wracaj wracaj![]()
![]()
![]()
wracaj wracaj![]()
![]()
![]()
wpadne wieczorkiem na dluzej..
poki co musze sie wymoczyc... bylam dzis na konikach.. i nie wiem czemu wszystkie czlonki mnie bola![]()
izary... wysylam reszte w poniedzialek... troszke mialam napiety zeszly tydzien musialam nadrobic zaleglosci w pracce i w szkolce.... ( wydrukowac wyklady i takie tam)
//buziol
no nareszcie jesteś![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
jennny doszlo do tego ze wchodze na forum na dwa okienka.... w jednym teraz pisze...w drugim przegladam...
koniki daly w kosc... cos czuje ze bede musiala wczesniej wstac jutro zeby sie "rozruszac" porzadnie..skoro mam prackowac do wieczora....
le bylo warto... piekny las.... cisza.... koniki.... ponosilam na raczkach malego sebunia ( synus kolezanki)...echhh... za dwa tygodnie chyba znow sie wybiore..
a do tego... dietka juz oswojona... trwam trwam i trwac bede...
czemu taka dieta.... ( kiedys ktos pytal)...alo jest to 1200 rozpisane na BTW i na "stosunek" tych elementow... nie wiem czy wpisac...bo to inne 1200 niz do tej pory mialam.... a nie wiem czy wpisac...bo moze sie wlos na glowie zjezycco poniektorym....
zakupilam nowe dzinsy....w najnormalniejszym z normalnych sklepow... he he he... i o dziwo nie wzielan najwiekszego rozmiaruzakupilam kurtke na zime... wiec mam w czym chodzic... bo mialam obawy....ale jest dobrze ( pe es zimowa kurtka grubo ocieplana rozmiar 42)
zime przezyje![]()
ale z cwiczeniami kiszka... nie wyrabiam... przy pracy od 11 do 20:30 starcza mi czasu jedynie na aeroby z rana.... musze sie poprawic....dzis moj "prowadzacy" mial dobry humor to nie opieprzyl....ale kto wie czy mi sie jutronie oberwie za ten tygodniowy raport..... w kazdym razie nalezy mi sie....
powiem wam ze nawet juz sie przyzwyczilam ze chlebek to widze tylko przez woreczek foliowy...ale co tam...a o cudach typu szarlotka czy kielbaska to moge zapomniec....
mamunia zdrowieje... i to pelna para.... wiecniedlugo mi sie troszke uspokoi i czesc domowych obiwazkow... mi zabiora ( juz mi czesc podbiera za co jestem wdzieczna....ale z niepokojem na to patrze)
nie wiem czy fajne zdjecia a konikow beda...bo padly nam baterie...ale mam nadzieje ze cos tam se uratowalo![]()
buziolki wszystkim... zmykam... przyleze w srode.. mam dzien wolny
Czesc!
Dziekuje za wizyte u mnie. Zaintrygowana przez inne wypowiedzi, weszlam na galerie, i rzeczywiscie, jestes nie do poznania (ale do Warszawy
. Ciesze sie tez, ze z mama dobrze sie ulozylo. A konikow zazdroszcze, bo bardzo lubie konie, ale jakos nie udalo mi sie nigdy cwiczyc jazdy, a tutaj to dla drogie dla mnie zajecie.
Z prowdzacym tak juz musi byc - raz kij, raz marchewka. Wazne, ze cwiczyc co rano, czyli regularnie, nawet jezeli niezbyt dlugo.
Trzymam kciuki za dojscie do celu!
gagunia cisze się, ze mama tak szybko zdrowieje![]()
![]()
a koników bardzo ci zazdroszczę- to jedna z takich rzeczy, które zawsze chciałam robić a jakoś nigdy nie wychodzi
![]()
![]()
a ta nowa dietka bardzoej restrykcyjna
![]()
![]()
Ach, zawsze podziwiałam osoby, które potrafia jeździć konno. Ja próbowałam raz. Miałam wtedy może z 13 lat i do klubu jeździeckiego udałam się z koleżanką, ktora twierdziła, że na świecie nie ma niczego prostszego, niż jazda konna. Do tego jeszcze wybrano dla mnie konia podobno bardzo spokojnego.
Zaraz po pierwszym szoku spowodowanym zdaniem sobie sprawy z odległości od ziemi przewartościowałam swoje priorytety odnośnie tego, czego ja oczekuję od tej godziny konnej jazdy. Wizja szalonego galopu z wiatrem we włosach jakoś tak ustąpiła pragnieniu posiedzenia godzinkę na spokojnym koniku, który w ogóle się nie będzie ruszał. Koń mi sprzyjał. Zaczął skubać jakąś roślinkę i gdyby ktoś podszedł wtedy bliżej, mógłby usłyszeć mój konspiracyjny szept "Dobrze, Koniku, paś się spokojnie, to może jakoś razem do końca tej godziny wytrwamy"
Niestety, tu wkracza czarny charakter: pan z batem. Zadaniem tego pana było nie dopuścić do takiego właśnie upojnego lenistwa, jakie uprawiał koń pode mną. Świst bata wystarczył, by koń od razu, bez żadnych tam wstępnych kłusów, zerwał się do GALOPU. I co wtedy zrobiła Triskell. Ano to, co instynkt w takiej sytuacji nakazuje robić, czyli mocno złapała jedyny znajdujący się w zasięgu ręki solidny obiekt, czyli końską szyję. Obydwoma rączkami objęła i tylko słyszała, jak jakaś dowcipna osoba stojąca za barierką mówi do kogoś "Och jak ona tego konia kocha!"...
... a potem byłam za ziemi i nigdzie nie było mi tak dobrze. Jeden z instruktorów poinformował mnie, że mam jeszcze 15 minut jazdy i zapytał, czy pomóc mi wsiąść na bydlę z powrotem. Odpowiedziałam "Nie, to ja na koleżankę za barierką poczekam"
Moja jedyna w życiu próba jazdy na nartach, kiedy to wylądowałam na dachu domku, stojacego koło stoku, to już inna historia. Oj chyba sportsmenki ze mnie nie będzie (a mamusia po AWF-ie!)
Sorry, Gaguś, że Ci wątek zaśmiecam tymi wspomnieniami, ale tak mi się nieodparcie skojarzyło. A tak w ogóle, to ciesze się, ze u Was wszystko w porządku, mocno ściskam i miłego tygodnia życzę![]()
Witaj Gaguś!
Cieszę się że u Ciebie i Mamy wszystko ok i jest coraz lepiej - tak być powinno
Wiesz bardzo ciekawa jestem tych proporcji BTW w Twojej diecie (jakbyś mogłą mi na priv podesłąć, obiecuję nie naśladować bo moj organizm i tak po swojemu się rządzi).
Ja nadal kontroluję te wartości w moim jedzonku, ale bardziej jest to sprawdzenie niż ułożenie tak menu żeby się zgadzałotym bardziej jestem szczęśliwa jak beż planowania ud ami sie pod koniec dnia zbliżyć do wymaganych wartości (podniosłam nieco tłuszcze bo zaczęłam jeść więcej tłustych rybek
![]()
a więc mam teraz B=1,8, T=0,7 i W=2,4 i niestety zwykle białaka mam za malutkoa za duzo węgli; no ale widać moj organizm tak potrzbuje skoro sam mi podpowiada na co ma ochotę, a ja go słucham - oczywiscie poza chętkami na rzeczy niedozwolone
Buziaczki i życzę udanego początku tygodnia
Hi Gaguś, jeszcze dziesięć kilosków mniej u mnie i też będę chodziła na lekcje jazdy konnej, ale raczej tak relaksacyjnie. Zresztą córuś od ostatniej wizyty cały czas mi głowę suszy, że ona "chce koniki ujeżdzać". Patrzę na nią zawsze z przerażeniem, bo ona za nic nie da się wsadzić na kucyka. A polubiła się z taką śliczną, lecz słusznych gabarytów, konicą.Buziolce i gratki za oglądanie chlebka przez folię.
![]()
Zakładki