Wątek: Zapychacze

rzodkiewki!! i duuuzo wody i herbatki

Guma do żucia albo karnitynka do ssania (no ale nie można przesadzać, bo łatwo się uzależnić i może zaszkodzić, ja już raz byłam uzależniona od gumy - miałam potem roczny detoks)

ale moj najgorszy problem to wcale nie głód... tylko to, że mam ochotę coś wspaniałego poczuć na języku.. no po prostu nie jestem głodna, ale chcę mi się jakieś dobrego smaku w buzi - a na to nic za bardzo nie pomaga

ja kupiłam preparat z korzenia konjacu, zawiera dużo błonnika, czegoś tam jezszce itp, mam nadzieję, że będą jakieś efekty [czyt.: brak uczucia głodu]

Loccu! mam dokladnie ten sam problem...nie chodzi o głód tylko o coś dobrego na języku... :(
ale jak sie we 2 bedziemy pilnować to sie upilnujemy!! co Ty na to?? :D

Muszę się z Wami podzielić moim zapychaczem, który mimo woli wynalazłam: yerba mate!

Jak sie napijesz, szczegolnie mocnej, to naprawde odechciewa sie jesc.
Ja to kupilam po to, zeby rzucic kawe i na ozywienie umyslu... a tu taki fajny efekt uboczny: zniecheca do jedzenia.
Polecam!
wpiszcie sobie w wyszukiwarke yerba mate - jest mnostwo sklepow internetowych z tym zielonym swinstwem o cudnych wlasciwosciach...

p.s.
wafle ryzowe to super pomysl, ale ja juz o malo co sie nie uzaleznilam... szczegolnie posmakowaly mi takie o smaku kokosowym, z dynia, ze slonecznikiem i z cynamonem

Sałatka : ogórek, pomidor, cebulka biała (nie żółta, biała zdecydowanie smaczniejsza) i do tego gorąca herbata byle jaka byle by była :P

Yerba mate faktycznie uzależnia; ja się uzależniłam po Cortazarze (w jego książkach bohaterowie często piją mate i rozmawiają do białego rana ). Efektów, o których wspominasz, jednak nie zauważyłam. Może jestem taki egzemplarz, który trudno zniechęcić do jedzenia

eh, yerba dziala tylko jak sie ja nieodpowiednio przygotuje
tzn. jak sie ja zrobi wstretna, mocna i za dlugo zostawi Swietemu Tomaszowi.. odkad posmakowala mi swieza, bez zostawiania pierwszego zalania dla Tomasza, to efekty nie sa juz takie zapychajace...