nie chce zapeszac, ale idzie mi calkiem dobrze, ale na wadze bylo dzisiaj rano 66,5 kg. Pewnie to przez te dni, kiedy duuzo jadlam. Trzeba wziac sie za siebie Koniec obijania!
Wczoraj zaczelam w koncu robic 8 min ABS. Kiedy robilam te cwiczenia to widzialam napinajace sie mienie i gdyby nie ten tluszczyk... to podejrzewam, ze bylby on calkiem ladny.
Mam ostatnio ciezkie dni. Dowiedzialam sie, ze moje kolezanki (jedna nawet 'przyjaciolka') obgaduja mnie. Mowily, ze duzo sie ucze, ze zalezy mi tylko na ocenach - wyssane wszystko z palca, bo zadna z nich mnie nie odwiedza, z ta 'przyjaciolka' stracilam prawie kontakt, bo zaprzyjaznila sie z z ta jedna, z ktora mnie obgadywaly. Czasami mysle, ze jestem silna. Psychicznie sila. Moge duzo zniesc, ale czasami tak poukladaja sie sytuacje, ze wymiekam. Gdyby byl to ktos inny, nie martwilabym sie tym, ale one zawsze czegos ode mnie chca. Denerwuje mnie, ze ludzie nie maja na tyle cywilnej odwagi w sobie, zeby powiedziec komus prosto w oczy co o nim sadza i wysluchac tego, co ten ktos ma im do powiedzenia.
Dochodze do wniosku, ze jestem glupia... Chce pomagac innym, a w zamian zostaje obgadana... Koniec z tym!

Sorki, ze przynudzam, ale musialam to w koncu z siebie wyrzucic.