Więc...
Byłam w tej poradni i takie mam z tego wnioski.

U niego ważyłam 76 kg.
Wyznaczony cel, to początkowo 60 kg do Sylwestra. Więc mam 6 miesięcy na pozbycie się 16 kg.
Muszę prowadzić zeszycik, wg tabeli, którą mi dał i pokazać mu ją we wrześniu...
Na tak mam produkty mleczne i napoje, na nie smarowanie w domu, słodycze (nie katować sie jednak) i ostre przyprawy.

Pewnie są domysły, że zeszytu nie prowadzę. Dlaczego?
A, no dlatego, że:
- warząc się w piątek rano, waga pokazywała mniej niż 75 kilo, więc można sobie wyobrazić, ile jadłam, skoro przez 2 dni zrzuciłam ponad kilogram.
- przez weekend, dzięki temu, że są normalne obiady i miałam mnóstwo nerwów, co zaowocowało zajadaniem ich, wróciłam do wagi 76 kg.

Dziś jestem po samej kawie... i wiecie co? Nie chce mi się jeść. Śmieszne, prawda?..

Jestem non stop zmęczona, niewyspana, brak mi na wszystko sił... Obawiam się, że mogłam się nabawić anemii:/
Idę sie położyć, bo nie wytrzymuję. Ani tego zmęczenia, ani pierwszego kryzysu dziś (zaczyna mi się chcieć trochę jeść), ani tej duchoty...

Hehhhh...