Miłego dnia
http://goliat.gorzow.mm.pl/~alkaida/...ne/Misie/5.gif
Wersja do druku
Hi Patti, miłego dnia życzę. :P
http://foto.moon.pl/zdjecia/11097.jpg
Patti, gratulacje, że udało Ci się pokonać samą siebie, zadzwonić do Aquaparku, przejść się do Fitness Clubu. Osiągnęłaś już naprawdę wiele i szkoda byłoby to zaprzepaścić. Ja wiem, jak demobilizują takie wzrosty wagi, moja ostatnio też wyprawia mi jakieś dziwne psikusy, ale nie dajmy sie tym naszym wagom.
A co to jest gimnastyka francuska?
Ściskam i życzę miłego dnia :)
nosek do góry - my sie chyba po prostu musimy bardziej zmotywować, bo tak to nic z tego nie bedzie :roll: :roll:
Nosek do góry kochana :D Bedzie dobrze
A jak tylko zacnzeisz cwiczyc to pewnie odruchowo bedzies siegac po odpowiednie ejdzonko bo zal Ci bedzie straci tego co spalilas :D
Ja zamierzam wstapic do klubu we wtroek :)) Bo przyjacioolka wtedy ma ostatni egzmain :D Narazi ebedzie silka base i sauna :D Potem ejszcze jakeis areobici :D
Patti, a moze ten wzrost wagi nie oznacza wzrostu ciężaru, moze po prostu wagę ustawiłaś w innym miejscu?, np w łazience, a to może fałszować wynik?
A nawet jesli skoczyła, to otrząsśnij się jak najszybciej i wracaj na dietkowe szlaki.
Trzymam kciuki za Ciebie i gorąco pozdrawiam,
xxx
Hej kochane Duszyczki!
Dzień nie minął mi tak jak sobie wczoraj to zaplanowałam, ale i tak w sumie jestem zadowolona.
Przede wszystkim z basenu dziś wyszły nici, bo obudziłam się z "piękną" okazale czerwoną wysypką uczuleniową od dłoni aż po łokcie (i to na obu rękach :evil: ) Nie mam bladego pojęcia co tak na mnie podziałało, ale zamiast popływać powędrowałam do dermatologa :evil: :evil: :evil: Miła pani doktor nafaszerowła mnie jakimiś tabletami i troszkę zeszło, ale i tak o basenie musiałam zapomnieć. Zamiast tego postanowiłam odkopać z czeluści szaf mój fitnessowy rynsztunek - i o zgrozo! butki były w jednym miejscu paskudnie uszkodzone (całkiem o tym zapomniałam :evil: ) - no i kolejne pare godzin upłynęło mi na łażeniu za odpowiednim obuwiem. Odebrałam też zamówione wczoraj olejki - cuuudnie pachną :lol: :lol: :lol: Potem mamik upierał się, żebym koniecznie poszła z nią po jakieś jej zakupy no i tym sposobem wylądowałam w domku dopiero po 18 - tej :roll: Zostało mi jeszcze wstąpienie do klubu i wykupienie karnetu, ale looknęłam na rozład zajęć i wyszło na to, że dziś są takie na które zamierzam chodzić (body tonning), stwierdziłam więc, że nie ma sensu czekać na kolejny tydzień, tylko trzeba iść na za ciosem. Wysypka przestała już tak bardzo rzucać się w oczy, spakowałam więc torbę i pobiegłam poćwiczyć...
No i właśnie... w tym momencie zaczyna się właściwa historia :? :twisted:
Jeszcze w tamtym roku biegałam na zajęcia i ćwiczenia nie sprawiały mi żadnego problemu - śmigałam na nich do momentu, aż któregoś dnia zemdlałam w trakcie i trafiłam na 2 tygodnie do szpitala... Od tego czasu już tylko dywanówy.
Ten body tonning jak przeczytałam w ulotce to ćwiczenia wyłącznie izolowane, to sobie pomyślałam "luz blus- takie to ja w domku też robię, nie będzie więc problemu" :wink: I tu było wielkie Überraschung :twisted: :twisted: :twisted: - Instruktorka przeszła do ćwiczeń ud i pupy w klęku podpartym 4 serie po 8 powtórzeń, a ja miałam problemy ze zrobieniem jednej! :evil: ( kiedyś uważałam, że te ćwiczenia mi nic nie dają , bo w ich trakcie zupełnie nie odczuwałam bólu mięśni - dziś myślałam, że skonam na tej macie :evil: :shock: :shock: :shock: ), potem były na mięśnie boczne uda w leżeniu na boku (te robię też w domu), a ja z ledwością tę nogę w ogóle podnosiłam!!! Brzuch to tam jeszcze w miarę mi poszedł, ale i tak okazało się, że od mojej niegdysiejszej formy dzielą mnie lata świetlne. Katastrofa normalnie!!! Okazuje się, że ja absolutnie nie mogę sama ćwiczyć w domu, bo wychodzi na to, że się obijam!!! :shock: :shock: :shock: :evil: :evil: :evil:
Dostałam solidnego prztyczka w nochalek. Obok mnie śmigały sobie bezproblemowo uśmiechnięte, okrąglutkie panie po czterdziestce i po sześćdziesiątce (jest ich dużo w tej grupie, aż byłam zaskoczona), a ja dwudziestopięciolatka z dobrym mniemaniem o swojej formie ledwo odnóżami ruszałam :shock: :shock: :shock: :? :? :?
oooooooo nie! tak na pewno nie będzie - będę chodzić na ten cholerny fitness choćbym tam płuca wypluć miała :evil: Dostałam takiego kopniaka w mój zatłuszczony zadek, że hej! Nie wiem jak będzie z jedzeniem - mam nadzieję, że będzie tak jak mówi Foczka, że to się samo wyreguluje, ale tych zajęć nie odpuszczę. :evil:
To paradoksalne, ale w tej chwili bardziej boli mnie to, że nie potrafię wydolić tych 50- ciu minut ćwiczeń, niż to, że mam nadwagę, bo rok temu też ją miałam (ważyłam wtedy coś koło 89), ale pod tłuszczem mięśnie miałam jak ze stali i byłam bardzo sprawna. Teraz, jak się okazało to już pieśń przeszłości :( :evil:
Pociesza mnie tylko zdanie miłego pana instruktora, który zagadnął mnie, gdy wychodziłam, czy te pierwsze zajęcia były bardzo ciężkie i czy mi się podobało (widać wyglądałam na BARDZO skonaną) - no to szczerze mu powiedziałam jak sprawy stoją, a on mi na to: "niech się pani nie martwi, po jednym karnecie (chodzę 2 razy w tygodniu) wszytsko wróci do normy" No ja myślę!!! Jestem na siebie maksymalnie wściekła.
Z drugiej jednak strony jestem zadowolona, że nie ograniczyłam się dziś tylko do kupna karnetu tak jak zamierzałam, tylko poćwiczyłam. Przynajmniej wiem jak stoję z formą.
Teraz jestem już wykąpana i zafoliowana - pewnie to z moim uczuleniem nierozsądne, ale zapach tych olejków tak mnie nęcił...- i obmyślam plan działania :twisted: :wink: następne ćwiczenia w poniedziałek (mogę się założyć, że jutro będę umierać przez ból mięśni), potem w środę, a potem w czwartek , albo w piątek, jeśli uczulenie już zniknie pójdę na basen (chociaż raz w tygodniu, żeby sobie popływać).
No! I to by było na tyle jeśli chodzi o dzień Patti. :wink: :roll: Jedzeniowo może nie super dietowo, ale też nie najgorzej, za to stan wypitych płynów KATASTROFALNY - przez cały dzień, aż do ćwiczeń wypiłam 1, słownie JEDEN kubek zielonej herbatki. Po powrocie już się trochę poprawiłam (pół litra wypite, ale i tak z wodą jestem strasznie na bakier)
Belluś, Ajaczko- dziękuję Wam serdecznie za śliczne zdjątka :D :D :D :D :D Uwielbiam takie słodkie obrazeczki!
Triskell - gimnastyka francuska to jak mnie poinformowano taka złagodzona forma PBU (pośladki, brzuch, uda) dla początkujących. Choreografia jest maksymalnie uproszczona i ćwiczenia nie są tak intesywne - nie jestem wprawdzie początkująca, znam układy, ale boję się, że jak wskoczę od razu na intensywne zajęcia znów zemdleję i hostoria się powtórzy... :cry: A na razie walczę bez wagi, bo mnie dołuje niedobrucha jedna :evil: , ale to na moje własne życzenie :(
Flakonuś- oj musimy się zmotywować, musimy - ja zaczynam teraz od strony ćwiczeń, jedzenie zostawiam na razie na poziomie "nie tyję", bo nie czuję się na siłach, by zredukować je do poziomu "chudnę" :roll: No, ale od czegoś trzeba zacząć, lepiej tak, niż w ogóle nie :wink:
Foczuś- oby było z jedzonkiem tak jak mówisz :wink: :lol: Też myślałam o siłce, ale taka na prawdę dobra jest w klubie w którym w tamtym roku zemdlałam na zajęciach - teraz mam złe skojarzenia i nie chcę tam wracać, mimo, że bardzo dobry klub i oni nic nie zawinili :( Na jaki rodzaj aerobiku będziesz chodzić? Już się zastanawiałaś nad tym? :wink:
Izary- niestety, ale ten skok nie ma nic wspólnego zu fałszywymi wskazaniami wagi :cry: :cry: :cry: Ona stoi dokładnie w tym samym miejscu co zawsze, to mnie przybyło :evil: :evil: :evil: Otrząsam się jednak i wracam... Tak bardzo chciałabym, żeby to była ostatnia tego rodzaju wpadka... Ale na to mam marne szanse :? :oops: :evil:
Gusiu- dziękuję za kciukaski, baardzo się przydają :lol: :lol: :lol:
Uff, ale się rozpisałam... Dotarła któraś w ogole do końca? To podziwiam :wink: :lol: :lol: :lol:
Buziaki moje Kochane Aniołki!!!
czesc Pattuniu
ja tylko na chwilke skarbiej ehhh z reszta jak zwykle ostatnio
mam nadzieje ze waga wroci do normy
buziaki skarbie i dietkuj dzielnie
Pozdrowionka
Przypadkiem natrafiłam na twoje forum :D
oooooooooooooooooo ale jesteś dzielna :!: :!: :!: jestem z ceibie dumna że się tak zmobilizowałaś :) na mnie szczerze mówiąc najlepiej działa jak się na siebie porządnie wkurzę :D :D :D wtedy od razu lepiej wychodzi 8) :wink: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Witaj pati :D :D :D
Po krótkiej nieobecności wpadłam ponadrabiać zaległości i co widze.... Pati będzie za jakiś czas mistrzynią fintess...
Super że się zapisałas na ćwiczenia juz teraz a nie za tydzien :wink: :wink:
Zobaczysz jak teraz waga ruszy a może jesdnak inaczej.. tłuszczyk zamieni się w mięsnie ze stali :!: :!: :!: :!:
jestem z Ciebie dumna :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Patti, nie tylko dotarłam do końca, ale tez ,,przeczytałam z sensem,, :lol: :lol: :lol:
Też jestem tego zdania, że ćwiczenia z instruktorem to zupełnie inna bajka,
cieszę się, że zdecydowałaś się na nie chodzić, a swoją formą nie zamartwiaj się na zapas, wróci szybciej niz się spodziewasz.
Należą Ci sie ogromne brawa za szybko podjęte działanie.
Pozdrawiam zimnego, rozpadanego Sokołowa
Hi Patti, Twój wpis przeczytałam już raniutko i nie ukrywam, że to on był między innymi bodźcem do tego, abu rzucić wszystko co robiłam w tym momencie i ... w try miga natychmiast lecieć do dużego pokoju i ćwiczyć, ćwiczyć, aż spalę swoje wczorajsze grzeszki. Dziękuję Ci bardzo za pomoc. :P A swoją drogą, to wspaniale, że masz tyle optymizmu, tyle zapału i tyle mobilizacji, żeby iść i poćwiczyć. Widzisz, teraz wszystko wydaje Ci się łatwiejsze niż kilka dni temu, prawda? Bardzo się cieszę, że walczysz dalej i że mnie nie zostawiłaś. :P
Witaj Patti :)
wracam po dłuższej nieobecności na forumiku :)
i prosze- czeka na mnie tu taka niespodzianka :mrgreen:
wiesz prawdziwa sztuka w tym całym odchudzaniu polega na tym aby pokonywać po koleji wszelkie opory i granice..aby walczyć tak naprawdę z samą sobą i swoimi słabosciami- A Ty tego własnie dokonujesz :) cieszę się niezmiernie że zamiast załamywać dłonie ruszasz dzielnie do pracy nad własną kondycją:D wiele z nas forumowiczek na pewno po takim cieżkim i wyczerpujacym treningu na pewno dałoby sobie z tym spokój :) ale Ty mkniesz dalej i wysuwasz wciaż nowe postanowienia :D
ciesze się z tego niezmiernie :) i mam nadzieję że ten stan Cie nigdy nie opuści :D
A może podeślesz mi troszeczkę swojego nastawienia :?: bo bardzo by mi się przydało :(
serdecznie pozdrawiam :*
Hi Patti przyślij mi troszkę swojego optymizmu, ostatnio potrzebuję mocnego kopala na rozpęd. Sympatycznego weekendu życzę. :P
xxx
no kochana wracaj sie pochwalić jak tam odkrywanie nowych mięśni w dziwnych miejscach :roll: :D :D :D :D
Witajcie moje kochane dietkowe Siostrzyczki!
Strasznie Wam dziękuję za tyle cieplutkich słów :lol: :D :D :D Ja sama sobie się dziwię, że takiego nastawienia do ćwiczeń nabrałam :lol: Niestety jedzonka to nie dotyczy :( Oby się to jakoś wyregulowało, bo inaczej nic nie schudnę i nadal na wadze będą mnie te wstrętne 93 kg straszyć :roll:
Co do mięśni, to wczoraj do południa czułam się świetnie, a potem mięśniorki zaczęły baaardzo boleć - szczególnie brzuch :shock: :shock: :shock: - czyli zupełnie nie tam, gdzie bólu się spodziewałam :shock: :roll: Ale dziś na pewno się przemogę i je porozciągam. Wczoraj zaliczyłam też 40 minut rowerka stacjonarnego.W poniedziałek idę na gimnastkę francuską - już się cieszę :lol: :lol: :lol:
Okazało się też, że Ooptymistka już niedługo będzie mieszkać dosłownie kilkaset metrów ode mnie, co oznacza, że będziemy mogły razem biegać na ćwiczonka :lol: :lol: :lol: Wiadomo - razem jest dużo raźniej :lol: 8) Już się cieszę Moniczko! :D :D :D
Blondyneczko, Ooptymistko, Flakonko, Gosiaczku, Izary, Belluniu, Katharinko, Gusiu - dziękuję, że ze mną jesteście... że dajecie mi tyle ciepła i dobrych, podtrzymujących mnie słów... :D :D :D
Cieplutkie buziaki i miłego weekendu!!!!
hej Patuniu :!:
cieszę się że tak dobrze Ci idzie pod względem sportowym :) o prosze :) i Optymistka będzie w pobliżu :) no to teraz juzna pewno wszystko się ułożźy pięknie :D jeszcze tylko tą dietkę musisz jakoskochana pociagnąć - i wówczas odniesiesz na pewno 100% sukcesu :)
serdecznie pozdrawiam :)
http://www.regards.com/images/greatw...atweek3_da.gif
cześć Basiu,
fajnie masz, że w poblizu będziesz miała życzliwą duszyczke, która rozumie wszystkie problemy, która działa mobilizująco i razem z Tobą będzie biegała na zajęcia.
zawsze takie wsparcie jest dodatkowym bodźcem do dalszej walki.
A TO ZOSTAWIAM JAKO MOTTO DLA cIEBIE:
http://www.e-kartki.net/kartki/big/111623163095.jpg
Kochana, zobaczysz, że następnym razem na zajęciach będzie juz łatwiej, potem jeszcze łatwiej, potem jeszcze... i tak po jakimś czasie wrócą te mięśnie jak stal :) Ja w poniedziałek idę po raz pierwszy na ten taniec brzucha i ciągle powtarzam sobie, że nie wolno mi się załamać czy zniechęcić jeśli za pierwszym razem nie bedzie mi to wychodziło, po pierwszy raz tym właśnie jest - pierwszym razem, po którym moze być już tylko lepiej.
Jestem z Ciebie dumna, że tak sie zmobilizowałaś do tych zajęć, że postanowiłaś od razu tego samego dnia pójść i już planujesz kolejne :) Gratulacje :)
Uściski i wspaniałej niedzieli życzę :)
nono ile to człowiek się o mięśniach może dowiedzieć ciekawych rzeczy jak zacznie ich używać :D :D :D ja pamiętam jak na obozy sportowe jeździłam to po pierwszym dniu treningowym, nastepnego dnia nie mogłysmy po schodach zejść takie straszliwe miałyśmy zakwasy :D :D :D a przeciez normalnie 2 razy w ciązgu tygodnia trening, więc niby wytrenowane :D :D dotąd pamiętam to okrutne stękanie przy każdym stopniu aj, oj, au :D :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Witaj Pati
brdzo sie siesze ze znalazłaśbratnia duszyczke. tuz obok siebie i razem biegacie na te ćwiczionka ja niestey jestem zbyt duzym leniem i nie mam sił aby zabrać sie do ćwiczeń :oops: :oops:
pozdrawiam
Hej Słoneczka!
Dziś od rana zalatana jestem - miałam rozmowę kwalifikacyjną z której oczywiście nic nie wyszło - stary temat braku mgr przed nazwiskiem i nic nie znaczy fakt, że już w marcu się on tam znajdzie :cry: :cry: :cry:
Waga -1 tzn ważę 92 kg, wymiary stoją jak zaklęte, więc ten spadek wcale, a wcale mnie nie cieszy... Nie ucieszy mnie chyba nic, co będzie powyżej 90 :( :evil: W ogóle dziś taki humorek mam nie za bardzo słoneczny... Smuteczki się wkradają w duszyczkę i wątpliwości... Nawet na gimnastykę francuską dziś nie pójdę, bo o 18- tej ma zadzwonić facet z odpowiedzią czy mnie przyjmie, czy nie... Pewnie i tak nic z tego nie będzie, ale chcę mieć czyste sumienie, że niczego nie zaniedbałam :? :evil: Pójdę za to na późniejszą godzinę na PBU - mam nadzieję, ze nie rozłożę się tam w środku ćwiczeń na parkiecie :wink:
buzialki i uściski dla Was!!!
Patus, a co za smutny pyszczek?
Kilogram Cię nie cieszy?
No juz mnie sie proszę brać w garść i uśmiechnąć.
Taka dobra wiadomość, mnie cieszy, inne dziewczyny cieszy a Ty staniesz okoniem?
A co do pracy to nie załamuj się, na pewno cos znajdziesz.
Uszy do góry Basiu, trzymaj się.
Witaj Basiu :)
Słonko gratuluję utraty tego kilogramka.. już o jeden mniej dzieli Cię od zobaczenia 8 z przodu :D myśl w ten sposób to na pewno radość się w Tobie pojawi :D
trzymam kciuki za prackę.. Słonko rozumiem Twój nastrój, bo mam podobny.. skiszony coś, ale staram się normlanie żyć i nie pozwolić, by odbiło się to mojej dietce.. by już się nie odbijało, moze tak powinnam powiedzieć.. :roll: Słoneczko życzę Ci miłego dnia.. :) trzymam kciuki za telefon w sprawie pracy, buziaczki :D
jak juz się ruszy to na łeb na szyje :) nosek do góry dzielny człowieku :D :D :D :D :D
:D Więcej optymizmu proszę. Jak to bedzie idealna praca dla Ciebie( na ten czas w życiu) to facet zadzwoni jak nie to widocznie coś lepszego czeka na Ciebie wystarczy po to sięgnąć. :lol:
Fakt - trzeba wiedzieć gdzie sięgnąć, więc najpierw poszukać. :D
Pozdrawiam serdecznie Basiu!!!
Buziaczki
Hi Patti, wiesz należy Ci się porządne lanie w tą Twoją dupcię!!!
Jak możesz nie cieszyć się z zrzuconego kiloska, jak? Proszę mi tu zaraz wagę przeprosić i nie grymasić więcej! Dziewczyno zapracowałaś na ten kilosek i jest to ogromny sukces, gdybyś się nie poderwała do dalszej walki, miałabyś teraz jeszcze więcej do nadgonienia, a tak może zapamiętasz, że nie warto być niegrzeczną. :twisted:
Patti wybacz, że Ci tak nawtykałam, ale musiałam, bo moje sumienie nie pozwoli mi przejść obojętnie wobec takiego zachowania. :wink: Chwalę Cię mocno za to, co w tym tygodniu osiągnęłaś i Ty też masz być z siebie dumna!
To będzie dłuugi post, bo czuję, że wena mnie naszła, no i dużo nowych wiadomości.
Po pierwsze Flakonka ma chyba dar jasnowidzenia, bo rzeczywiście nagle po południu wszystko ruszyło na łeb na szyję. Dostałam mianowicie 2 telefony - jeden od tego faceta, drugi ze szkoły językowej :shock: :shock: :shock: i to tej po której najmniej się tego spodziewałam - rozmowę mam w czwartek.
A co do tego faceta to owszem zadzwonił i takim konspiracyjnych głosem oświadczył mi, że teraz na dniach zadzwoni do mnie osobiście jego szef Holender (frima jest polsko - holenderska), żeby sprawdzić jak mówię po niemiecku i jeśli wypadnę pomyślnie (o znajomość języka akurat się nie martwię - niech mnie sprawdza na dziesiątą stronę) to poda mi termin rozmowy.
W ogóle w czasie tej rozmowy strasznie śmiać mi się chciało. Ten gość wychodził z założenia, że ja jednak języka nie znam (a nawet nie zapytał o moje kwalifikacje w tej kwestii) i chciał mnie chyba nastraszyć :wink: :twisted: Jakaś straszna głupawka mnie wzięła i cała ta rozmowa wydawała mi się strasznie komiczna :mrgreen: Siłą powstrzymywałam się, by mu się do słuchawki nie roześmiać :lol: :lol: :lol: Ja chyba jakaś walnięta jestem - tu chodzi o moją długo wytęsknioną prackę, a mi się tak perfidnie głupio śmiać chce :roll: :roll: :roll: :lol: :lol: :lol: :mrgreen:
Szkoła językowa to dla mnie totalne zaskoczenie, bo już po cichu traciłam nadzieję, ze w tym kierunku cokolwiek wypali, że będzie jakikolwiek odzew na moje CV. A tu proszę jakie zaskoczenie i do tego jeśli rzeczywiście tę pracę dostanę to na lepszych warunkach niż oczekiwałam 8)
Ale szzzzzzzzz, żeby nie zapeszyć. To w końcu dopiero po rozmowach okaże się, czy pójdę na swoje, czy zostanę na stanie moich "żywicieli ostatecznych" :wink: :lol: Wszystko się może zdarzyc, więc lepiej nie zapeszać - tak więc nie nastawiam się na nic. Po co potem cierpieć? :wink:
Co do PBU to poszłam, ale pierwsza częśc zajęc nie podobała mi się. było za szybkie tempo jak na takie zajęcia (to w końcu do cholewki nie HIGH - LOW), ja cały czas jakoś podświadomie panicznie się boję, ze braknie mi tchu i znów zemdleję, no a poza tym układ choreograficzny też był nie za specjalny... No i za dużo jak na mój gust podskoków było: kolana zaczęly pobolewać. Olałam więc podskoki, tempo też trochę zwolniłam i jakoś dotrwałam do drugiej, duuużo przyjemniejszej częsci: ćwiczeń na piłce - mrrrrrr :lol: :lol: :lol: Ćwiczyłyśmy pupcię, uda i brzusio i muszę Wam powiedzieć, że niezły wycisk dostałam. Dziś ćwiczenia na pupę poszły mi rewelacyjnie, bo były na piłce i w sumie, choć były ciężkie to sprawiały mi ogromną przyjemność.
Odkryłam natomiast dlaczego po tamtych zajęciach bolały mnie mięśnie brzucha - ta instruktorka ma zupełnie inne podejście do ćwiczenia tej partii ciała, niż moja ulubiona pani Iwona z mojego starego klubu. Z panią Iwoną ćwiczyło się tak jakby każdą partię brucha osobno - czyli np mięśniue skońe po prawej stroni, potem po lewej, potem dolne, potem środkowe itd. Zawsze 3 serie po 8 powtórzeń i potem szła jedna lub 2 serie spinania. Na początku było trudno, ale potem bardzo polubiłam ten sposób, bo nie bolał mnie kark, mogłam się bardziej skoncentrować na ćwiczeniu, wyciszyć. Ta instruktorka stawia na ciągłe spinanie, barki ciągle mają być podniesione, głowa ciągle w górze, tempo jest bardzo szybkie, poza tym nie liczy głośno serii- to raczej takie nieskoordynowane machanie. Skutkiem tego jest, że ja już chwilkę po rozpoczęcou ćwiczęń mięsnie brzucha mam tak do bólu spięte, że nie mogę wogóle się ruszyć... Boli strasznie i tylko czekam kiedy będzie rozciąganie... być może jest to kwestia przyzwyczajenia i wytrenowania, ale ja i tak bardziej lubiłam ćwiczyć brzuszki pod czujnym okiem mojej starej instruktorki.
REASUMUJĄC:
Drugi raz na PBU w tym klubie nie pójdę. Zresztą planowo i tak miałam być dzisiaj na gimnastyce francuskiej :wink: 8) Co bynajmniej nie oznacza, ze przestaję tam chodzić, co to to nie :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: Tak łatwo się nie poddam! :wink:
Olala!!! Ale się rozpisałam... Ale ostrzegałam :twisted: :twisted: :twisted: :lol:
Izary - staram się cieszyć, na prawdę się staram, ale jak pomyślę sobie, ze miałam już 90 na liczniku, to krew mnie ze złosci na samą siebie zalewa :evil: Jasne, ze mogło być gorzej, bo mogłam przytyć 5, a nie 3 kg, ale i tak jako mnie to nie pociesza... Ale nie marudzę już, to nieładnie :wink: :P :lol:
Aniu- szukanie pracki jest do kitu (ale Amerykę odkryłam - co nie? :wink: :P ) Nie ma bardziej dołującego zajęcia, a przynajmniej nie w Polsce :roll: No ale rzeczywiście trzeba brać się w garśc i bronić przed dołem rękami i nogami, bo jak będziemy tak się jedzonkiem pocieszać to daleko z naszą dietką nie zajedziemy (przynajmniej ja się ostatnio perfidnie i z całą świadomością żarciem pocieszałam) :evil: - ale konieć z tym. Październik się w końcu zbliża, a moje plany wrześniowe leżą sobie i chrumkają :? :evil:
Flakonuś - przyznaj się , jakąś kule zaczarowaną masz, czy co? :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: bo wiesz, ja mam jeszcze tyyyyyyylle pytań :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Optymistka- a jak mam zinterpretować fakt, że dostałam dwa telefony? :shock::lol: Pewnie roziwąże się to samo z siebie - po prostu gdzieś mnie nie przyjma i finito :wink: Pamiętaj o środzie! Tam nie ma tylu podskoków - Zresztą nawet jak będą to je zignorujemy :wink: :wink: :lol: :lol:
Belluś - BARDZO CI DZIĘKUJĘ za te ostre słowa i proszę o więcej. Jak tylko zauważysz, że marudze, wtedy gdy nie potrzeba to zaraz dawaj mi takiego prztyczka w nochalek i kopniaka w zadek, żebym otrzeźwiała :wink: :lol: :lol: :lol:
Ho ho ho , no moje Panie - Patti pobiła dziś swój rekrd zyciowy w pisaniu elaboratów i niejszym przeprasza, że naraziła Was na jego czytanie. :wink: :oops: :oops:
buzialki takie naj, naj cieplejsze i najmocniejsze dla Was wszystkich!!! :D :D :D
hihi ma sie te ukryte talenta nie od dziś :roll: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: zeby tylko pan sie nie zagalopował i nie zaczał cię po holendersku maglowac :P
Oj nie mogę KATH - ROZŁOŻYŁAŚ mnie tym policjantem!!! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Aż go sobie chyba wydrukuję i powieszę na ścianie dla przestrogi!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Siedzę teraz i chichram się jak nie wiem co :D :D :D
Flakonuś- podstawowy zwrot, czyli "****e morhen" (nie chichrać mi sie tu :twisted: to po holendersku "dzień dobry" :P :P :P ) znam. czyli sytuację jakby co opanuję. Teraz trochę
żałuję, ze na zajęciach z niderlandzkiego obijałam się na całego :roll: Teraz przydałoby się jak znalazł :roll: , ale to ich gardłowe hhhhhh mnie rozkładało, i ogólnie wymowa - ni to niemiecki, ni angielski :roll: :roll: :roll:
PS: pisownia powyższego zwrotu zgodna z wymową, moja znajomośc holenderskiej gramatyki = zeru , więc jakby co reklamacji nie przyjmuję! :P :P :P :wink: :twisted: :twisted: :twisted:
Hi Patti, milutkiego i przyjaznego dietkowo dnia życzę. A swoją drogą, to po tych zajęciach będziesz nieźle śmigała do góry. :P
http://www.plfoto.com/zdjecia/737260.jpg
Witaj
Miłego dnia :D :D :D
Milego dnia :D :D :D
:P :P Jak dzisiaj nastrój? Chyba lepszy dwa telefony w sprawie pracy, ho ho ho -jeszcze Ty bedziesz wybierać :D
Ja mam dzisiaj zajęcia w finnesie na Ciasnej o 18.30, ale nie mam z kim zostawić Maćka i chyba nie dam rady przyjść, zresztą jak pojade pewnie i tak się nie odbedą jak tydzień temu :cry:
Ale jutro tak wszystko zorganizuje żebyśmy mogły się spotkać w plastyku :D
Pędzę do swoich zajęć w pracy.
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny
Ciesze sie kcohana ze wrescie cos zaczelo sie posuwac do przodu. Moze u mnei sie w koncu cos ruszy. Niestety nei dostalam ani jednej odpowiedzi na moje cv. To jakas dziwna maniera nie odpowiedac nawet negatywnie na czyjes starania :/