Wiesz kałuże potu na treningu to norma bez względu na wagę. Gorzej jak się z ciebie leje po głupim przejściu do sklepu - wtedy zaczyna to być uciążliwe Ale w końcu sama sobie na to zapracowałam - pora to zmienić.
    Brakuje mi czasu ostatnio - pewne jak każdej mamie maluchów, ale próbuję to jakoś wszystko zorganizować. Działam pomalutku na razie, ale przynajmniej nie osiadam na laurach.
    Pozdrowienia dla wszystkich

    Tutaj męczę się ze sobą

  10. #10
    Awatar gaja81
    gaja81 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-12-2013
    Posty
    1,981

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    A pamietam te czasy kiedy dojscie na 2 pietro powodowało palpitacje serca, 2 km spaceru to jakbym pol Polski przeszla a latem? To juz gehenna, non stop spocona, zmęczona i poobcierana :/.
    Trzymam za Ciebie mocno kciuki. Będę zaglądać i motywować. Jako mama trojki dzieci wiem, że z czasem krucho ale sie nie dawaj zlym myślom. Dasz radę.

Strona 1 z 4 1 2 3 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •