Strona 1 z 53 1 2 3 11 51 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 527

Wątek: Żegnam ten okropny balast...145kg

  1. #1
    Guest

    Domyślnie Żegnam ten okropny balast...145kg

    Tak sobie pomyślałam, że chyba już dojrzałam do tego aby założyć swój wątek. Bardzo lubię do Was zaglądać i cieszę się razem z Wami z każdego zrzuconego kilograma. Już to pisałam kiedyś ,ale jakoś trzeba zacząć.

    Zawsze byłam otyła jako dziecko później jako panienka. Jak poznałam mojego męża ważyłam wtedy coś ok. 80kg. Nie sądziłam że ktoś może pokochać grubaska , zawsze faceci byli dla mnie tylko kumplami. No i odchudzanko pierwsze zaczęło się jak poznałam męża nie nie od razu. Miałam wtedy praktyki na psychiatrii nasza profesorka była świeżo po wycieczce do USA i podsunęła nam dietę 6 dniową , po tej diecie do niedawna na jabłka patrzyć nie mogłam. Schudłam na niej ok. 6 kg, ale niestety zamiast zmienić nawyki żywieniowe zaczęłam jeść jak wcześniej i kg wróciły dodatkowo z nawiązką. Potem były jeszcze inne dietki kończyły niestety się tak samo. Na diecie wytrzymywałam góra tydzień. Przed ślubem postanowiliśmy rzucić palenie efekt 10 kg więcej w kieckę się nie mieściłam i znów odchudzanie tym razem efekt cudny waga 62kg. Jaka była szczęśliwa. Później pozwoliłam sobie i waga zaczęła rosnąć, zaszłam w ciążę. Ponieważ długo na dziecko czekaliśmy stwierdziłam że nic nie będę w ciąży sobie odmawiać i w taki sposób w dzień porodu ważyłam 103 kg. Po porodzie waga i owszem spadła ,a ja cóż dalej jedzionko.
    Wreszcie przyszedł moment powrotu do pracy i możliwość podjęcia lepszej. Tak zaczął się kolejny cykl życia praca typowo siedząca cały czas przy kompie albo delegacje. Mało miałam ruchu samochód pod domem. Praktycznie wszędzie poruszałam się samochodem. Na zakupy przestałam chodzić do osiedlowego sklepu tylko jazda do hipermarketu. Nawet nie zauważyłam jak zaczęłam tyć( no może nie chciałam tego widzieć).
    Kolejny szok przyszedł jak nie miałam co nałożyć na siebie nie ma takich numerów nawet 64 było ciasne, ale cały czas jakoś nie wierzyłam w to i łudziłam się że zniknie Całymi dniami nic nie jadłam zbliżał się wieczór a i ja zaczynałam. Chipsy, pizza, piwo to główne menu, Aż syn przyszedł ze szkoły i mówi mamusiu chora jesteś? Chłopaki mówią że tak bo gruba jesteś. Zrobiło mi się strasznie głupio. Zaczęłam szperać w internecie aż trafiłam na forum kafeterii, poczytałam ,przekonałam się że można schudnąć. I tak zaczęłam teraz jestem mądrzejsza i dojrzalsza zdaje sobie sprawę ,że teraz odwrotu nie ma. Później odkryłam to forum i tu się zadomowiłam. Po drodze był niewypał z wagą moja strasznie zaniżała szok przeszyłam jak w prezencie dostałam nową wagę. I chyba ten szok był mi bardzo potrzebny. Zakodowałam sobie w głowie całkowita zmiana nawyków żywieniowych i jeden cel .Każde odchudzanie wcześniejsze było dla kogoś teraz robię to tylko i wyłącznie dla siebie dla swojego zdrowia.

    Walkę podjęłam 04.02.05r zaczęłam od diety Cambridge potem stopniowo przechodziłam na 1000 kcl, obecnie jestem po 2 tygodniach ścisłej diety Cambridge i na tym zakończyłam spotkanie z DC, teraz zmiana nawyków żywieniowych i trzymanie się diety 1000 kcl.

    Cieszę się ,ze tu z Wami jestem dziękuję za dotychczasowe wsparcie i liczę ,że dalej będziemy się wspierać.

    Jejku ,ale się rozpisałam jak nigdy, chyba przez to ,że spać nie mogę dziś

  2. #2
    Guest

    Domyślnie

    ninka, gratuluje dojrzaloscie do zalozenia tego watku, na pewno bede cie odwiedzac!!!
    Poza tym swietnie ci idzie i na pewno tym razem juz na zawsze!!! I niedlugo ty i reszta z nas zuchow stanie sie piekna zgrabna kobietka, a wtedy wspolczuje twojemu mezczyznie, nievch cie pilnuje! heheh To tak zartem mialo byc

    Powodzenia i jak zwykle trzymam mocno kciuki!!!

  3. #3
    Guest

    Domyślnie

    Aneeciu bardzo dziękuję . Cały czas trzymam się tego,że to już ostatni raz się odchudzam. Dzieki Wam jestem silniejsza

  4. #4
    K(ulka) jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Ninka
    Oj wiem jak to jest, jak się ignoruje przybywające kilogramy, jakoś tak "same" dochodzą i nagle żadne ubrania z szafy nie pasują, wszystko z zeszłego sezonu dziwnie się skurczyło...
    Ja przezyłam szok, jak waga wskazała prawie 100 kg!! Nigdy tyle nie ważyłam!
    Przecież ja dopiero mam zamiar mieć dziecko, jak coś ze sobą nie zrobię, to co to będzie?
    Ty 103 kg ważyłaś przed porodem, a ja niewiele mniej nie będąc wogóle w ciąży!!!

    Będę trzymała za Ciebie kciuki i będę tu zaglądać i dopingować
    Napewno Ci się uda i tego Ci życzę
    Zresztą sporo kilogramów już zgubiłaś
    Buziaki
    Ula

  5. #5
    Guest

    Domyślnie

    Ula dziekuje za wsparcie
    Ja myslę,że to związane jest z tym iz cały czas udajemy przed sobą ,że tak naprawdę nie jesteśmy grube. Dobrze,że w końcu przychodzi ten dzień kiedy szeroko otwieramy oczy, tylko szkoda że nieraz trochę późno
    Pozdrawiam

  6. #6
    Guest

    Domyślnie

    Nigdy wiecej zataczania sie jak lodka na niebieskim oceanie!
    Niech naszym hobby stanie sie dbanie o swietna sylwetke, ale tylko hobby, a nie trescia zycia!
    Ja wiem, ze wszystko jest dla ludzi i ze moge jesc wszystko, tylko, ze nie codziennie i nie tyle co dawniej, zreszta po co sie tak obzerac? a fuj, hehe
    ninka, ty szczesciaro masz ten komfort, ze chudnesz nam tu w zatrwazajacym tempie, jeszcze kilka miesiecy, a maz cie bedzie musial na lozku szukac!
    Trzymaj sie slonce i trwaj!!! A jak bedzie cie kusisc, to rob to co ja- czego nie zjem dzis, zjem jutro! A jutro powiedz sobie to samo, heheh

  7. #7
    Guest

    Domyślnie

    haha narazie walke toczymy kto ma więcej miejsca zająć
    Masz rację wczesniej sądziłam ,że 1000 kcl to głodowe racje im dłuzej na diecie jestem, czytam posty dziewczyn i liczę kcl, wiem że to nie prawda. Można dobrze podjeść i smacznie na 1000

  8. #8
    K(ulka) jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja narazie plączę się w okolicach 1200-1800, chociaż generalnie staram się dążyć do 1200
    Muszę się jeszcze zabrać porządnie za ćwiczenia
    Na razie tylko na rowerze jeżdżę (głównie do pracy, ale to ~18km), a trzeba wprowadzić w życie dywanetiks jakiś

    A Ty coś ćwiczysz?

  9. #9
    Guest

    Domyślnie

    No właśnie nie mogę zmobilizować się do ćwiczeń, jakis czas temu próbowałam niestety przy mojej wadze tylko zadyszki dostałam. Mam problemy z wykonaniem jeszcze ćwiczeń. Nie znaczy to ,że się nie ruszam . Mam syna 10 letniego , z którym na spacery chodzę i codzienny wieczorny 40 min spacer z psem.

  10. #10
    K(ulka) jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    pies to dobra "rzecz" - deszcz, śnieg, czy po prostu się nie chce - nie ma wymówki - trzeba wyjść na spacer

    Ja mam królika, więc spacery odpadają

    Ale za to jeżdżę do pracy na rowerze, nie płacą mi trzeci miesiąc, więc stwierdziłam, że nie będę dokładać do nich i kupować bilety....

    W poprzedniej firmie jak pracowałam, to też jeździłam na rowerze. Ale tam skończyłam pracę w lipcu 2003, a do tej firmy nie mogłam, bo biura były w kamiennicy, której właściciel nie tolerował rowerów. Późną jesienią 2004 firma zmieniła siedzibę i teraz już mogę na rowerze, ale nie wiem czy by mi się chciało, gdyby nie ta sytuacja finansowa...

Strona 1 z 53 1 2 3 11 51 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •