cześć
Jaaaaa no dzisiaj znowu mało co nie zamarzłam... przed chwilą wróciłam głodna jak wilk, ale na szczęście moja ulubiona sałatka z kaupsty pekińskiej i papryki itp była w domku
teraz na osłode jeszcze yżeczka miodu

Zaraz znowu muszę wyjść na zajęcia tzn takie zajęcia-zaliczenie bezstresowe :/ a jest tak strasznie zimno.......

Faceci jednak umieją dobić (ja wiem...pamiętam wszystkie wasze słowa, cała ta prawde ...) ale wczoraj wieczorem wpadłam w dołek...hmm... raczej dół, albo krater wulkanu... zaczełąm jeśc ale po jednym rogalu udało mi sie opanować...ufff... także wczoraj skończyłam na 1200-1300. niby nie ma tragedii ale mało brakowało. Chciałam przyjść i sie wyżalić to mi internet wyłączyli!!!!!!! Skupiłam sie na myślach że nie moge ani was a ni siebie zawieść... było mi strasznie źle, znowu nie wiedziałam co sie ze mna dzieje
Dzisiaj jest lepiej


Izuś---> no tak bo to takie zboczenie zawodowe... znam lekarzy od podszewki... (nie no żartuje...po prostu czasem zdarzy się jakis konował który po znajomościach skończył studia) poza tym już rok temu tak miałąm i samo przeszło. Cieszę sie że Cie tak rozbawiłam ja czasami cos tak walne a potem sama się z siebie smieje
Ale z kolanem juz naprawde lepiej, zwłaszcza jak nie chodze duzo
kalorycznie wczoraj wyszło przez ten "wieczór" tyci za dużo, ale pomijając to to było akurat, ja po prostu czasem nie wszystko wpiszę co zjadłąm np wczoraj były jeszcze chlebki wasa po drodze, jabłko, gruszka itp także nie martw się o mnie :*

Goohaa---> dziekuje że wpadłaś.. oj mnie tez wzywają, a skończa gdzies tak koło 8.02 :/

Cauchy---> na krowie... <hahaha> nie przejmuj się...o ja...dawno się tak nie ubawiłam...pisząc to o tym rumaku nie skojarzyłam, że to może wygladac jak krowa <hahaha> w sumie na krowie tez może być, żeby tylko mnie kochał, był przy mnie zawsze bez względu na sytuacje, żeby po prostu był blisko mnie i mi pomógł...

Życzę wam udanego wieczoru i duuuuuzo ciepła...tego fizycznego i psychicznego(metafizycznego )...od najbliższych :*