Witajcie.
Nie wiem czy w koncu dojrzałam do kolejnej proby odchudzania. Ale z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej we własnym ciele, czuje jak przybywa mi tu i ówdzie.Jestem coraz bardziej zrezygnowana i ... nie umiem sama sobie z tym poradzic.
Nie jestem tu nowa, ponad rok temu udało mi się z Waszą pomocą zrzucić parę kilo, ale zaprzepaściłam to wszystko i spowrotem uzbierałam to co straciłam, może nie tak do konca, ale ... mało brakuje.
Nigdy nie byłam szczupła, w wieku 21 lat doszłam nawet do wagi 90 kg. Potem jakos sie zmotywowałam i udało mi sie pozbyc 20 kg w trzy miesiące. Od tamtej pory niestety przekroczenie tej magicznej 70 jest dla mnie nielada wyzwaniem. Był moment kiedy udało mi sie zejsc do 68 kg, i było to nawet w tym roku, ale trwało to niestety niedługo, znowu sie zapomniłam i ... same widzicie na tickerze ;(.
Czesto wchodze na diete i podziwiam dziewczyny ktorym sie udało, ktore zgubiły 10, 20 a nawet 70 kg!!!Oglądam ich zdjęcia jak z brydkiego kaczątka przemieniły sie w łabędzia i mobilizuje mnie to do momentu kiedy to nie wyłacze komputera i ... nie poczuję zapachu świeżych bułeczek
Codziennie wieczorem sobie powtarzam, że od jutra zaczynam sie odchudzać, że skoro im sie udało to dlaczego mi nie miałoby sie udać, że mam do zrzucenia tylko 10 kg.
Dziewczyny, proszę Was o pomoc! Powiedzcie jak przygotować się psychicznie do diety, jaka dieta bedzie dla mnie najbardziej odpowiednia - bo wiekszosc czasu spedzam jednak w pracy, mam własną firmę, i nie wiem co mam jesc w pracy, do domu wracam o 18:00 i sama nie wiem czy jeszcze wowczas powinnam co jesc czy powinnam juz sobie dac spokoj, jak nie myśleć o jedzeniu - kiedy obok mojego biura jest cukiernia ;(
Proszę o pomoc i wparcie