kurcze. faktycznie sposob myslenia jest wazny. wczoraj sie bardzo zapalilam... a dzis rano otowrzylam oczy i pomyslalam: "nie chce mi sie."
to przeciez nie chodzi o to, zeby odczuc kolosalna (nieprzyjemna) zmiane w sposobe dotychczasowego zycia od razu, ale o powolne przechodzenia na inny tryb. proces przechodzenia z tego super niezdrowego tak nagle: jak ja wczoraj (chociaz tak jak szkol rzucania palenia jest kilka w tym niektore stojace ze soba w sprzecznosci - zmniejszanie dawki stopniowo versus rzucenie od teraz i juz nie siegniecie, tak podejsc do rozpoczecia diety 1000 moze wygladac tak samo, ja wybrałam metode rach ciach, bo takie powolne przechodzenie sprawia ze odczuwam urojone pozowlenie na lamanie zasad ) widac moze odstraszyc. "czy to znaczy, ze juz zawsze mam sie mordowac fizycznie?" nie zebym nie lubila, ale wtedy kiedy mam na to ochote, a tu trzeba regularnie.
to ma sprawiac przyjemnosc, bo jesli nie to dlugo sie tego wozeczka nie pociagnie. inaczej: nie moge czuc sie zmuszana. chyba powinnam wymyslic sobie jakas mantre czy cos: nie zmuszam sie, robie to bo chce. a chce bo niewygodnie mi z taka masa ciala. - hehe o juz dziala
wieczorem przypilil glod. ale dalam sobie rade . eh chcialabym zeby sposob odzywania sie byl juz dla mnie norma. "wiecej" nie bo sie nie miesci; "regularnie", bo taki mam tryb zycia (no wlasnie jeszcze nie mam, szukam pracy, wstaje w okolicach 8 ale snuje sie w pizamie do poludnia); "wiecej ruchu" ale dla relaxu; kiedy to wszystko bedzie juz norma, nie nowoscia. bron boze przymusem!
wiecie, ja juz kiedys schudlam... bylam w srodku 3 klasy szkoly sredniej. zaczynalam od wagi 102kg. w sylwestra stanelam u kolezanki na wadze. przerazilam sie. czulam sie psychicznie fatalnie ale nie zdawalam sobie sprawy z relanego powodu. przytylo mi sie, ale nie wiedzialam do jakiej wagi! w czerwcu wazylam 81kg. jak? herba life. kurewsko drogie. wtedy okazalo sie skuteczne. utrzymywalam wage przez prawie dwa lata, ale z czasem zaczelo wracac. jakis czas temu znow probowalam. dostalam stypendium. chcialam zainwestowac w siebie. tylko ze teraz herbalife jakos juz na mnie nie dzialal. a wydawalo mi sie ze 4letnia przerwa jest wystarczajaca. w kazdym badz razie. i tak mnie na to juz nie stac. to raz, a dwa nie chce juz tym sposobem. chce zmzienic tryb zycia.
... .
co to ja jeszcze chcialam.
aha!
kasiu,
pisz pisz. nie wiem czy skorzystam, ale wiedzy nigdy za duzo . pytac bede. ale pewnie tak jakos w trakcie, kiedy problemy, ktorych nie przewiduje, zaczna sie pojawaiac.
gagaa_,
jeszcze nie znalazlam tego polecanego watku, moze za slabo szukalam, jeszcze sie rozejrze... czy moglabys jednak rzucic sie jakims linkiem na niego?
Foczka milo mi. przydalo by mi sie obmyslic sobie jakis zestaw cwiczen, takich ktore nie znudza mi sie po 2 tyg, no i nie kosztuja. studencina bezrobotna jestem , a jak tak dalej pojdzie to studencine tez bede musiala wyciac.
zocha37,
dokladnie! trzymam kciuki!
ale wlasnie. ja dalej nie wiem jak przesuwac slimaczkiem na swoim. zmienia sie wartosci w kodzie? powiecie?
Weronika,
a Ty to na czacie tak czestawo?
flakonka,
oj, ja tez leniuszek jestem. do tego lasuszek. ale nam tez sie uda. byle tylko nie konczylo sie na gadaniu i wyobrazaniu sobie smuklejszej figury, siedzac przed kompem i wcinajac.
kolejne wlasnie: Wy tez sie slinicie na widok jedzenia w tv?
no chyba o nikim nie zapomnialam. buziaki[/b]
Zakładki