Mam kiepski nastrój.

Fryzjer pierwszy raz od roku się nie spisał, widział, że nie jestem zadowolona i mogę przyjść do poprawki, jak będzie się fryzura źle układała. Echhh...Miało mi to poprawić nastrój, a tak mnie jakoś dobiło, że jak wróciłam to poszłam spać

Z tego wszystkiego dzisiaj nie poćwiczyłam.
Ale wcale nie chce mi się z tego smutku jeść, więc może jakiś pstryczek w mojej głowie przeskoczył w końcu i umiem już reagować inaczej.

Przepraszam za te smutki,
uściski dla wszystkich.