dawno mnie tu nie bylo, ale nadrabiam. chudne sobie powolutku i wreszcie mysle ze mam sposob na diete:

prawie miesiac wlacze ale bardzo spokojnie. nie licze kalorii, jem to na co mam ochote, oczywiscie bez przesady i nie pozniej niz o 18. ograniczytlam tylko baaardzo smeci-juz od miesiaca chyba nie jadlam kebaba czy frytek ...

teraz staram sie trzymac diety ŻP. uwazam ze nie ma sensu odmawiac sobie chleba makaronu itp bo kiedys i tak sie do tego wroci, nawet po kilku latach. znam takich przypadkow wiele i troche mi to dalo do myslenia, dlatego jak np mam ochote zjesc tłuściutki rosół to go jem, tylko nie 3 talerze odrazu i na dodatk o 23 tylko jeden i max o 18. w ten sposob od 16 maja schudlam prawie 4 kg. bez glodzenia i wyzeczen.

zapisalam sie na fitness ale tez nie wiem czy to do konca dobry pomysl bo gdzies slyszalam ze najpierw powinno sie troche schudnac, zrzucic tluszczyk a potem cwiczyc zeby sobie uksztaltowac miesnie i figure a nie odwrotnie. nie wiem ile w tym prawdy.

mam nadzieje ze tym razem sie uda. powoli ale na stałe i skutecznie.