Jak ja opiszę swój sposób, to się może jakiś lekarz wtrącić i jeszcze jakaś grubsza afera może się wywiązać. Zalety mojej diety, a raczej jednak nazwijmy to sposobem, to przede wszystkim szybkie efekty - ostatnio było to 9 kg w 10 dni. Jak? Zero posiłków, jedynie rano jakaś łyżeczka miodu, pół szklanki wody. Chodzę do szkoły, więc było trochę wysiłku umysłowego. Często też staram się chodzić, nie ma to jak spacer. Jak muszę szybko schudnąć, to jem tylko rano i chodzę. W ten sposób chudnę na jakieś specjalne okazje, a jak okazja minię, to mija też mobilizacja i znowu tyję. Teraz musi być inaczej, nie mogę się złamać. Pewnie będę więcej jadła, bo na dłuższą metę takie działanie jest niemożliwe. Ale spacery to podstawa. Jakie jeszcze zalety? Nic nie kosztuje, nie trzeba nic ważyć, mierzyć, liczyć. Chodzi tylko o to, aby każdego dnia było mniej na wadze. Tempo 0,5 kg dziennie to taka podstawa, która mnie zadowala. Wiem, że głupoty piszę i robię, ale to skutkuje. No i wiem kiedy przyhamować, żeby nie ucierpiało poważnie moje zdrowie. Po moich doświadczeniach stwierdzenia typu "schudłam 5 kg w miesiąc" nie robią na mnie wrażenia. Trochę chaotyczna jest moja wypowiedź, no cóż, taki dzisiaj mam dzień.