-
Z dziećmi niby ok,dzis jeszcze wizyta u chirurga dziecięcego.Starszy syn ma stulejkę i jeszcze to zostało do załatwienia.
7 kg, może i super,ale liczyłam na więcej.Pierwszym razem zeszło 9 kg.
Kochana,teraz warzywa są takie tanie.Zrób sobie taki warzywny tydzień i zobaczysz czy będzie efekt.Pomidorek,ogóreczek,cebulka- tak niewiele kalorii a najeść można się do syta.I kochana waga też spada.Może nie tak szybko,ale powoli,powoli wskazóweczka zmienia położenie.Muszę jeszcze znaleźć przepis na niskokaloryczne danie z cukinii.Uwielbiam cukinię i jak nie zjem to będę nieszczęśliwa.
Tak więc kochana,bierzemy się za warzywka!!!
-
-
Stulejka..... Aż mnie ciarki przeszły. Mój młodszy synek miał robioną jakieś 3 lata temu, niestety trzeba poprawić, a ja nie mam siły przeżyć tego drugi raz. A co dopiero on... Wiem , że powinnam to załatwić , bo czas działa na niekorzyść....
Trzymam kciuki za Twojego Maluszka.
-
Beastad, jestem po wizycie.Starszy ma niewielka stulejkę.Kazała doktor naciągać skórkę,pomimo,że będzie małego bolało.Ale w ten sposób unikniemy zabiegu chirurgicznego.
Gorzej z młodszym.Ma wodnaka i jeśli w ciągu najbliższych 3 miesięcy nie wchłonie się to będzie operacja.Z tym wodniakiem to jest tak,że on uciska na jąderko,które może się nie rozwinąć dobrze,co w przyszłości może mieć bardzo nieciekawe skutki.A potem syn jako dorosły człowiek,bedzie miał do mnie pretensje.Dlatego nawet jeśli potrzebna będzie operacja to trzeba będzie to zrobić.
A dziś obliczyłam sobie ile kalorii ma mój obiadek.Pomidor,ogórek,serek wiejski i odrobina oleju sezamowego dla smaku - ok.300 kalorii.A najeść można się do syta.Wieczorkiem zjem 2-3 ogórki i będzie super.
A waga niech spada i spada i spada.............
Agulka,5 kg to i tak dużo.Zresztą,popatrz ile wcześniej straciłaś.Kochana,każdy kilosek to krok do przodu.Ja sie cieszę nawet z pół straconego kilograma
-
Lerciu dopilnuj tej stulejki, bo zabieg jest koszmarem, a to co po zabiegu to jeszcze większy koszmar. Nigdy w życiu tego nie zapomnę. Jak będziesz delikatna i systematyczna ( najlepiej pod koniec kąpieli , jak dziecko jest rozluźnione) to bedzie wszystko ok. Podobno do drugiego roku życia wszystko można naprawić. Niestety, mój mlodszy nie miał tyle szczęścia, ale w przypadku starszego podziałało. Ze stulejką sie udało, ale za to miał operację na przepukline pachwinową, do tego jadra wstępowały mu do jamy brzusznej. Oj, z tymi chłopakami to same problemy ))))).Mam nadzieję, że wodniaczek się wchlonie. trzymam kciuki.
A teraz znikam. Musze zabrac sie za robote. W niedziele w koncu wraca mój mąż. Strasznie się cieszę, jedyne co spędza mi sen z powiek to jojo. Przerobiłam to juz tyle razy, że już nie wierzę, że potrafię nad tym zapanować. Od poniedziałku pewnie zacznę puchnąć w oczach ((((((((((.
-
Beastad,Ty mi powiedz co znaczy :"nie wierzę, że potrafię nad tym zapanować".
To może zacznij wierzyć? Pewnie że sdarza się jojo,ale przecież można nad tym zapanować.Ja już nawet unikam imprez,bo wiem,że mogłabym nagrzeszyć.Ostatnio znajomi robili parapetówkę.Wykręciłam sie tym,że męża nie ma i samej nie chce mi sie iść.
A co do stulejki to wczoraj próbowałam,ale syn wił się,nie dawał się dotknąć.Ma już 3,5 roku więc ciężko było.Ale muszę go męczyć,bo w końcu to dla jego dobra.
-
Lerciu, muszę uwierzyć!!!! Od wczoraj próbuję sie motywować. Kupiłam sobie nowe jeansy, a do nich spotrową marynarkę . Jedno i drugie są w rozmiarze 'na styk" nie moge przytyć ani grama , bo będzie ciasno. ((((Juz nie pamiętam kiedy sie tak ubierałam. Fakt, uda mam ogromne, ale w porównaniu z tym co było kiedys jest już dobrze.
Wg. mojej dietetyczki powinnam zacząc zwiększać kalorie jak osiągne wagę 63 kg, czyli jeszcze tylko trochę, podobno potem i tak bedę chudla, ale mniej. Postanowiłam juz od jutra przejśc na dietę stabilizacyjną, nawet jesli nie bedzie tych 63, lepiej nie chudnąc już więcej, niz zacząć tyć. Kolejna dietkę zrobię jak mąż znowu wyjedzie, czyli za 4 mc. Oby tylko udało mi sie zrealizować plan. Czyli od jutra przez cały tydzień 1000 kcalw 5 posiłkach, potem kolejny tydzień 1100. Oby się udało.
Pozdrawiam.
-
Wiem ile znaczy dobra motywacja.Jeansy fajne?Marynarka też? To teraz Beastad doprowadzimy do tego,żeby te rzeczy były za luźne.Spokojnie,małymi kroczkami ale do przodu!
Ja motywację mam taką,że w sierpniu jadę na wesele i do tego czasu muszę jakoś wygladać.Narazie wcinam warzywka.Dziś zrobiłam sobie michę sałatki z kapusty pekińskie,pomidorów,ogórków,kukurydzy konserwowej i groszku.Całość zalałam dwoma jogurtami naturalnymi.Jak dodałam jeden to nie było widać,że jet jogurt,tyle tej pekinki było.Całośc wyliczyłam,że ma ok 720 kcal.Zjadłam ok.połowę.Czuję sie syta,mimo,że zjadłam niewiele kalorii.Ale po prostu ,kiedy czułam głód to brałam sałatkę.
I teraz drobny grzeszek.Za to,że tak mało kalorii zjadłam to wypiję sobie zaraz piwko.
Buziaki
-
Lerciu, połowa z 720 kcal, to stanowczo za malo, nawet jeśli dodałaś do tego piwko. Wydaje mi się, że powinnaś jeść troszkę więcej. Ale wiem jak jest, łatwo powiedzieć , a czasem trudniej zrobić. Ja wczoraj też zjadłam niespełna 600 kcal i nie w 5 , ale w 3 posiłkach. Niestety, byłam tak zabiegana, że nie miałam kiedy się podrapać, a co dopiero coś zjeść.
Dziś waga 63,3. Zmieniłam jednak paseczek, bo zawsze to bliżej niż do 64, a poza tym mam nadzieję, że będzie mnie to motywowało. Od dziś 1000 kcal.Obym tylko nie tyła.
W nocy wraca mąż, więc przez jakiś czas będę tu zaglądała sporadycznie, a 21 lipca wyjeżdżam na zasłużony 2-tygodniowy urlop
Będę Ci jednak kibicowała i mocno trzymała kciuki.
Lerciu, bardzo Ci dziękuję za wsparcie.Buziaczki.
-
Powoli wdrażam mięsko do diety.Wczoraj zjadłam pierś z kurczaka z pieczarkami, z papryką.Nie mogę się zmusić do jedzenia gotowanego mięsa,więc podsmażyłam wszystko dosłownie na łyżcze oleju.Całość podzieliłam na dwie porcje, potem jeszcze serek wiejski.Staram się ,żeby wychodziło nie więcej niż 1000kcal dziennie.Waga stoi, ale z dwojga złego lepiej żeby stała niż ma wzrastać.Od przyszłego tygodnia postanowiłam zafundować sobie zupkę kapuścianą, co by pozbyć się wody z organizmu.Przez kilka dni pomęczę zupkę, a potem nie wiem jeszcze .Zostało mi jeszcze 19 torebek DC.Może zrobię sobie tydzień na DC.A później przyjeżdża mąż.Cieszę się ,ale i obawiam,bo pewnie zaczną się kolacyjki itp.A ciężko jest odmówić mężowi.Ale to jeszcze mam czas.Narazie będę trzymać 1000 kcal.
Buziaki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki