ja pracuję dość ciężko umysłowo, po 8 godzinach przed komputerem mam wszystkiego i wszystkich dość - wracam do domu, jem coś lekkiego, idę pod prysznic i śmigam do klubu (tak robiłam całą jesień potem mi się werwa skończyła, teraz wracam do lepszych nawyków) i szczerze mówiąc, mimo, że ciężko sie zmobilizować - nie ma nic lepszego nic dawka zdrowego wysiłku fizycznego - aż mózg skacze z radości i może jeszcze popracować wieczorem

jak już pisałam - jestem wrogiem kopenhaskiej, ale znam osoby, które sobie raz w roku ją robią (chociaż jedna z nich zawsze potem wraca do białego pieczywa, bułeczek i pączków i ma koszmarne jo-jo potem :/)

lepiej chudnąć powoli i stabilnie