przeszlam (jestem w trakcie, chociaz juz mocno postanowilam poprawe) powazne zalamanie - nie zjadlam niczego zakazanego w mojej diecie, ale za to zjadlam po pierwsze za duzo, a po drugie za pozno. jestem wlasnie po bigosie babcinym... jestem na siebie wsciekla.
jeszcze tylko kilka kg, musze wytrzymac!!! msuze ograniczyc ilosc - z jakoscia nie mam problemu!
jutro biore do pracy sniadanie - jajka na twardo, moze nawet 3, do tego smietanke do kawy i jakos przetrwam. a potem, to moze jakis bialy ser i koniec!!! dam rade!
zauwazylam, ze niestety, jesli zjem w domu sniadanie przed wyjsciem (wychodze wczesnie), to potem bardzo szybko robie sie glodna i jestem w efekcie w stanie w ciagu dnia zjesc baaardzo duzo, wiec postanowilam wlasnie zabierac sniadanie do pracy/szkoly, zeby pierwsze sniadanie zjesc pozniej, przez co byc mniej glodna w trakcie dnia. moj organizm juz chyba tak jest skonstruowany. co innego zjesc sniadanie o 10, a co innego przed siodma.
trzymajcie za mnie kciuki!
Zakładki