hejka
Nie wiem co się dzieje, ale od 4 dni za nic nie mogę dobić do 1000 kcal... Wychodzi mi albo 650 albo 850 (ale to już jak na siłę sobie dołożę) . Muszę chyba jeść większe śniadania, bo to niezbyt zdrowo - tyle kalorii. A u mnie jest zazwyczaj tak, że do południa, to mogłabym nic nie jeść , później lekkie śniadanko i w efekcie nie ma kiedy wszystkiego sjeść, żeby zdążyć do 18.00. Najchętniej to bym jadła o 22.00 jak to bywało wcześniej, ale teraz basta . Obiecałam sobie, że koniec z nocnym objadaniem się po pracy i mam zamiar to utrzymać .
Jutro mam zamiar wstać przed 6 (co niby nie jest dla mnie wyczynem bo często wstaję nawet wcześniej - niestety) i poćwiczyć z Tvn Style. Nie wiem jakią tam gimnastykę proponują, ale zobaczyłam zajawkę programu i mnie zaciekawiło . Także jutro sprawdzę to .
A jak Wam idzie? Mam nadzieję, że przez weekend nie zgrzeszyłyście batonikiem ani pizzą?
pozdrawiam