Dyslektycy powinni mieć specjalne sygnaturki na forum, to przestałabym sie czepiać Ja już tak mam, sorry.
Do dietetyka nie pójdę, bo swoje problemy rozwiązuję sama i jak dotąd sobie radzę. Nie spalam tylko mięśni, podczas ostatniej diety moje sadło musiało się gdzieś podziać, skoro mieściłam się w rozmiar 34. Nigdy nie zwrócę się ani do dietetyka, ani do psychologa, choć pewnie niektórzy twierdzą, że ten drugi by mi się przydał.
O argumenty za czym konkretnie chodzi?