Muszę to zapisać i będę sobie to czytać w chwilach, kiedy będę miała ochotę zacząć dietę "od jutra" czy "od poniedziałku". Może komuś oprócz mnie też się to przyda.
Dalsza analiza moich batalii z nadwagą wykazała, co następuje:
przytyłam dość dużo właśnie przez to "od jutra" i "od poniedziałku". Dlaczego? Bo chciałam wynagrodzić sobie a conto trudy następnych tygodni i miesięcy i żarłam bez opamiętania. ALe następnego dnia pojawiały się przeszkody (prawdziwe bądź wydumane, tych drugich więcej i diety nie było. No to co, zaczynamy od jutra, no ale trzeba to sobie osłodzić i wielkie żarcie rozpoczynało się od nowa. I tym sposobem przez "od jutra" dołożyłam sobie chyba z 10 kilosów.
Zresztą za najważniejsze w odchudzaniu uważam to, żeby przestać sobie samemu kłamać, siebie samego oszukiwać i łgać, że "tak mało jem, a tyję/ nie chudnę". Blotka - zatem przestań się oszukiwać, że te dwa kawałki pizzy, które zeżarłaś kilka dni temu późnym wieczorem, że to piwko dla towarzystwa, że te chipsy - to drobiazg i jednorazowe potknięcie. Bo te jednorazowe potknięcia mogłabyś zapisać w grubym zeszycie.
No, ochrzaniłam samą siebie
Teraz Wy, moje kochane, możecie mnie ochrzaniać, dopingować, besztać i kopać w siądźkę )
Jak to dobrze, że tu trafiłam...
Zakładki