Dziewczynki,
nie wyszlo i tak mi smutno z tego powodu wstyd mi, ze uwierzylyscie we mnie i trzymalyscie kciuki, a ja nawalilam
Nie chce, zeby moje zycie wygladalo na odchudzaniu, a potem obzeraniu chce sie nauczyc normalnie jesc, zaakceptowac siebie i cieszyc sie zyciem bez zamartwiania sie...

Ogladalam dzisiaj program "Labedziem byc..." i nie chce tak jak jedna z uczestniczek "obudzic" sie z waga ponad 100kg...nie chce, zeby bylo za pozno...Po tym jak juz zawalilam "dietkowy" dzien siedzialam i duzo myslalam nad tym...

Zblizaja sie wakacje, a ja nie chce ZNOWU ich spedzic na zamartwianiu sie, ze tu mi cos wystaje a tu "lata"

Dlatego oswiadczam i obiecuje wam wszytskim, ze zrobie wszytsko, aby osiagnac zamierzony cel...Mam nadzieje, ze mnie nie opuscicie i bedziecie ze mna i dostane kopa zeby mnie zmotywowalo do dalszej walki

Przepraszam, ze tak smece i nudze, ale musialam sie wygadac...

A wiec moj plan wyglada tak:
ETAP 1 -> 12.01. - 1.02 = 1200kcal
ETAP 2 - > wychodzenie z diety - co tydzien dodaje po 100kcal az do 1800kcal
ETAP 3 - > utrzymanie wagi i zdrowych nawykow zywieniowych - od 9.03 do konca zycia
do tego duuuzo sportu - narazie 3 razy w tygodniu zestaw cwiczen na brzuszek i 2 razy w tygodniu - skakanka i cwiczonka na dupke, biodra i uda
i musi sie udac...po prostu MUSI
Nie damy sie prawda?
Dziewczynki bardzo was potrzebuje, bo jak widzicie ciezko mi zaczac, ale jak ja zaczne to potem juz leci...tylko zaczac...
Oficjalnie 12 stycznia rozpoczynam i nie ma zadnych odstepstw!!!obiecuje!!!

No to koniec marudzenia
Ale sie rozpisalam heheh

Dobranoc i slodkich snow dla was. Buziaki