oj, dawno mnie tu nie bylo. ostatni post, ktory napisaam, dotyczyl oczywiscie mojej milionowej proby zrzucenia kilogramow. i oczywiscie byla to proba nieudana. jak zwykle, niestety!
moje zycie to codzienna, permanentna deklaraca 'odchudzania od jutra'. jestem juz tym zmeczona, bo ta sytuacja trwa juz od dawien dawna a ja nic nie schudlam.
ostatnio na zajeciach milismy o realizacji naszych pragnien, celow w zyciu, a nawet takich roznych blahostek, codziennych malych celow. i wykladowca sie pyta: ale co pan/pani zrobili by to osiagnac? a ja osbie w duchu pomyslalam: wlasciwie to nic, codziennie tuylko mowie, ze chce, aa prawda jest taka, ze moje chcenie jest tylko werbalne.
bo tak naprawde to ja chce, ale mi sie nie chce. i to jest pradaoks.
ale wczoraj zapytalam siebie czy chce aby mi sie zachcialo chciec. nie uzyskalam odp, jednak postanowilam sprobowac ten miliardowy raz. wierze, ze tym razem zechce mi sie ruszyc tylek a tymsamaym zrzucic te 7 kilosow i miec o tyle lzejsze zycie;p
TRZYMAJCIE ZA MNIE MOCNO KCIUKI!
mam 180 wzrostu
21 lat
waze 74 kilogramy
natalaaaaaaa
bede wazyla 67 kilogramow( jestem grubokoscista;p, niestety)
Zakładki