Witam piąteczkowo.
Wczoraj przy ćwiczonkach obyło się bez poważniejszych urazów. Maluszek stwierdził, że woli po mnie łazić niż walić maskotką. Więc oprócz ćwiczeń miałam dodatkowy masaż, który czasami bardziej przeszkadzał niż pomagał. No ale trudno.
Co do niedzieli mam plan, żeby po prostu nie opychać się. Przecież mogę spróbować 2 kawałków ciasta, a nie jak zawsze każdego. Innych rzeczy też mogę próbować tylko odrobinkę. A w końcu impreza rodzinna to nie tylko okazja do jedzenia. Muszę tak myśleć. Pod koniec sierpnia miałam już próbę silnej woli. Byłam na weselu i w ogóle nie odbiło to się na mojej wadze. Mam nadzieję, że tu też tak będzie. Tylko, że na weselu to można też dużo pospalać kalorii w tańcu, tu takiej możliwości nie będzie.
Ale co tam dam radę.
POZDRAWIAM WAS. ŻYCZĘ MIŁEGO WEEKENDU. BUZIAKI.
Zakładki