cos jakby ruszyło ,spodnie były odrobine luźniejsze (ale przez 3 dni wisząc na wieszaku chyba sie nie rozciągły,no najwyjej w dół) to napewno zasługa rolek
rozpogodziło się,więc dzis mogłam (zmotywowana drobnym postepem) pojeździc
jeździłam 2 razy dłużej niz do tej pory,musiałam nadrobic, potem jeszcze 500 kcal na rowerku,a wieczorem mam w planach koncert,wiec moze jeszcze kilkanascie kcal wyskakam ,hmmm... wyskaczę chyba ?

wszystko,zeby tylko nie myśleć,
będę walczyc, przeciez musi mi się cos w końcu udać