Wątek: O RETY!!!!!!

tak czytam troszkę o tej diecie SB i stwierdzam, że tysiaczek chyba jest dla mnie lepszy, podejrzewam, że to głównie dlatego ,że poprostu znam tą dietę i wiem co w niej wolno, a co nie.jedyny problem to to że nie umię za bardzo skomponować posiłków. Dziewczynki powiedzcie mi jak ćwiczycie ile czasu na to poświęcacie i skąd znacie zestawy ćwiczeń??? i proszę też o rady odnoście komponowania posiłków na tysiaczku.
Bardzo dziękuję za wsparcie.
I mój start - 16. 08.05. a dlaczego dopiero od wtorku?? Bo jutro do teściów jesteśmy na obiadek zaproszeni, niech to będzie ostatni dień pałaszowania!

Wiesz Gagaa_ chyba masz rację! Nie są to miłe słowa, to co napisałaś, ale chyba tak naprawdę jest Muszę wkońcu zdobyć się na jakiś czyn a nie na puste słowa....

I gratuluję zrzucenia tylu kilogramów!!! Jesteś wielka!!

jestem wielka.. fakt..i do tego okragla jak kulka mam w koncu 89 kilo!!!

sorrki ale nie wierze w diety zaczynajace sie przedzien obarstwem... jutro obiad u przyszlych tesciow a w nastepny weekend bibka z kolegami narzeczonego!!! a w srodku tygodnia spotkanie z kolezanka w kawiarni... moze poczekaj z tym zaczeciem..... jak dojdziesz do 100 to moze mobilizacja bedzie wieksza??
a moze zamiast planowanego zarelka.. pogadaj z facetem i przyszlym tesciami... o tym.. ze chcesz zgubic kilka kilo do slubu.... ze chcesz urodzic zdrowego fajnego dzidziusia ..a lepiej na "chudego" niz inaczej!!!
pokaz im nawet zdjecia slubne kogos w rozmiarze 44...a kogos w 38 !!
powiedz ze potrzebujesz wsparcia bo nie dajesz sobie rady!!! to nie wstyd przyznac sie do niemocy...to wstyd nic w tym kierunku nie robic...wiem do doskonale .. bo latami nic nie robilam z wlasna waga!!!!
nie wstyd tez poprosic o wsparcie.... wstyd odmowic
nie sztuka jest tez zaczac dzien dietetycznym sniadaniem i... kawa z ciastem na sniadanie drugie... rozpisz sobie diete... zaczniej wysoko...zeby limit cie nie zlamal... zajrzyj do margolki na watek .. oblicz zapotrzebowanie na poczatek nawet mozesz na "0" ustalic grunt zeby nie lapac dola bo cos sie chce...a bedziesz tez swiadoma tego...ze kazda kolejna kaloria to kolejny krok w kierunku jeszcze jednego kilograma ... pogadaj z facetem zeby nie jadl przy tobie.... tego co ci zakazane skoro tak bardzo cie kusi... pogadaj o zrowych obiadach... najwyzej pojdzie do rodzicow sie "dojesc" ale recze ze mu sie spodoba!
jadaj 5 razy dziennie ale trzymaj sie wyznaczonych godzin .. lazcie na spacery...
sama nie wiem co mozesz jeszcze zrobic.....
ale wazne jest zeby mocno zaczac... nie tylko w slowach... ale i w tym co robisz...
i nauczyc sie SAMEJ SOBIE mowic NIE
ale zeby to umiec zrobic.. tzreba wiedziec do czego sie dazy i o co sie gra!!

zawsze mozna tez jakas bitwe przegrac....ale liczy sie sama walka ...i bitwa ostatnia!!

Grubsiaczku tu wklejam fragment pewnego artkułu . To już chyba czwarte miejsce gdzie to wklejam - tak silnie na mnie podziałało - bo to jest tak trafne podsumowanie wszystkiego - także moich przemyśleń .

Istotą rzeczy jest jak zwykle wierzchołek góry lodowej, czyli pytanie "Po co?"

Wystarczy na nie odpowiedź a w jakiś magiczny sposób pojawi się działanie ukierunkowane na zgodny z tobą rezultat (cel).
Zwykle to, co robisz to zadajesz pytanie "Dlaczego tak się dzieje, dlaczego tak jest?"
Jakakolwiek informacja pojawia się w odpowiedzi na pytanie "dlaczego?", nie wnosi ona nic do przyszłości a jedynie utwierdza cię w przekonaniu niemocy.
...
Czy wiesz jak długa droga do celu cię czeka, gdy jej początek umieścisz w pytaniu "dlaczego?"
Czy wiesz jak łatwo możesz skrócić drogę do celu, gdy jej początek umieścisz w pytaniu "po co?"

Co o tym myślisz ?

Pozdrawiam ! A jak będzie kiedyś spotkanie forumowiczek w Łodzi - to pewnie się zobaczymy .

P.S. A jakbyś kiedyś potrzebowała świeży ładunek dobrego humoru - to do Anikas ... Też tak robię .

Hej Grubsiaczku
wpadam z pozdrowionkami i pytaniem jak Ci idzie.. bo ja zaczęłam.. tak jak pisałam wczoraj i myśle, ze jest już u mnie ok i dam radę! wracam na dietkowe szlaki!
a co u Ciebie?

Zamieszczone przez gagaa_

pokaz im nawet zdjecia slubne kogos w rozmiarze 44...a kogos w 38 !!

Gagaa - ja na moim ślubie miałam rozmiar 44 przy wadze 76 kg... i wyglądałam super, bo tak się czułam... i nie uważam, ze byłam "gorszą" panną młodą, niz ktoś, kto ma rozmiar 38..

z pozdrowieniami

Anika, mysle ze wszystko zalezy od kontekstu... Grubsiaczek z przerazeniem stwierdza ze rozmiar 42 "nie lezy", to 44 mial byc straszakiem. A ja dodam, Grubsiaczku, ze 44 to przesadny optymizm, przy takim podejsciu do "zrobienia z soba porzadku". Katem pamieci widze, ze kiedys wazylas mniej niz 59 kg, teraz 81 i te ostatnie kilogramy jakos szybko przyszly. Chcesz sie przed slubem obudzic ciezsza o 30 kg? To mozliwe, zareczam Ci. Nawet nerwy nie pomoga, stres tylko przyspiesza zarcie. Przytylam 17 kg w 3 miesiace, zanim zaczelam sie odchudzac.

Pomysl o dniu slubu w rozmiarze 50. I podejmij swoja decyzje

anikas!!!! wiem ze wygladalas pieknie... tak sie czulas... i bylas..jestes piekna...
postarajamy sie odbierac slowa w kontekscie wypowiedzi.. inaczej.. zagryziemy same siebie
nie odbieram nikomu prawa do czucia sie pieknym.. nie mam takich "uprawnien" i bron boze nie jest i nie bylo to moim zamiarem...
grubsiaczek napisal ze jak mozna sie podobac.. byc kochana w rozmiarze 42.....toc wtedy jest sie potworem!!
ja nosze 44 i dosc sarkastycznie podeszlam to tego w swietle slow grubsiaczka... bo tez czuje sie piekna... mimo wagi 89 i rozmiaru 44

.. byl to jeden ze sposobow na pokazanie rodzinie ze naprawde jej zalezy i ze potrzebuje pomocy ..... tym bardziej ze na wszystkich watkach i we wszystkich wypowiedziach .. mocno podkreslone bylo ze bierze za rok slub...i ze chce do tego slubu schudnac

a wlasnie znam wiele dziewczyn rozmiar 40.. i poczuciem brzydoty .. grubosci...i... echhh szkoda gadac.... to chyba kwestia podejscia... mam sporo mankamantow...ale jak porownam siebie ze 117 kilogramami.. to widze jaka jestem re-we-la-cyj-nie zbudowana...!!
i czuje sie o trzy cztery nieba pieknejsza

Jejku dziewczyny.Dzięki ,że jesteście.Wiesz Gagaa_ potrafisz ostrym słowem zmobilizować do działania,a nie użalania się tylko.Anika9 zaczęłam dziś...niestety wczoraj pokusiłam się....,ale poraz ostatni...!Gagaa_ ja nie chciałam was dobijać ,mówiąc ,że przy rozmiarze 42 jest się potworem, poprostu ja siebie tak widzę, tylko i wyłącznie, bo staję przed lustrem i mam namacalnie pokazany każdy zbędny kilogram.źle się z tym czuję i muszę to zmienić.CHCĘ TO ZMIENIĆ!!! I zrobie to.
Dziś pierwszy dzień, narazie nie jest źle.Zdecydowałam się poraz kolejny na tysiaczka.Tylko tym razę dobrnę do mety!!!!!! Postaram się codzień zaglądać i pisać jak mi idzie.
Pozdrawiam

I jeszcze mam pytanie: czy stosujecie jakieś wspomagacze w odchudzanku??