Oj, sonne, twój wątek jest równie emocjonujący jak thriller... Przeczytałam początek, zacisnęłam zęby, bo same niecenzuralne słowa zaczęły mi się na język cisnąć, ale to, co chciałam napisać, powiedziały już flakonka i trinia, a potem doczytałam twój ostatni post i odetchnęłam z ulgą oraz bardzo, bardzo dużym podziwem. Jesteś niesamowita, że nie tylko nie załamałaś się tym chamskim tekstem bliskiej i zapewne kochanej osoby, ale dodatkowo znalazłaś w sobie siłę, żeby wyrzucić ze swojego życia takiego toksycznego potwora. Będę bardzo zaskoczona, jeśli nie uda ci się zeszczupleć...
Witam serdecznie i powodzenia
Zakładki