-
EWCIU, moje odchudzanie to długa historia.Dodam, co Cię może do mnie zniechęci, że mam 21 lat.Zaczęłam się odchudzać po skończeniu liceum, byłam chora ktoś mi przyniósł jakąś gazetę dla babek i tam przeczytałam o pani która schudła 40 kg, i o jej histirii odchudzania.Pomyślałam, że też spróbuje, a co mi tam, przecież nie mam nic do stracenia.No i zaczęłam początkowo nieumiejętnie i trochę na wyczucie, potem wiedziałam więcej i chudłam.Schudłam ze 107 kg do 70, i trzymałam tą wagę rok czasu, aż nie podjęłam dotychczasowej pracy.
Pracuję w restauracyjce tureckiej, jedzonko pycha, a praca po 12 godzin,trzy dni, trzy noce,trzy dni wolnego, i przestałam mieć czas na siłownie, baseny, rowerek, bo nawet jak mam wolne to czas muszę poświęcić na naukę(studiuje sobie dodatkowo) no i tak jakoś przytyłam 27 killo czyli teraz zaczynam praktycznie od nowa, teraz jestem na Cambriege bo chce skurczyć żołądek,bo on ciągle jeść chce, potem przejść na 1000 kcal, bo mi ta dieta odpowiada i pomaga.
Mój topic tutaj to "No to zaczynam znów" na tym forum, a club xxl też znajdziesz wśród tematów na tym forum, poczytasz to zrozumiesz o co chodzi, może się jeszcze załapiesz do tego etapu bo właśnie zaczynamy.Musisz trochę pobuszować po forum.
Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko, nie martw się pomożemy Ci wszystkie, a ty nam, tak to działa.
-
Ewciu, nie tylko Ty jesteś weteranką odchudzania.Ja też co najmiej trzy razy i to skutecznie się odchudzałam.Niestety po każdym takim odchudzaniu zaistniał efekt jo-jo i to z bardzo dużą nawiązką.
Najlepszy efekt miałam jakieś 15 lat temu.Odchudzałam się w grupie pod nadzorem pani psycholog.Schudłam wtedy z 99 na 70 kg w 7 miesięcy.Czułam się fantastycznie, ale pani psycholog wyjechała i nasza grupa się rozsypała.Mam do tej pory kontakt tylko z jedną z dziewczyn.Właśnie ta dziewczyna kilka miesięcy temu przeszła operacje zaszycia żołądka.Mnie na to też namawiano,niestety mój kardiolog wyraził ostry sprzeciw.Poza tym zawsze uważałam, że mam silną wolę, a nóż jest ostatecznością.
Pani psycholog odchudzała nas w ten sposób, że mogliśmy jeść wszystko, tylko liczyć kalorie.Jak miałaś ochotę na ciastko to mogłaś zjeść, jak na czekoladę to tez mogłaś jeść.
Tylko wszystko to co jadłaś danego dnia musiało się zmieścić w 1000 - 1200 kcal.Trzeba też było pamiętać o podjadaniu.Nie wolno było zjadać np. kawłka bułeczki, bo synek, czy córeczka nie mogą itd.Dziewczyny naprawdę bardzo ładnie wyszczuplały.
Ja jestem przeciwniczką różnych diet, bo po nich człowiek się rzuca na jedzenie.Jeśli jesz cały czas np.zupę kapuścianą, to po dwóch tygodniach nie wiem jakbyś ją lubiła, będzie Ci bokiem wychodzić.Odchudzać należy się z głową, a co najważniejsze po dojściu do końca zmienić tak swoje nawyki żywieniowe, aby nie przytyć.Podobno jest najgorszy pierwszy rok po dojściu do upragnionej wagi.
Myślę, że starczy Ci zapału, aby pokonać trudności.
Trzymam za Ciebie kciuki
-
[b]
Dziękuję Wam dziewczyny za wpisy, to takie miłe że nie jestem sama z moim problemem .
Tak jak Wy ja już też nie wierzę w dietę- cud. Swoje już przeszłam i dużo zrozumiałam.
Dużo przeczytałam w wielu książkach o dietach, tak jak pisałam ja stosuję teraz Atkinsa no, więc przeczytałam jego książkę zawiera wiele tych mądrości, które napisała Margolka. Margolka, to wielka siła i odporność, masz niesamowicie silną wolę. Zazdroszczę; szkoda, że tego nie można się nauczyć. Ja wszystkie moje stresy zażeram.
Istambul - jesteś fantastyczną młodą dziewczyną z wielkim samozaparciem, nic mnie do Ciebie nie może zrazić, tym bardziej, że sama do swojego działu najchętniej właśnie zatrudniam młode dziewczyny - są takie nieskażone.
Modka - cieszę się, że razem zaczynamy, tylko ja jakaś słabiutka jestem. Masz rację, to tkwi w nas, podłoże psychologiczne ma ogromne znaczenie, zarówno dla osób walczących z nadwagą, jak i dla tych pogodzonych, aby się zaakceptować.
Nie wiem dlaczego poza pozbyciem się wod - 3 kg - nic się nie rusza?, to mnie trochę wkurza i co tu dużo gadać wyć mi się chce. Nie poddaję się, co prawda, ale jak nie ma sukcesów, to słabnie duch walki. Na dodatek z pracy wracam tak późno, że nawet brzuszków nie chce mi się robić, no oczywiście tłumaczę to brakiem czasu.
Z przyjemnością zaglądam na to forum, ale niestety najwyżej raz dziennie (czas).
Pozdrawiam Was wszystkie i życzę sukcesów.
-
Ewciu spoko u mnie teraz też waga stanęła i od 2 tyg ani kilogramek ,mnie też krew zalewa zwłaszcza że pierwsze 5 tygodni az 8 kilogramków a teraz NIC ale nie poddaje się bo wiem ze nie raz tak jest i należy to przeczekać
A POZA TYM U MNIE ZACZYNA SIĘ KRYZYS OD 5 DNI MARZĄ MI SIĘ FRYTKI I BOJĘ SIĘ ŻE KTUREGOŚ PIĘKNEGO DNIA RZUCE SIĘ NA NIE I POCHŁONĘ CAŁĄ MASĘ TYCH ZŁOCISTYCH ZIEMNIACZKÓW
POZDRAWAIM DARIA
-
P. S.
SORKI ZA FATALNY BŁĄD KTÓREGOŚ
TO NIESTETY MOJA ZGROZA DYSORTOGRAFIA CZASAMI ZASTANAWIAM SIĘ JAK MOŻNA ROBIC TAKIE BANALNE BŁĘDY
-
Dariu,
myślę, że Wszystkie (jest nas jednak więcej kobiet) przeżywamy drobne kryzysy , ale głowa do góry - Ty już masz piękny efekt - 8 kg - bardzo ładnie!!! Ja to bardzo szybko padam psychicznie - to taki zaklęty krąg - bo potem znowu padam jak się widzę w lustrze, albo spodnie "stają" w połowie uda
Czy stosujesz bardzo drakońską dietę?? ile jeszcze polnujesz stracić kg??
Pozdrawiam iżyczę sukcesów
-
Ewciu,
Każda z nas ma inny organizm i niektóre /jak np.ja ruszają z kopyta/, ale np. po dwóch, trzech tygodniach stają w miejscu i stoją przez miesiąc, albo tak jak Ty na początku mają problemy z ruszeniem, a potem im idzie wolno, ale za to równomiernie
Nie załamuj się! Na pewno w niedługim czasie ruszysz.
Ciekawa jestem jaką masz wagę.Ja kiedyś miałam taką, która pokazywała mi tylko ubytek
2 kg .Jak się na niej ważyłam, to nic nie chudłam, aż po paru dniach dwa kilo mniej
Niestety w drugą stonę też tak pokazywała
Pozdrowienia i trzymaj się
-
Modka,
cieszę się, że odpisałaś. Co tu dużo ukrywać - w oczekiwaniu na spodziewane sulcesy :P:P kupiłam elektroniczną, ale cóż pokazała ile mogła i koniec.
Ja wiem , że zbyt szybko wpadaw w skrajności, ale to bardzo niemotywujące - taskie przestoje, niech już ruszy!!! a od razu poczuję się lepiej.
Twoja waga widziałam też ruszyła o 3 kg, no ale w lepszym terminie - życzę żeby gnała w dół jak szalona (no tak jak sobie tego życzysz - bo "wariactwo" też niedozwolone).
Pozdrawiam i życzę sukcesów
-
Jak napisałam każdy organizm jest inny.
Mnie już "odchudzał" Instyut Żywienia, chodziłam na hipnozę /nawet z niezłym skutkiem/ ,no i na różne jeszcze odchudzania.....
Przyznam się,że u siebie zaobserwowałam wpływ księżyca na mój metabolizm i samopoczucie.Jeżeli ksężyc idzie od pełni do nowiu dobrze mi się odchudza i dobrze pracuje.Gdybym mogła to podnosiłabym góry, a gdy księżyc idzie od nowiu do pełni to mi się nic nie chce, nawet liczyć kalorii
Teraz jest właśnie ten pierwszy okres i ja się bardzo dużo ruszam: chodzę na spacery,piekę, gotuję, sprzątam, a ponieważ nie jem już po godzinie 17 i przestrzegam diety to chudne i to bardzo szybko (przez 6 dni zrzuciłam 4 kg.)
Tylko taka uwaga co do faz księżyca: w teorii powinnam chudnąc, ale powinno mi się nic nie chcieć Tak, że u mnie trochę jest inaczej niż teoria.Może Tobie jest potrzebna ta druga faza, aby zacząć szybko chudnąć? Zmiana nastąpi 24 kwietnia :P
W każdym razie nie poddawaj się.Pamietaj : Warto walczyć, by wywalczyć zwycięstwo !!!
Pozdrowienia
-
Modka
to bardzo ciekawe o czym mi napisałaś. Mniej więcej wszystkie wiemy, że szkodliwe są cukry i węglowodany - mój ostatni typ diety dopuszcza tłuszcze, ale też w ograniczonej normie - zaleca białko i głównie mięsa co pokrywa się z dietą gupy krwi (jestem zerówką). Twoje spostrzeżenia odnośnie faz księżyca są bardzo ciekawe i napewno warte rozważenia w okresach odchudzania. Myślę, że na mnie bardzo źle wpłynęła ogólna atmosfera ostatnich 2 tygodni - związana z żałobą, a nawet bardziej z żalem.
Moja psycholog (nie chodzę już do niej, bo chyba bardziej wymaga opieki niż ja :P:P ) dużo mówiła mi o samoakceptacji.
Wiem, że choć moje BMI jest prawie 35 można żyć z wagą prawie 90 kg - ale ja płaczę pod dzrwiami na 2 piętrze i widze, że mój organizm "pada", a mimo to jego obrona "tłuszczowości" jest tak mocna, że nie daje mi spalać kilogramów. Chciałam od razu "zdobyć góry" i walnęłam pierwszego dnia 100 brzuszków, drugiego też (z trudem), ale trzeciego i kolejny tydzień nie mogłam się ruszać Córka mnie pocieszała - widać masz jakieś mięśnie, bo tłuszcz nie boli To prawda, ale jakoś nie chca się uaktywnić.
Pisałam na innym poscie, że bardzo długo szukałam w moim mieście grup wsparcia - i nei znalazłam, choćaż na ulicy widzxę dużo tęgich kobiet. Potem usiłowałam stworzyć taką grupę - też bez efektu - osoby zgłaszające się liczyły na jakieś pieniądze z reklamy lub akwizycji. Mimo, iż jest nas Grubasków doś dużo, to nie zawsze potrafimy współdziałać, ale wydaje mi się (nie chcę rozpętać jakiejś ostrej dyskusji), że to niestety nasza wada narodowea, dlatego fantastycznym zjawiskiem jest ta strona i to forum. Pzreparszam za literówki i błędy, ale pioszę szybko i spontanicznie - hahaha - i potem okazuje się, że odchudzam się nie 5-6 lat tylko 56
Pozdrawiam koleżanki i życzę sukcesów
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki