-
Darcia dogonisz mnie szybko, bo ja jestem leń, nie chce mi się ćwiczyć, a w tym tygodniu nie będę miała 75 kg za nic w świecie. 
Możesz mnie nawet przegonić (tylko nie za bardzo), to będzie dla mnie dodatkowa mobilizacja.
-
Plany wzięły w łeb - nie wszystko da się przewidzieć.
A miało być tak pięknie...
Smutno i źle, ale są też plusy
tej sytuacji - zaliczyłam godzinę na stepperze i olejkowanie. Na razie nie zauważyłam większych różnic, skóra jest taka jak po peelingu (najlepiej kawowym) i balsamie.
Wszędzie pachnie grejpfrutem.
Moja waga, na którą włażę sobie od czasu do czasu, żeby sprawdzać, czy oby na pewno chudnę, zmobilizowała mnie - pokazała 75 kg, ale tylko przez chwilę. Rozmarzyłam się, bo fajnie byłoby tyle ważyć, a za jakiś czas 74, 73... 69.
Zmykam w coś pograć.
-
Albina piękny wynik
a marzenia się spełniają tylko trzeba im pomóc. Jeszcze trochę i waga tyle wskaże
Ja po 1 olejkowaniu byłam bardzo zaskoczona skóra taka delikatna, tylko strasznie dużo roboty przy tym
Z kawą jeszcze nie próbowałam ,ale w końcu i to spróbuję
-
mi tam 76 się bardzo podoba
mogę pożyczyć na trochę
-
oj Albinko jak mi tak będziesz uciekac to nigdy Cię nie dogonię!!!!
ha ale to lepiej bo wolę łapac a nie sama uciekać jest to bartdzoiej mobilizujące!!!
POZDRAWIAM I GRATULUJĘ TEJ 75
-
Ciii... Darciu, oficjalnie 75 będzie od poniedziałku.
Wczoraj dzwoniła do mnie moja szczupła siostra. Jej problem to: jak upiec rybię bez tłuszczu, bo ona TEŻ się odchudza.
Jak się później dowiedziałam od mamy, siostrzyczka ZAPUŚCIŁA SIĘ i musi schudnąć 2 kg.
I tak właśnie będzie wyglądało nasze życie, gdy też będziemy szczupłe. Marzenia się spełnią, ale trzeba będzie pilnować wagi. Lepszy jest przecież tydzień na diecie, niż kilkumiesięczne odchudzanie, co nie?
-
2 kilo
tez bym tak chciala :P
ale i ja sie doczekam
wszystkie sie doczekamy kiedy zostanie nam tylko 2 kiloski do konca zmagan :P
-
Byłam dziś na pierwszych wiosennych ciuchowych zakupach. 
Ach jaka jestem szczęśliwa.
Mogłam przymierzać w każdym sklepie wszystko, co chciałam, bo wszędzie mieli rozmiar 42. 
Pamiętam, gdy w grudniu cierpiałam, bo postanowiłam kupić sobie sweter... TRAGEDIA. W nic nie mogłam się zmieścić i każde zakupy psuły mi tylko humor.:P A teraz coraz przyjemniej jest oglądać swoje odbicie w lustrze, chociaż to jeszcze nie to, co chciałoby się w nim zobaczyć. 
Kalorii było dziś więcej niż zwykle, ale za to kilka godzin "spaceru" wykończyło mnie całkowicie.
-
JEST 75 kg!!! Gdy zaczynałam dietę (i dużo wcześniej też), wydawało mi się to takie trudne do osiągnięcia, a tak naprawdę 9 kg mniej to prawie jak bułka z masłem.
W środku tygodnia teoretycznie wypadnie mi półmetek wagowy. Teoretycznie, bo nie jestem do końca przekonana, czy waga 65 mnie utysfakcjonuje, o czym juz kilka razy pisałam.
Przez ostatni tydzień ćwiczyłam 3 razy po godzinie na stepperku. Więcej się nie da ze względu na kolano, które najpierw chcę przyzwyczaić do takich obciążeń (po tym treningu ma się całkiem nieźle, więc jestem na dobrej drodze, aby móc ćwiczyć nawet codziennie). Efekt jest taki, że zmniejszyły mi się tym razem biodra, uda, a także (!!!) ramię. Tak wynika z pomiarów.
Ramię było mierzone w najgrubszym miejscu, tam gdzie mam mały cellulitowy "zwis". Dla pewności zmierzyłam sobie drugie - prawe i okazało się, że jest o 0,5 cm grubsze.
Jak to możliwe? Nie ćwiczyłam ramion w tym tygodniu w ogóle. Jedyne rozsądne wytłumaczenie znajduję w tym, że kilka razy, smarując się kremem antycellulitowym, podszczypywałam sobie cellulit na lewym ramieniu.
-
Albina pieknie, wielkie brawa.
No własnie wiele z nas nie przypuszczało,że odchudzanie moze byc takie przyjemne i że jednak mozna to zrobic.
Narazie posówaj się do 65kg, potem zobaczysz czy potrzeba bedzie dalej
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki