-
Hey Anodka nie ma cię od 17 października...co jest ???
-
Anodka mam nadzieje ze nic sie z Toba nie dzieje bo nie ma Cie juz pare miesięcy ....
-
no... to jestem
ciesze sie, ze o mnie pamiętałyście
przez ten czas co tu nie zaglądałam - było mi naprawde ciężko - i tak naprawde dopiero teraz dochodzę do siebie - już jest dobrze - mówie oczywiście o stanie mojego ducha...
z ciałem oczywiście z tego powodu tez sie troszke pogorszyło, ale zmiana nie jest aż tak tragiczna, jakby się można było spodziewać po tym co się z moim sercem dzialo... naprawdę mówię Wam dziewczęta - miałam takiego ogromnego doła, że sama się sobie dziwię, że nie wróciłam do wagi sprzed odchudzania < teraz ważę 68 - więc też rewelacji nie ma - ale nie jest źle - znaczy - myśle, że nie jest źle - bo we wszystkie ciuchy z 60 kilogramów wchodzę >
wszystko się rypło tak naprawdę przez tamtego faceta, który to był moją motywacją do odchudzania początkowo - złamał mi serce jak nikt dotąd - naprawde w życiu nie czułam sie przez nikogo tak bardzo zeszmacona - jak przez niego - nie mam jeszcze jednak nerwów, żeby spokojnie o tym mówić, czy też pisać... dlatego też oszczędzę Wam szczegółów - i tak powinnam jeszcze tysiąc razy przepraszać, że Was i Wasze problemy tak bardzo zaniedbałam < i to z powodu takiego debila > a całe życie sobie powtarzałam, że nigdy nie dam sie tak bardzo zranić żadnemu facetowi... a wpadłam do tego stopnia w to bagno, że zarzuciłam praktycznie wszystkie znajomości - w każdym razie - zero facetów... żaden nawet nie miał prawa na mnie patrzeć, bo byłam w stanie dostać takiej histerii, że nikt nie wiedział o co mi chodzi... sama siebie nie poznawałam... i to było straszne - jadłam bardzo dużo - potem dochodziłam do wniosku, że to nigdzie nie prowadzi - zastanawiałam się chwilę - odchudzałam - chudłam, potem jadłam - i takie kółko zataczałam - i czułam się przez to jeszcze gorzej... przez jakieś 2 miesiące po tym jak to sie skończyło - nie było jeszcze tak źle, ale jak zaczęłam go spotykać < bo znalazł pracę blisko mojej...> była już prawdziwa tragedia - płakałam całymi dniami - wracałam do domu i zamiast starym zwyczajem - ćwiczyć - kładłam sie ze słodyczami do łóżka i płakałam jak najęta - jak gówniara - pensjonarka! Matko - jak mi teraz baaardzo wstyd nie mogę już więcej o tym pisać, nie wiem, może z czasem o nim zapomnę - w każdym razie ciągle myśle - i nie jest mi z tym dobrze...
od jutra zaczynam po raz wtóry się odchudzać, teraz wytrwam - co prawda motywacje największe poupadały - dlatego mam nadzieję, że mi pomożecie - i razem znajdziemy jakieś konkretne, które pomogą mi wytrwać i dociągnąć do wakacji - czyli do lipca do 59 kilogramów... to jakieś 9 kilo na prawie 2 miesiące - myślę, że cel jak najbardziej realny - ale myślę też że teraz naprawdę ciężko będzie - zwłaszcza, że nie mam za dużo czasu, bo codziennie wychodzę z domu ok. 7 rano, a wracam ok. 21 - chyba tylko 2 razy w tygodniu troszke wcześniej albo jak się zerwę - wynika to z tego, że od pamiętnego wydarzenia wzięłam sobie na głowę naprawdę dużo - i teraz po pół roku myślę, że chyba troszkę za dużo, bo dalej studiuję - 4. rok już - zaczęłam pisać magisterkę już, robię zaocznie studium masażu, co za tym idzie - mam praktyki w szpitalu rehabilitacyjnym, codziennie pracuję w solarium, prócz tego robię kurs prawa jazdy - no i teraz mamy maj - czyli zaczął się gorący okres na uczelni - samo pisanie prac, więc w bibliotece też przesiaduję troszkę dłużej - no w każdym razie - troche tego jest - ale wyobrażam sobie co by się ze mną działo - jakby tego nie było :P
od jutra myślę, że posiedzę ze 3 dni na dietce owocowej - czyli jabłka + pomarańcze - to prawie monodieta, więc tylko 3 dni - tyle ile się powinno - jeśli macie dla mnie jakieś rady, czy też pomysły - to ja bardzo chętnie - już w sumie zapomniałam jak to jest - kiedy człowiek się odchudza - i za każdą radę będę bardzo wdzięczna
Mam z drugiej strony nadzieję, że Wam życie przybrało lepszy kierunek jednak i trwacie w swoich postanowieniach i oglądacie konkretne efekty Waszych męk
napiszcie co u Was
pozdrawiam
Ania
-
Witaj Aniu
BARDZO DOBRZE ŻE DO NAS WRÓCIŁAŚ !!! bardzo brakowało nam tutaj Ciebie... Z tego co przeczytalam to przeżyłas naprawdę koszmar.... Mogę Ci tylko powiedzieć że ja też kiedyś przeżyłam coś podobnego... z końcem liceum i początkiem studiów bardzo podobał mi się pewien chłopak, który de facto był moim znjaomym. ale tak się losy potoczyły że niestety z jego strony uzyskałam tylko upokorzenie, wstyd i ż etak powiem "wyrobioną" opinię na roku (razem z nim trafiłam do jednej grupy na tym samym roku), także wyobraż sobie jak to było ze idać na pierwszy rok an studia miałam już nieco "wyrobioną" opinię na swój temat w grupie ludzi których ja nie znałama ani oni mnie, po prosty tamten chłopak był dość lubiany i szybko akceptowany w towarzystwie. na szczęscie trafiłam też do grupy z moją przyjacólką więc jakoś ten okres przeżyłam. ale niestety w tym czasie tez bardzo dużó jadła, byłam wtedy największa odka pamiętam... i żaden facet nie istniał dla mnie przez bardzo długi czas!!!! Ale naszczescie to się zminiło i uwierz mi ze Ty również teraz bedziesz już odbijała się od dna, ja zasze powtarzam ze czasem człowiek po prostu musi dotknąc dna by potem mógł isć już tylko w górę. i tak jest w Twoim przypadku !! będzie cora lepiej zobaczysż !!! Jesteś młodą kobietą więc całe życie przed Tobą !!
A tak poza tym to co u mnie... jestem na 3 roku i mam nadzieje że już niedługo na 4 się znajdę masz rację że teraz najgorętszy okres na studiach się zaczął i trzeba sobie jakoś poradzić z tym ale wierzę że będzie dobrze Kilogramy mż enie tak bardzo zleciały ale od dziś rozpoczęłam swoją akcję z planem że do pierwszego dnia lata zchudnę przynajmniej 6 kg wydaje mi się to rozsądne zwłaszcza ze to jest niecałe 6 tygodni więc kilogram an tydzień wierzę i ze Tobie się uda zrzucić te 9 kg z nami napewno a co ja proponuję... wiesz ja dziś zaczęłam dietkę pseudokopenhadzką a po niej chce przejść na 1200 kalorii.... no i obiecałam sobie codzienne brzuchy i 2-3 razy w tygodniu aerobick, mam w domu płaytę z jakieś gazety godzinnego aerobicku więc sobie poćwiczę rozumim że nie masz za dużó czasu teraz ale postaraj się ćwiczyć miedzy czasie czy tez pośladki czy np nogi pprzez napinanie mięśni
Ja już kończę swój długi wywód nie wiem czy dam radę często teraz tu zaglądać bo komp mi padła i korzystam tera ztylko z okazji jak siadam an necie ale postara sie jak najczęsciej zaglądać a jak dostanę z powrotem swoje "okno" na świat to napewno będę często t zaglądać
Pozdrawiam i 3 maj sie mocno i ciepło !!
-
Sunshine!!!
bardzo Ci dziękuję, że się odezwałaś! Jestem Ci naprawde wdzieczna teraz naprawde wierze, że dam rady - znowu walczymy razem - i teraz pewnie będzie już łatwiej hehe jak za dawnych dobrych czasów - kiedy wszystko było łatwiejsze
Dziękuję Ci za Twoje rady i za to, że jesteś ze mną naprawde to dla mnie bardzo ważne
i doskonale rozumiem co przeszłaś w związku z tamtym facetem - oni w ogóle nie są warci tego, abyśmy się przez nich męczyły... znaczy - wiadomo, że odgrywają w naszym życiu dość istotną rolę... ale chyba nie możemy pozwalać, żeby manipulowali nami aż tak bardzo... bo to chyba raczej nie wpływa na nas zbyt dobrze... dlatego kochana - od dzisiaj przede wszystkim umiar - w facetach i w jedzeniu :P
Ja dzisiaj wytrzymałam - czyli pierwszy krok zrobiony
jutro myślę, że też dam rady - tylko nie wiem co potem...... w sensie - chyba muszę poprzeglądać mój wątek - co było jak zaczynałam - i stamtąd pościągać jakieś pomysły bo naprawdę nie wiem :P zapomniałam już co jadłam kiedy się odchudzałam - nie żadną dietą tylko tym "prawie tysiaczkiem " mam nadzieję, że sobie przypomnę
jakoś naprawdę nie mogę znaleźć u siebie motywacji - niby wakacje, niby morze, niby plaża, niby strój kąpielowy, niby jacyś fajni faceci na plaży :P <faceci - a jednak!> ale to jednak mało... niby roznegliżowane panny na mieście... niby zachwycone spojrzenia znajomych i rodziny dalszej... niby.... ale to nie to - nie mam jakiegoś takiego kopa - po którym wszystko okazałoby się naprawde sensowne! nie wiem co to tym razem może być - wtedy to był Sławek i wesele koleżanki - teraz nie ma Sławka - niedługo rocznica ślubu koleżanki... reszta motywacji w sumie taka sama... ale nie dają tej kumulacji - chyba powinnam gdzieś głębiej poszukać może jednak coś takiego znajdę ale z drugiej strony obawiam się troszkę, żeby nie powielić tamtej motywacji w osobie Sławka - bo potem znowu będzie już tylko źle...
no ale nie ma co czarnowidzieć - musi być dobrze - może z dnia na dzień coś sie trafi co odmieni mój punkt widzenia
Sunshine - życze Ci powodzenia i trzymam za nas kciuki
UDAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA SIĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!
Ania
-
hehe - wydaje mi się, czy to forum wymiera? kiedyś cały dzień mnie nie było - to jak wchodziłam wieczorem, to miałam do nadrobienia ładnych parę stron postów, a teraz - nowinki zamykają się na pierwszej :P szkoda - zawsze fajnie się czytało - ale i tak mam co poczytac - w sensie zaległości z pół roku :P
u mnie dzisiaj ok - znaczy - dietki owocowej dzień drugi minął... jeszcze tylko jutro i potem pomyślę o jakiejś rozsądniejszej w sensie może ten "tysiączek" co na początku
dzisiaj nawet znalazłam jakieś 45 minut na ćwiczenia - rowerek i twister <który też z okazji mojego nowego odchudzania zakupiłam >
no - to walczę dalej
-
no i jednak miałam racje z tym forum :P masakra... prawie zero postów.... szkoda - zawsze to ciekawiej było :P
minął mi prawie 4. dzień mojej owocowej dietki :P
miały być trzy dni, ale pociągnę myślę z 5 :P czyli jeszcze jutro - ale jutro spale wszystko dużo szybciej - bo wybieram się na imprezkę :P czyli spale kilka tysięcy kalorii :P
jutro mam też egzamin z rańca - więc jakby co - trzymajcie kciuki
pozdr
Ania
-
Witam
Anodka-forum nieumiera
jestem!
Słonce po co Ci facet do mmotywacji?!Zrób to tylko dla siebie i nikogo wiecej!
Sama siebie niezawiedziesz
A czas o myśleniu na nowego przystojniaka przyjdzie niepostrzerzenie!!
U mnie diety szczególnej niema/...Poprosu staram sie wieczorami niejeść
Reszta...pod górke
pozdawiam
teraz bede wpadac,bo mężuś do pracy poszedł,więc z nim wcześnie wstaje
-
hehe - witam Cię Kwiatuszku!!! miło, że wpadłaś
masz rację - nie ma co tego robić dla faceta! nie ma bata < chociaż nie powiem - mimo, że sie broniłam, to jednak pojawił sie jeden taki na horyzoncie :P >
ja dzisiaj jednak skończyłam tę owocową dietkę, bo mój żołądek zaczął ją już porządnie odczuwać - i jestem na 1000 - w sensie owoce + jogurty + sałatki jakies - a zaraz wsiadam na rowerek, potem imprezka - więc nadrobię dziś spalanie kalorii
fajnie mieć wsparcie !!!
powodzenia Dziewczynki
-
Hey Anodzia od razu lepiej, ze jesteś . Czekałąysmy na ciebie tyyyyyle czasu, ale teraz spokojnie możesz nam to wynagrodzić . U ciebie pewnie jak zwykle dobrze, bo twarda baba jesteś i dasz radę ze wszystkim trzymamamy za ciebie kciukaski i mocno wierzymy, ze jeszcze będzie te 59 kg nasz guru :P ...
Pozdrowionka dla wszystkich od Cheryl :*
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki