Witajcie Kochane!
Muszę powiedzieć że mam doła... Nie wytrzymałam z tym lodem - tak potrzebowałam Waszego wsparcia... wybicia mi z głowy tych lodów No i się nie opamiętałam - pojechałam na te lody... Cały dzień był OK jeśli chodzi o jedzonko i spożyte kalorie... ale wieczór! Szkoda gadać... Skończyłam na 2102kcal. A to pociągnęło za sobą cały łańcuszek... Jest mi tak smutno! Że się nie opamiętałam, nie poradziłam z pokusą!
Ale moim problemem jest nie tylko to że lubię jeść, dobrze i smacznie jeść, ale również to że ja nawet jak nie jem - to o tym jedzeniu myślę I chcę się tego myślenia pozbyć! Piątek - hmmm - cóż by tu o piątku powiedzieć.... w sumie oprócz klopsa mielonego i owsianeczki na śniadanie - to cała reszta z 2163kcal - bo na tylku skończyłam - to były słodycze
TRAGEDIA!

p.s. mam nadzieję że to piękne słońce które właśnie teraz świeci za oknem - to daje mi znak żeby starać się dalej, bo niedługo wyjdzie do nas na dobre!