-
Activia na mnie działa, ale tylko ta ze śliwkami. W ogóle suszone śliwki działają nieźle A i herbatki wcale nie są takie straszne, ważne tylko, żeby się od nich nie uzależnić i nie pić ich za długo, bo potem może się okazać, że jelita bez nich w ogóle pracować nie chcą
-
UWAGA, UWAGA!!! Ogłaszam wszem i wobec że po 16 dniach diety moja waga wyniosła… 47,9 kg
Wiem, że to spory spadek od poprzedniego tygodnia, ale z pewnością wpłynęło na to parę istotnych spraw:
1. Tydzień temu ważyłam się na wadze lekarskiej w pracy a teraz na mojej nowej elektronicznej, a z tego, co słyszałam dla optymalnego efektu powinno się zawsze ważyć na tej samej wadze (od dzisiaj ważę się tylko na mojej)
2. Ostatnio ważyłam się w ciuchach (ciężko żebym w pracy rozbierała się do naga ) tym razem bez ciuchów (w obu przypadkach ważyłam się przed śniadaniem)
3. Nie wspomnę już nawet mojej przed tygodniowej niedzielnej kolacji, która na 100% sprawiła że poniedziałkowa waga była wyższa
4. No i ten spadek to również zasługa tej dwudniowej diety oczyszczającej (w sobotę rano ważyłam 48.5 kg)
No a poza tym to przecież to nie moja wina, że tak szybciutko chudnę… Nie głodzę się, i zjadam codziennie ok. 1100 – 1200 kcal Ruszam się dużo, fakt, ale to chyba nic złego
A teraz pozostałe wyniki:
zawartość tłuszczu: 25,1 %
zawartość wody: 50,4 %
A teraz pomiary centymetrowe (od razu zastrzegam że w biodrach jest dużo mniej, dlatego że do tej pory źle się mierzyłam… mierzyłam pupę a nie biodra
):
udo: 51 cm
biodra: 89 cm
talia: 70 cm
biust: 86 cm
Kurcze dziewczynki kusi mnie żeby moją wymarzoną wagę obniżyć do 44 kg… Wiem, że zaraz któraś napisze, że następna anorektyczka się kształtuje we mnie, ale tak nie jest…
Teraz moje BMI wynosi: 21,62 a przy 44 kg wynosiłoby 19,82 (czyli nadal w normie) Co wy na to?? Czy w takim wypadku nadal mnie wesprzecie czy będziecie mi ten pomysł wybijały z głowy?? Zastrzegam, że nie mam zamiaru się głodzić, nadal będę stosować 1200 kcal + dużo ruchu. A jak waga nie będzie już chciała spaść to i tak będę w 100% zadowolona
A teraz zmykam do pracy pełna optymizmu i wiary w to, że tym razem się uda i wiecie co?? TO DZIEKI WAM, BEZ WAS BYM SIĘ JUŻ DAWNO PODDAŁA
PS. Dzisiaj już mnie nie będzie, bo idę na urodziny (trzymajcie kciuki za moją dietę), będę dopiero jutro wieczorem :*:*:*
-
GRATULUJE
Swietnie Ci idzie-to i efekty sa Faktycznie masz swietna przemiane materii
A co do 44kg...moze 45 tak dla ładnego równego wyniku
Tak czy owak-bede wpadac nadal.Buzki i udanej imprezki
-
Wiesz, przy wzroście 150 cm to 44 kg nie brzmi jakoś tak strasznie anorektycznie. Gdybyś miała 170 cm, wybijałabym ci ten pomysł z głowy, ale... Ja uważam, że jeśli czujesz, że chcesz, to warto spróbować I jak cię znam, to efekt końcowy osiągniesz w dwa tygodnie
Powodzenia!
-
dzień dobry
Jak wczoraj minął dzionek?
-
Witajcie Dziękuję za gratulację ale "nie chwalcie dnia przed zachodem słońca"
Może rzeczywiście nie 44 a 45 kg stanie się moim celem końcowym
Wczorajszy dzień był super Nie przekroczyłam 1200 kcal, a ciasta ani innych słodyczy nie tknęłam Jeszcze tylko jutrzejszą imprezę przeżyć..brrrr
A dzisiejszy bilans:
Zjedzone: 1123 kcal
Spalone: ok 330 kcal
Wypiłam wczoraj herbatkę Figurę i dzisiaj jest już dużo lepiej Jeszcze raz dziękuję wam ogromnie za wsparcie
-
No i slicznie-tak trzymaj
-
Jeju ale dzisiaj mam kryzys.... Jak za chwile się ta impreza u mnie nie skończy to chyba nie wytrzymam Nie no MUSZE wytrzymać, jak już tyle wytrzymałam to wytrzymam i dzisiaj ... właśnie babcia przygotowuje kolacyjkę a stół ugina się po prostu od nadmiaru potraw..jak zawsze u mnie w domu na jakiejkolwiek imprezie... Ale ja mam w planie wypic rozcieńczony soczek marchewkowy i zjeść 5 kromeczek chrupkiego chlebka (1= 23 kcal) z jakimiś warzywami... Mam nadzieje że nie ulegnę...
A jutro kolejna impreza..tym razem dzień kobiet organizowany w pracy...juz słyszałam jak szefowa jakieś blachy ciasta zamawia.... No a w weekend uczelnia która zawsze kończy sie u mnie rozstrojeniem nerwowym i atakiem żarłoczności...
Wybaczcie że tak pesymistycznie ale po prostu muszę sie wyżalić...mam zły dzień...czuję się strasznie słabo (ale to nie z głodu) i w ogóle jakoś dziwnie... to chyba tzw zmęczenie wiosenne ... A teraz zmykam na tą okropną kolacje i mam nadzieję że za niedługo wrócę aby się wam pochwalić że nie uległam...
Jak dotychczas mój bilans wynosi troszkę ponad 900 kcal i to już z policzonym chlebikem ... czyli jeszcze 300 kcal w zapasie na warzywa.. mam nadzieje ze nie ulegnę... Do uczytania wkrótce...
-
Wróciłam… z sukcesem na koncie Wchodzę do pokoju a tu przy moim talerzu miseczka sałatki z ogórka, pomidora, rzodkiewki i zielonej sałaty Jednak ta moja rodzinka jest kochana…Widzą że tym razem potraktowałam serio te moje odchudzanie i chyba postanowili mnie wesprzeć Wiec zjadłam 1 kromeczkę z szynką z Morlinek. To była jakaś tak dla dzieci, te plastereczki malutkie, i jeden plaster ma 10 kcal Potem zjadłam
-
A widzisz? Dzielna z ciebie dziewuszka, Małgorzatko Jak wszystkie Małgorzatki chyba Zrób jakieś zdjątka już teraz, wklej na wątek, a potem, jak już dojdziesz do celu, wkleisz nowe, dla porównania
Gratuluję! Oby tak dalej
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki